- Panie i panowie! Propozycja nie do odrzucenia! Dzisiaj wszyscy idziemy opić nasze zwycięstwo! - wydarł się Luke wchodzący na krzesło w auli, w której znajdował się cały nasz team.
Wszyscy zaczęli wiwatować i klaskać, a ja od początku nie miałam zamiaru dzisiaj pić. Wiec postanowiłam zostać w hotelu, by na spokojnie się spakować i wyspać. W końcu jutro lecimy na Sycylię gdzie ma miejsce nasz obóz. Jak postanowiłam tak zrobiłam.Jest już późne popołudnie, a ja wyszłam do sklepu po jakieś słodycze bo mój zapas już powoli się kończy. Zastanawiam się jak to możliwe skoro miałam tego dosłownie tonę, a minęło zaledwie kilka dni. W każdym razie muszę coś kupić, bo bez porządnej dawki cukru wybuchnę.
Wchodząc do sklepu uderzył we mnie zapach świeżutkich pączusiów! Byłam zmuszona je kupić. A że należę do osób lubujących się w słodkich przekąskach kupiłam całe pudełko pysznego wypieku.Po drodze do pokoju spotkałam Maxa który nagle zaczął być nadzwyczaj dla mnie miły.
-Nawet sobie nie myśl, że ci dam. -rzuciłam z szyderczym uśmiechem nawet się nie zatrzymując.
-Piękna, no weź nie bądź taka.- Powiedział zalotnym głosem podążając za mną
-A co będę z tego miała? - Zatrzymałam się mówiąc to.
-Eee... -No nie powiem, bardzo inteligentna odpowiedz.
-No słucham?- ponagliłam chłopaka
-Buziaka- uśmiechnął się zalotnie układając usta do pocałunku.
-A idź się ślinić do poduszki. -powiedziałam i zaczęłam uciekać.
-O ty małpo kudłata. Nie uciekniesz mi. -rzucił się w pościg za mną.
-Zobaczymy. -skwitowałam pokazując brunetowi język.
Goniliśmy się po korytarzach, aż nie trafiliśmy na ciekawą scenę. Na czwartym piętrze w jednym z zaułków dostrzegłam Marcusa ze skorpionów prztrzymującego do ściany jakiegoś chłopaka za koszule.
-Szukasz kłopotów Marcus? -Zapytałam retorycznie, na co chłopak puścił swoją „ofiarę", która automatycznie zwiała.
-Uważaj bo zaraz to ty będziesz miała kłopoty! Było nie zdradzać skorpionów! -jego oczy aż pociemniały ze złości.
-I ty i ja doskonale wiemy, że jestem w stanie rozłożyć cię na łopatki w minutę wiec nie podskakuj i szukaj kłopotów gdzie indziej. -jestem pewna, że chłopak zauważył moją złość i gotowość do walki. Przejmował mnie fakt, że za mną stał Max, który nie wiedział, że jestem ze skorpionów. Z resztą, wiedziały tylko dwie osoby z poza klubu.
-Zobaczysz Rachel. Skorpiony ci nie odpuszczą! Dostaniesz nauczkę! -i odszedł.
To dziwne, kiedyś bez problemu by mnie uderzył, chciałby walczyć. Coś tu śmierdzi... myśle że Gordon ma jakieś plany wobec mnie i kazał im mnie zostawić. Niemal całkowicie zapomniałam o obecności bruneta, który już otwierał buzie by zadawać pytania.
-Czy ja dobrze zrozumiałem? Czy ty należałaś do Skorpionów?! -Wrzasnął podekscytowany.
-Max! Po pierwsze się uspokój, a po drugie chodź stąd. -Powiedziawszy to pociągnęła go w stronę mojego pokoju, który tak jak myślałam był pusty. Tu możemy spokojnie porozmawiać.
-Tak należałam do czarnych skorpionów. Ale zachowaj to dla siebie, ok? -westchnęłam.
-Teraz tak tego nie zostawię. Zawsze chciałem się tam dostać! Jak tam jest? A to z nielegalnymi walkami to prawda? Oni serio uczą niedozwolonych zasad? -zaczął gadać jak najęty.
-Eh... nic nie straciłeś. Wychowali nas tam na maszyny do zabijania, prali nam mózgi. Tak, walczyliśmy nielegalnie i tak uczyli niedozwolonych ciosów i tym podobnych.
-Kobieto, to ja już wiem czemu jesteś taka dobra. Jesteś wychowanką skorpionów. Jak ja ci zazdroszczę!
-Max... proszę cię, nie mów nikomu. To tajemnica. Znasz definicję tego słowa prawda?
-Tak, to będzie nasza słodka tajemnica. -mrugnął do mnie. -Słodka jak te pączki. -wtedy zabrał mi jednego i teraz to on zaczął uciekać.
-Ejjj! Ty niewdzięczny grubasie! Oddaj to!
____________
A macie jeden na zachętę ;) Nie mogłam się powstrzymać i musiałam wrzucić przed przyjazdem <3 reszta jak będę już w Polsce.xoxo
CZYTASZ
Others || Andreas Wellinger
FanficByła dla niego nikim... W jednej chwili stała się dla niego wszystkim... !Opowiadanie jest w stu procentach moje wszelkie podobieństwa są przypadkowe! Najlepsze notowania: #466 miejsce w fanfiction 21.03.2018 #241 miejsce w fanfiction 11.04. 201...