4.

3.2K 231 50
                                    

Ta krótka noc szybko zleciała. W momencie gdy dzwonił mi budzik, usłyszałem trzaśnięcie drzwi, co oznaczało że wujek już pojechał na komisariat. Dobrze, że nie muszę jeździć na ósmą jak on, tylko godzinę później. Nienawidziłem porannego wstawania.

Wstałem i poszedłem się ogarnąć. Zobaczyłem sińce pod oczami i automatycznie straciłem chęć wyjścia z mieszkania. Włosy nie chciały się ułożyć po mojej myśli, nawet nie mogłem znaleźć skarpetek do pary. Ten dzień chyba będzie zły. Zrobiłem szybko jakieś kanapki i pojechałem na miejsce. Przebrany w mundur, zamierzałem w stronę gabinetu wujka, który akurat wracał prawdopodobnie z więzienia.

- Thomas, jak chcesz możesz iść i porozmawiać z nim. Jest w celi. Tylko uważaj, ja rozumiem że to twój były przyjaciel, ale wiesz jakie są teraz okoliczności. Potem możesz pójść i posegregować akta - powiedział i wszedł do gabinetu.

Wziąłem głęboki wdech i ruszyłem korytarzem w stronę więzienia. Korytarz był przytłaczający i poniekąd mnie przerażał. Szedłem pewnym siebie krokiem. Udawałem pewnego siebie, zdecydowanego policjanta, realia były takie, że wewnątrz się trząsłem i jedyne na co miałem ochotę to schować się pod kołdrą.

Podszedłem do dyżurującego policjanta, który wpuścił mnie do celi. W celi było łóżko, nieduża szafka i dwie sterty książek. Chłopak siedział na łóżku i wpatrywał się w zakratowane okno.

Gdy mnie zobaczył, lekko się cofnął, ale wydaje mi się, że mój widok go wcale nie zdziwił

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gdy mnie zobaczył, lekko się cofnął, ale wydaje mi się, że mój widok go wcale nie zdziwił. Badzo wydoroślał przez ten czas gdy się nie widzieliśmy.

- Cześć Dylan - powiedziałem i podszedłem bliżej zamykając za sobą drzwi. 

- Cześć - powiedział lekko zachrypniętym głosem.

- Nie masz mi nic do powiedzenia? - zapytałem lekko poirytowany jego lekceważącym zachowaniem.

- Jeśli masz jakieś pytanie to je po prostu zadaj - powiedział cwaniackim tonem.

- No kurwa, może mi powiesz dlaczego tak po prostu zniknąłeś?! - uniosłem się i zakrzyknąłem podniesionym tonem, no cholera, czy on myśli że to w porządku jak postąpił?

- Miałem swoje powody - powiedział spokojnie jakby zignorował moje wkurwienie.

- Powody? Ty sobie żartujesz? Nie spałem, myślałem o tobie, martwiłem się, dostałem dosłownie kurwicy, bo nagle zniknąłeś i uważasz, że nie zasłużyłem na wyjaśnienia?! - wybuchłem i kopnąłem nogą w ścianę. Nagle uchyliły się drzwi i ukazał się w nich policjant dyżurujący.

- Co się dzieje? - zapytał.

- Nic nic. To ja kopnąłem w ścianę. Jeszcze chwilę - powiedziałem i domknąłem drzwi.

- Powiesz coś do cholery jasnej? - warknąłem.

- Słuchaj, nie wiedziałem że komukolwiek na mnie zależy, po prostu wyjechałem na pewien czas, to nie było ode mnie zależne. Zresztą... Chciałem zamknąć pewien etap w moim życiu - powiedział ze stoickim spokojem.

- Chciałeś zamknąć w życiu ten etap gdy poznałeś mnie?

- Nie. Nie chciałem Ci się tłumaczyć i do tej pory nie mam na to ochoty. Zresztą już tam nie mieszkałeś jak wróciłem. Uznałem, że tak ma być. I nie mów, że miałem na wszystko wyjebane, bo cię szukałem. Ale już cię tam nie zastałem. Tyle mam ci do powiedzenia - powiedział i przeniósł wzrok z powrotem na okno.

Te słowa mnie w cholerę zabolały, nie miałem już nic do powiedzenia. W ciszy opuściłem celę.

Czułem jak do moich oczu napływały łzy, poszedłem do łazienki żeby się uspokoić. Byłem wkurwiony, wolałbym go już nigdy nie zobaczyć, zapomnieć, wiele czasu mi zajęło zrozumienie, że Dylana w moim życiu już nie ma, a teraz tak po prostu go spotkałem. To co powiedział zabrzmiało jakby żałował że mnie poznał, nawet mi nie wyjaśnił o co wtedy chodziło. Szybkim krokiem udałem się do dużej sali mieszczącej się na pierwszym piętrze, aby uporządkować akta. Policjant, który robił to wcześniej pokazał mi o co chodzi i przejąłem jego zadanie.

Pomieszczenie było ciemne, bez okien. Przez całą jego długość ciągnęły się regały z papierami. Zadanie nie wymagało zbyt dużego zaangażowania intelektualnego, więc miałem czas aby powyklinać w myślach Dylana. Nawet nie wiem jakim cudem nad tymi aktami upłynęło mi cztery godziny. Nie spieszyło mi się do mieszkania, bo i po co. Siedziałem i segregowałem papiery, nagle do pomieszczenia wparował starszy policjant z którym pierwszego dnia byłem na patrolu.

- Ty tu jeszcze siedzisz? - zapytał wyraźnie zdziwiony. Przytaknąłem.

- Twój wujek myślał, że już poszedłeś do domu. Jesteśmy ci wdzięczni za odwalenie tej roboty - powiedział policjant i się uśmiechnął.

- Jeszcze nie skończyłem, jutro dokończę bo mi się spodobało - odpowiedziałem i wstałem z podłogi.

Spędziłem dziś na komisariacie pół dnia, głodny udałem się na obiad do mieszkania, gdzie przebywał już mój wujek. 

- Thomas, widzę że spodobała ci się praca z aktami - powiedział gdy tylko usłyszał, że wszedłem do mieszkania.

- Może być! - krzyknąłem z przedpokoju.

- Chłopaki będą ci wdzięczni. Ah, jak oni tego nie lubią robić. No ale praca papierkowa, to też ważna część pacy policjanta.

- A ty co tak wcześnie? - zapytałem widząc wujka w kuchni piszącego coś namiętnie w laptopie.

- Muszę napisać kilka ważnych pism, ale tam to mi jakoś nie szło, więc się przeniosłem do domu- wyjaśnił.

- Ja zaraz idę... Idę się przejść - zdecydowałem w jednej chwili.

Nie miałem ochoty na jakiekolwiek towarzystwo. Wyszedłem z mieszkania, żeby odwiedzić miejsca w których kiedyś bywałem. Mój stary dom, pomalowany na inny kolor. W oknie wisiały różowe firanki, pewnie mieszka tam jakaś dziewczyna. Niedaleko mojego domu stało drzewo pod którym często siedzieliśmy z Dylanem. On pewnie tego nie pamięta, po dzisiejszej rozmowie wnioskuję, że nasza przyjaźń nie była dla niego zbyt ważna. Poszlajałem się ulicami miasta aż zrobiło się całkiem ciemno na dworze, stwierdziłem, że to odpowiednia pora by powrócić do mieszkania.

Szybko wziąłem prysznic, i się położyłem. Patrzyłem jak światła samochodów przebijają się przez nieszczelne zasłony i kreślą wzorki na meblach i ścianie.

Nienawidzę siebie za to, że się tak wszystkim przejmuję, to co mi dzisiaj powiedział ten zdrajca uderzyło mnie tak, że nie mogę tego wyrzucić z pamięci. Leżę jak kretyn i rozmyślam o tym co mu mogłem powiedzieć, jak to inaczej rozegrać. Mogłem przyjąć postawę bardziej obojętną co do jego zachowania, po co mu mówiłem, że się martwiłem i takie tam? Wyszedłem na ciotę.

Wstałem z łóżka żeby napić się wody, wyjrzałem przez okno na spustoszone ulice. Stałem tak z dziesięć minut, nie chciałem się kłaść bo czułem że się zasnę. Po kilku wymienionych smsach z Ki Hongiem, który jak się okazało jeszcze nie spał, zdecydowałem się na sen. Nie będę przece zarywał nocki przez Dylana. 

Witam💞 jakoś mi lepiej idzie sprawdzanie rozdziałów późnym wieczorem.
To zdjęcie Dylana co wrzuciłam, uwielbiam je po prostu. Dylan w takim wydaniu z tatuażami to złoto i diamenty🔥🔥🔥
Tradycyjne bardzo proszę jeśli się wam podoba, zostawcie po sobie gwiazdkę, komentarze również mile widziane🙏
Kolejny rozdział w czwartek!

Więzień [DYLMAS]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz