-Rozkładamy? - zapytałam.
-Nogi - zaśmiał się Yoongi - A tak serio to wiesz...piwko, jeziorko, namiociki i te sprawy - dodał widząc mój wzrok.
-Ale my nie braliśmy namiotu, prawda? - odwróciłam głowę w stronę bruneta.
-Wiesz... - uśmiechnął się kwadratowo.
Ręce poprostu opadają.
-To czekajcie przyniose jeszcze nasz! - krzyknął.
Reszta czasu spędzona przy piwie, ognisku i śmiechu leciała dość szybko. Słońce zaszło za horyzontem, a towarzystwo dopiero się rozkręcało. Gdy alkohol skończył się szybciej, niż było przewidywane, rozeszliśmy się do swoich namiotów. Taehyung przewidział co będzie potrzebne, w tym także i moje ubrania na zmianę. Długo męczyłąm się, żeby zmęczenie przerodzić w sen. Leżałam akurat w miejsce, gdzie podłoże było nierówne przez co rano mogłam się spodziewać bólu kręgosługa. Obracając się na lewy bok poczułam ciepło dobijające z tyłu. Ręka bruneta oplotła mnie w talii i przyciągnęła do siebie. Nie odezwałam się, aby pomyślał, że śpię. Delikatnie odwrajacąc mnie w swoją stronę złożył delikatny pocałunek w czoło. Gładził moje plecy, co sprawiało że miałam ochotę się rozpłynąc pod jego dotykiem. Jego delikatność potrafiła mi zaimponować.
-Wygodniej? - zapytał. Jednak był świadomy mojego problemu.
-Mhmm - mruknęłam pod nosem wtulając się bardziej w jego tors.
Może jednak nie był taki zły, może to całe małżeństwo nie będzie, aż tak straszne?
***
-Wstawaj śpiochu - leniwie otworzyłam powieki.
-Która godzina?
-Jakoś po dziesiątej, za chwile się zbieramy.
Wciąż zaspana podniosłam się do siadu.
-Wyjdź na chwile, muszę się przebrać.
-Przy mnie nie musisz się krępować i tak kiedyś zobaczę cię bez nich - mrugnął do mnie uśmiechając się przy tym.
-To chociaż się odwróć - chłopak przewracając oczami wykonał daną czynność. Nie powiem, trudno było się przegrać na pół leżąco, zwłaszcza spodnie. Gdy zakładałam koszulkę pozwoliłam mu się odwrócić - Już możesz - po chwili jednak dodałam - Jaką ty koszulkę wziąłeś? Ona jest na mnie za mała.
-Czekaj, pomogę ci - pociągnął za dół koszulki, ale ta nie chciała zejść niżej przez mój biust.
~Pov. 3 os.~
Gdy ta dwójka ,,walczyła" z bluzką brunetki, reszta ekipy składała w tym momencie namioty oraz sprzątała śmieci po wczorajszym ognisku. Jin chcąc zawołać brakującą parę, podszedł pod ich namiot. Otworzył usta by coś powiedzieć, lecz zamiast tego wrócił do przyjaciół z zakrytymi ustami. Strach wymalowany na twarzy Jina był nie do niezauważenia. Namjoon zapytał co się stało. Ten tylko wstazał na namiot dwójki przyszłych małżonków. Wystraszeni ruszyli szybko w ich kierunku. Nie spodziewali się jednak takiego obrotu sprawy...
~End pov. 3 os.~
-No nie wierć się tak! - krzyknął chłopak.
-Nie moja wina, że jest tak ciasna i boli - oboje siłowaliśmy się tym razem ze zdjęciem jej.
-Poczekaj, teraz na spokojnie - chwycił za jeden rękaw i powoli go ściągał. Z drugą było gorzej, ale też daliśmy rade - Dobra, teraz powoli - pociągnął bluzkę w górę.
-Ał, czekaj, czekaj - po kilku próbach w końcu się udało.
Zdyszana chwilowym brakiem powietrza oddychałam ciężko. Tea też nie miał lepiej, siłował się z nią dobre 15 minut.
-Dobra, trzymaj tą - rzuciał mi na kolana swoją bluzę. Była ciut przyduża, ale lepsze to, niż paradowanie w staniku.
~Pov. 3 os.~
Gdy wszyscy ułyszeli dźwięk rozsuwającego się zamka od namiotu wziali na jego tyły. Tylko jeden, biedny Jungkook nie wiedział co ze sobą zrobić.
~End pov 3 os.~
-B-bo ja tylko tędy przechodziłem i...nie chciałem podsłuchwiać! - zaczął się jąkać tłumacząc.
-Ale co podsłuchiwać? - zapytałam.
-No bo...wy ten... - po chwili spojrzałam na Tae. Oboje wiedzieliśmy co chciał nam przez to przekazać.
-Posłuchaj, zaraz ci to wytłumaczę, to zwykłe nieporozumienie - zaczęłam się śmiać.
-Nieporozumienie?
-Bo widzisz młody.. - zaczął brunet i położył dłoń na jego ramieniu - Zrozumiesz, gdy dorośniesz. Ale spokojnie, na ciebie też przyjdzie pora - mówiąc to wskazał na mnie. Jedyne co Jungkook powiedział to, że musi już iść.
-Nieźle geniuszu.
-Do usług - uśmiechnął się, po czym zabrał do wyciągania rzeczy z namiotu. Jednym pociągnięciem za sznurek nasze tymczasowe miejsce noclegu opadło. Tym samym znajdując reszte ekipy.
-A co wy tu... - zaczął Tae. Chłopacy popatrzyli tylko po sobie, a jedyną osobą, która cokolwiek powiedziała był Jimin.
-Excuse me - tyle wystarczyło by rozproszyć uwagę Taehyunga, który na samą myśl o tym wspomnieniu śmiał się w niebogłosy.
***
Wszyscy powracali do domu. Mijając próg mieszkania pierwsze co pomyślałam to kąpiel. Długa i ciepła.
-Melissa, list do ciebie. W sumie to do nas - powiedział wchodząc do mieszkania. Razem czytaliśmy go na głos.
-.....mamy nadzieje, że wam się wiedzie. Chcielibyśmy z tej okazji urządzić przyjęcie zaręczynowe. Mamy nadzieję, że będziecie mieli czas w ten piątek. Przyjedźcie pod wieczór. Państwo Von oraz Kim.
-Jak to w piątek?! Przecież to jutro! - spanikowałam.
____________________________________
Podoba się to komuś? ♥
CZYTASZ
Girl In Luv | k.th
Romance-Nazywam się Kim Taehyung, miło poznać - uśmiechnął się patrząc mi prosto w oczy. Przyznam, że na jego spojrzenie padłaby nie jedna dziewczyna. -Melissa Von, mów mi Mel. -Boziu, jaki ty potrafisz być słodki~ -No nie bez powodu zwą mnie Suga. Uwaga...