20.

1.7K 130 17
                                    

Thomas:

Z samego poniedziałku obudził mnie budzik. Przez chwilę nie wiedziałem co się dzieje, prawie spadłem z łóżka. Usłyszałem jak Dylan szybko się podniósł, i wyłączył ten okropny dźwięk.

- O której wstajesz? - spytał półszeptem.

- O której chcę - powiedziałem i przykryłem się kołdrą po samą głowę.

- Jak to? Na którą masz zajęcia? - spytał i poczułem, że usiadł na brzegu łóżka koło mnie.

- Nie mam zajęć... - powiedziałem zaspany głosem.

Nagle poczułem jak kołdrą którą się szczelnie okryłem jest mi ściągana z twarzy, i ujrzałem twarz Dylana, z nieuczesanymi włosami, lekko spuchniętymi oczami, a i tak wyglądał powalająco.

- Jak to nie masz? - spytał, a jego wzrok tak mnie mierzył, że nie miałem odwagi skłamać, zresztą i tak by się dowiedział.

- Rzucam szkołę i tą całą jebaną policję - powiedziałem, a brunet patrzył na mnie przez chwilę w ciszy.

- Co? Co ty gadasz? - oburzył się.

- Dylan, ja nie chcę tam pracować - zacząłem się nad sobą użalać - Nie kręci mnie to, a raczej męczy. Wkurwia mnie to, tak to dobre określenie.

- Ale... Ale już tak niedużo Ci brakuje... Będziesz miał zawód, stałą pracę... Jeśli to rzucisz to co zamierzasz zrobić ze swoim życiem?

- Znajdę jakąś pracę - powiedziałem nieśmiało, ale w głowie pojawiło mi się wyobrażenie siebie pracującego w jakimś sklepie.

- Jakąś? I będziesz tyrał za marne grosze? Ja cię do niczego zmuszać nie będę, ale popełnisz błąd - powiedział stanowczym tonem i poszedł chyba do łazienki się ogarnąć.

Postanowiłem przeprowadzić rozmowę z samym sobą, rozważyć wszystkie za i przeciw.

Jeżeli tam zostanę, będę się męczyć, będę się wkurwiał, nie będzie mnie ta praca satysfakcjonowała. Jeżeli nie skończę szkoły, będę miał marną pracę, będę mało zarabiał, rodzice i Dylan będą na mnie źli, tyle lat nauki pójdzie w chuja. Będziemy prowadzili z Dylanem nędzne życie, i pewnie nas wywalą z tego mieszkania bo nas nie będzie na nie stać. Do tego będziemy kupowali wszystko w marketach na promocjach, nie będzie nas stać na fajne ubrania, i nawet na samochód. A jeżeli z tego powodu popadnę w depresję lub zostanę alkoholikiem i wylądujemy pod mostem, bo wszystko przepiję? A jeśli Dylan też będzie zdesperowany i wróci do dawnej "pracy"? A jeśli mnie zostawi i zostanę sam, z marną pracą i jednopokojową kawalerką?  Przerażony moimi wyobrażonymi scenariuszami wyskoczyłem z łóżka jak poparzony, i wpadłem na Dylana który akurat wychodził z łazienki.

- Ojej - powiedziałem zaskoczony po zderzeniu z jego klatka piersiową.

- I co królewiczu, podjąłeś jakąś mądrą decyzję? - zapytał.

- Tak. Jadę na policję. Muszę ogarnąć tam sprawy - powiedziałem i go sprawnie wyminąłem po czym wszedłem do łazienki.

Dylan:

Kamień spadł mi z serca, jak się dowiedziałem że Tommy podjął właściwą decyzję. W szybkim tempie zrobiłem śniadanie dla mnie i dla blondyna, jednak czas mnie gonił, nie chciałem się spóźnić do pracy.

- Nie zjesz ze mną? - spytał zawiedziony chłopak jak zobaczył, że zakładam buty.

- Niestety muszę lecieć - powiedziałem i go pocałowałem w słodkie usta.

- A o której wrócisz? - spytałem.

- Nie wiem, ale jak wrócę to się pewnie będę uczył bo mam jeden egzamin zaległy - powiedział uwieszony na mojej szyi.

Tylko i wyłącznie ze względu na późną godzinę nie spytałem dlaczego jeden egzamin ma zaległy, pocałowałem go raz jeszcze i uwolniłem z jego objęć. Szybko pobiegłem do warsztatu, niestety po drodze spotkałem Brendę.

- Hej Dylan! - krzyknęła z drugiej strony ulicy, i przybiegła do mnie - Gdzie się tak spieszysz? - spytała dotrzymując mi kroku.

- Do pracy - powiedziałem stanowczo.

- Do mojego brata? - spytała z pogardą.

- Tak do twojego brata - powiedziałem niezbyt przyjemnym tonem.

- Aha... A słuchaj, masz może ochotę dzisiaj gdzieś wyjść? Kino, albo spacer? - zaproponowała.

Stanąłem na chwilę, i popatrzyłem na nią. Musiałem jej odmówić, ale nie bardzo wiedziałem jak to zrobić. Stała na przeciw mnie i wyszczerzała swoje idealnie białe zęby.

- Słuchaj Brenda... - zacząłem niepewnie - To naprawdę miłe, ale nie mam czasu ani ochoty z tobą wychodzić - powiedziałem na jednym wydechu, a dziewczyna skupiła wzrok na moje szyi.

- Dlatego nie masz czasu i ochoty? - spytała wskazując na moją szyję.

- O czym mówisz?

- O tym. O malince. Masz kogoś. Pedał Thomas? Czy jakaś laska?! - krzyknęła w moją stronę i szybkim krokiem skręciła w pierwszą lepszą uliczkę, a stukanie jej obcasów dźwięcznie się odbijało od chodnika i niosło echem.

Szybko wyjąłem telefon żeby się w nim przejrzeć, i rzeczywiście Thomas wczoraj zrobił mi malinkę, a ja w porannym pośpiechu jej nie zauważyłem. Nie chciałbym żeby ktoś ją zobaczył. Wpadłem szybko do warsztatu i założyłem robocze ciuchy.

- Siemka - powiedział Ki Hong zadowolony na mój widok.

- Hej - powiedziałem starając się stawać tak by widział tylko lewą stronę szyi.

- Mam super wiadomość! - wykrzyknął i aż podskoczyłem w górę na jego okrzyk..

- Co się stało? - spytałem ciekaw jego euforii.

- Słuchaj w sobotę robię imprezę, taką zajebistą imprezę na dużo osób! Mam wolną chatę! - wykrzyczał - I oczywiście musicie przyjść  z Thomasem - dodał po chwili.

- Ooo, super na pewno przyjdziemy - powiedziałem ucieszony.

- Tylko słuchaj, moja walnięta siostra nie może się o niczym dowiedzieć, bo może przyjść i coś odjebać - powiedział chłopak.

Ucieszyłem się, że jest taki zadowolony z tej imprezy, miło go widzieć uśmiechniętego a mój chłopak też pewnie się ucieszy.

Gdy tylko wróciłem do domu, musiałem powiedzieć Thomasowi o tej imprezie żeby nic na ten dzień nie planował. Wszedłem do sypialni gdzie chłopak siedział na łóżku a dookoła niego leżały jakieś notatki.

- Hej skarbie - powiedziałem i go czule pocałowałem w czoło zerkając na porozrzucane po całym łóżku kartki - Kiedy piszesz? - spytałem.

- Jutro - powiedział zmęczonym głosem i popatrzył na mnie smutnym wzrokiem.

- Dasz radę. Jadłeś coś?

- Kanapkę - powiedział.

- Zrobię Ci jakąś kolację. A do picia chcesz coś? Kawę? - spytałem widząc, że chłopak serio ledwo żyje. Pokiwał tylko w ramach zgody głową, po cichu wyszedłem z pokoju aby zrobić mu coś do picia i jedzenia.

Hej hej hej 🌷
Wróciłam do was! Wiecie co, miałam zawał wczoraj bo myślałam że mi usunęli to opowiadanie, nie mogłam się na nie w ogóle dostać i było tak jakby usunięte, i już spanikowałam. Nie wiem co się wczoraj tutaj odjebało ale nie ważne, ważne że dzisiaj już wszystko działa👌 serio już się wczoraj popłakałam, to opowiadanie to moje dziecko 👶
Zaraz wrzucam nexta bo ten rozdział jakiś krótki😇😇

Więzień [DYLMAS]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz