Na drugi dzień miałem wolne, wieczorem postanowiłem się spotkać z Ki Hongiem. Złożyłem mu wizytę w warsztacie z jakimś niewielkim alkoholem.
- Ty żartujesz? - zdziwił się azjata. - Wy TO robiliście w celi?
- No tak. Wiesz jak było super. Tak inaczej - na samą myśl o tym na mojej twarzy pojawił się uśmiech i obrazy z wczorajszej nocy.
- Zamiast się z nim pieprzyć mogłeś ustalić jakiś plan, no nie wiem może by coś wymyślił albo by w czym pomógł a ty... Thomas ty skończony debilu - podsumował chłopak.
- Ej no nie mogłem się powstrzymać, zresztą mówiłem Ci że on nie jest za tym żebym mu pomagał więc to by nie miało seksu. Oj sensu znaczy się - poprawiłem przejęzyczenie na co azjata zaczął się głośno śmiać i pokręcił niedowierzająco głową. Tę miłą rozmowę przerwała nam Brenda.
- Cześć - powiedziała naburmuszona.
- A ty tu czego? Mówiłem Ci kurwa, że Dylan wyjechał - powiedział Ki Hong.
Dziewczyna wzruszyła ramionami i przeniosła wzrok na mnie.
- A u ciebie co tam? Twój kolega to... Gdzie jest dokładnie?
- Myślisz, że ci powiem? - zapytałem i się się zacząłem śmiać, ona serio myślała, że powiem jej gdzie jest mój słodziak?
Dziewczyna wkurwiona wyszła z pomieszczenia.
- Ona przychodzi tutaj, bo chce się spotkać z Dylanem? - spytałem.
- Tak, od kilku dni przyłazi bo chciała z nim gdzieś wyjść. Kretynka. Ona ma szczęście do gejów, najpierw ciebie się czepiła, w międzyczasie był też taki chłopak który okazał się gejem, a teraz Dylan.
Ani trochę nie zrobiło mi się szkoda Brendy, ma tak podły charakter że mogę śmiało powiedzieć, że jej się należało.
- Słuchaj Thomas jedna rzecz mi nie daje spokoju... Tylko się nie wkurwiaj. Ty jesteś świadomy tego co robisz? Chcesz go stamtąd wyciągnąć, a potem co? Będziecie się razem ukrywać, wyjedziecie? Nie lepiej byłoby załatwić jakiegoś dobrego adwokata, i go jakoś wybronić? Sam mówiłeś, że miał trochę problemy w domu z tym ojcem, może by coś z tego wyszło.
- Po pierwsze Dylan już siedział, nie ma zbyt dobrej opinii bo mu przedłużali wyrok. Po drugie są te cholerne nagrania, więc każdy wie że to on, po drugie nie ma ma żadnych świadków na to że między nim i jego ojcem się nie układało. Tak czy inaczej dostanie i to sporo lat, w najlepszym przypadku piętnaście i to zaznaczam NAJLEPSZYM. Do tego on nawet nic nie zeznawał, po prostu milczał, zresztą co ma powiedzieć jak każdy wie, że to on. Nie pozwolę na to, chciałbym to zrobić jeszcze przed ostatecznym wyrokiem, ale nie wiem kurwa jak mam go stamtąd wyprowadzić - użalałem się nad sobą pijąc alkohol.
- Okej.. Rozumiem... Nie będę już pytał chociaż według mnie to szalony pomysł. Słuchaj, a jakieś wyjścia ewakuacyjne? Nie ma tam czegoś takiego? Logiczne, że nie możecie wyjść przez te główne drzwi bo tam zawsze ktoś siedzi, zresztą to by było co najmniej głupie - zastanawiał się azjata, a mnie się spodobało, że zaczął się zastanawiać wspólnie ze mną, bo serio mnie głowa już od wszystkiego bolała i po prostu byłem zmęczony psychicznie.
Siedzieliśmy i się zastanawialiśmy wspólnie jednak nic sensownego nam do głów nie przyszło, a alkohol rzekomo wzmaga myślenie. Prawnik i załatwienie wszystkiego drogą sądową to słaby pomysł, Dylan i tak dostanie kilka ładnych lat, a ja nie chcę widywać go tylko w więzieniu, tym bardziej, że i tak jak tam przebywam to mam wrażenie, że wszyscy wiedzą o tym co wyczyniam a każda nawet najmniejsza rozmowa z szefem przyprawia mnie o szybsze bicie serca.
Gdy wróciłem do domu rozrysowałem szczegółowo plan więzienia, przynajmniej się starałem. Układałem różne drogi ucieczki, mam klucze do celi więc wystarczyłoby go po prostu przeprowadzić przez komisariat, ale jak mam go przeprowadzić przez te dziesiątki policjantów. Zmęczony tym wszystkim zasnąłem na podłodze w salonie.
💞💞💞💞
CZYTASZ
Więzień [DYLMAS]
FanficThomas odbywa praktyki w policji, pewnego razu w więzieniu spotyka Dylana, który jak się okazuje jest jego przyjacielem z przeszłości. Ich losy znowu się ze sobą łączą, a za Dylanem ciągną się sprawy z przeszłości. ✔️ Treści 18+ ✔️ Wulgaryzmy Opowi...