28.

1.3K 109 15
                                    

                             ❤️18+❤️

Zamknąłem drzwi na klucz, a Dylan mi się rzucił w ramiona.

- Jak? - zapytał cicho.

- Myślałeś, że cię tu zostawię? Dylan, ja cię stąd wyciągnę, tylko daj mi parę dni - wyszeptałem i go pocałowałem.

- Nie zgadzam się - powiedział i raptownie oderwał się od mych ust.

- Nie pytałem ciebie o zgodę.

- Stracisz pracę, złapią nas - upierał się chłopak.

- Nie zamierzam tu pracować. Jakoś cię stąd wprowadzę, a potem razem uciekniemy - obiecałem chłopakowi i zacząłem go namiętnie całować, nie chciałem słuchać jego sprzeciwów. Zobaczyłem, że otwiera usta by coś powiedzieć.

- Nie przekonasz mnie, że mam postąpić inaczej, więc skończ już pieprzyć - powiedziałem mu prosto w usta.

- Jeszcze nie zacząłem - powiedział i się cwaniacko uśmiechnął.

Rzuciłem go na łóżko i po prostu zacząłem rozbierać, wiem jaki to głupi pomysł robić to w celi, ale tak się za nim stęskniłem, jednak chłopak oderwał na się chwilę od moich ust.

- Czekaj Tommy, słuchaj ja nie chcę żebyś mnie stąd wyciągał, nie chce żebyś miał kłopoty i tak już.. - nie dokończył mówił bo zakryłem mu usta ręką.

- Tylko, że ja już postanowiłem i nieważne co mi tu powiesz i tak zrobię to co będę chciał, a jak się w końcu się nie zamkniesz to ci zatkam buzię czymś innym - powiedziałem siedząc na nim.

- A teraz mnie pocałuj, nie łatwo było się tu dostać - dodałem.

Chłopak przyssał się do moich ust i zdominował zamieniając się ze mną miejscami i kładąc się na mnie. Wyjąłem z kieszeni kajdanki i mu je wręczyłem.

- Mam cię? - zapytał patrząc na kajdanki.

- Mhm - mruknąłem i rozłożyłem nogi, a chłopak ułożył się wygodnie między nimi składając pocałunki na mojej szyi.

Czułem jak rozpina mi mundur, z wielką chęcią go z siebie zrzuciłem. Nie obchodziło mnie to, że jesteśmy w celi, i to niebezpieczne. Po chwili skuł mnie nimi, a ja poczułem chłodny metal na moich nadgarstkach.

- A kluczyki? - zapytał.

- W kieszeni są - odpowiedziałem i zaczęliśmy się całować.

- O Boże tak - szepnąłem jak poczułem, że chłopak powoli wsuwa palce w moje wejście.

- Błagam cię Tommy nie krzyknij mi tu tylko - powiedział chłopak - W sumie jak cię będę ciągle całował jest mniejsze prawdopodobieństwo, że wydasz z siebie jakiś niekontrolowany dźwięk - dodał po chwili i zatopił się z moich ustach.

Po chwili poczułem jak wchodzi we mnie swoim penisem, skrzywiłem się na chwilę, bo nie mieliśmy wazeliny. Zacząłem szybko oddychać, byłem niesamowicie podniecony a sam fakt, że jesteśmy w więzieniu podniecał mnie  dodatkowo. Chłopak delikatnie wchodził i wychodził uderzając ciągle w mój czuły punkt, jednak robił to delikatniej niż zawsze, pewnie po to żebym nie krzyknął. Poczułem w środku jak mnie zalewa, przygryzłem wargę i odchyliłem głowę w bok. Wygiąłem ciało w nienaturalnej pozycji bo czułem, że i ja zaraz będę ejakulował.

Chłopak przyłożył mi dłoń do ust, pewnie bał się że będę krzyczał. Ja otworzyłem buzię i zacząłem ssać jego dwa palce, chyba był zdziwiony takim obrotem akcji, ale włożył je dalej. Poczułem nagle ciepłą ciecz na moim brzuchu i odetchnąłem z ulgą. Dylan położył się na mnie i patrzył przez chwilę.

- Kocham cię - powiedział.

Uśmiechnąłem się szeroko i przeczesałem jego włosy ręką. Zaczął dotykać mnie po torsie i szyi. W rozkoszy wyginałem się we wszystkie możliwe strony chcąc więcej jego dotyku, przez chwilę zachciało mi się po prostu ryczeć, bo cholera ja nie chcę wiele a i tak musimy się zaraz rozstać. Zaczął mnie całować po brzuchu, po chwili przeniósł się na sutki jedną ręką je dotykając. Na prawdę miałem ochotę krzyczeć. Przeniosłem rękę na jego kark i po chwili nasze ciała przywarły do siebie, czułem jego tors na swoim a gorące usta pieściły płatek mojego ucha.

- Muszę iść - powiedziałem ze smutkiem gdy zdałem sobie sprawę, że dłuższą chwilę już tu jestem.

Dylan zdjął mi kajdanki, pomógł się ogarnąć abym wyglądał w miarę normalnie, a nie jakbym się właśnie pieprzył z jakimś więźniem.

- Nienawidzę tego wszystkiego - narzekałem będąc w jego ramionach. Jedyne co to głaskał mnie po plecach, pewnie myślał to samo co ja. Przed wyjściem stałem oparty o drzwi i nasłuchiwałem czy dyżurujący policjanci nie chodzą sobie w koło.

Jednak nic nie usłyszałem i z tym samym stresem co kilkanaście minut wcześniej opuściłem celę i wszystko poszło po mojej myśli. Nadal pobudzony i lekko podniecony wróciłem do mojego biurka.

- Trochę cię nie było - powiedział Patrick.

- Ale już jestem - powiedziałem i postanowiłem pójść do łazienki.

Stanąłem przed lustrem, chciało mi się w jednym momencie śmiać z tego, że w tak banalny sposób można przechytrzyć tych policjantów, z drugiej strony chciałem ryczeć, bo prawda jest taka, że nie wiem jak mam wyciągnąć Dylana z tego cholernego więzienia, a jutro się okaże kiedy sprawa sądowa. Zamknąłem oczy, na samą myśl o nim, jego dotyku i głosie, poczułem jak po policzku spływa mi łza, czemu nie możemy być po prostu szczęśliwi?

 Zamknąłem oczy, na samą myśl o nim, jego dotyku i głosie, poczułem jak po policzku spływa mi łza, czemu nie możemy być po prostu szczęśliwi?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mam nadzieję, że zboczuchy w miarę zadowolone 👉👌
Next jutro lub pojutrze, zobaczymy jak to wyjdzie 🌈

Więzień [DYLMAS]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz