Rozdział 12

266 19 17
                                    

Od tamtego dnia minęły 2 tygodnie. Rodzice odwiedzili nas może trzy razy, niestety my (czytając Tae) nie mieliśmy czasu tam jeździć. Brunet całe dnie zamykał się w swoim gabinecie. Czasami wyobrażałam sobię jak to będzie kiedy już firmy się połączą, a Taehyung weźmie jeszcze więcej obowiązków na głowę. Mnie natomiast wszędzie było pełno, czy to w centrach handlowych, czy klubach. Już taka jestem, to że on nie ma dla mnie czasu, nie znaczy też że mam siedzieć i czekać na Bóg wie jakie cudy świata.

Przechodząc między sklepami natrafiłam na Jina...Jimina...któregoś z tych napewno. Pomyślałam, że podejdę i się przywitam, w końcu długo się nie widzieliśmy.

-Hej...Jimin? - zawachałam się.

-O, hej Melissa - zaśmiał się brunet - I Jin słonko - wytłumaczył spokojnie.

-Wybacz - podrapałam się z tyłu głowy - Jesteś tu sam?

-Niee, czekam na J-Hope'a i Suge. Oboje uparli się, że po poprostu MUSZĄ kupić bubble tea.

-Aaa, w sumie - po chwili zastanowienia dodałam - Może wpadlibyście dzisiaj wieczorem do nas? Zebrałbyś wszystkich i zrobilibyśmy małą domówkę - zaproponowałam.

-Osobiście ja nie pije, ale mogę popytać reszty. Dam znać późnej, tylko podaj mi swój numer telefonu - dawno nie spotkałam tak sympatyczniej osoby. 

-Proszę - pokazałam mu wyświetlacz telefonu, gdzie znajdował się numer.

-Super, dzięki. Zdzwonimy się czy coś a teraz wybacz, ale muszę jeszcze skoczyć do toalety. Do zobaczenia! - pomachał mi.

Spoglądając na godzinę była 15:15. Ktoś mnie kocha, wtedy przemknął mi obraz mnie i Taehyunga. Mimo woli uśmiechnęłam się sama do siebie. Wchodząc do mieszkania zastała mnie grobowa cisza.

-Wróciłam! - ale odpowiedzi nie dostałam - Taehyung jesteś tu? - zapukałam do drzwi gabinetu.

Powoli przekręcając klamkę weszłam do pokoju. Widok bruneta śpiącego w stercie papierów rodziło we mnie skrajne uczucia. Podchodząc przykryłam go kocem, który był przewieszony przez krzesło po drugiej stronie pokoju. Chłopak wyczuwając moją obecność podniósł się ziewając.

-Która godzina? - przeciągał się.

-W pół do komina. Nie śpij teraz, bo później nie zaśniesz.

-Mhmmm - zakrył twarz dłońmi - Co ty na to żebyśmy dzisiaj obejrzyli jakiś film? We dwoje...tylko Ty i ja - wstał podchodząc do mnie i chwycił za dłonie.

-My już mamy plany na dzisiaj.

-Jak to?

-Tak to, zaprosiłam Jina i resztę. Nie masz nic przeciwko, nie? - przechyliłam głowę.

-Nie, o ile mi to wynagrodzisz - uśmiechnął się.

-To znaczy? - nie rozumiałam.

-Cztery słowa. Ty, ja, łóżko now - wyszeptał przegryzając lekko płatek ucha.

-Napewno się nie przepracowałeś? A może masz gorączkę? - dotknęłam jego czoła.

-To ty tak na mnie działasz. A ja znam doskonałe lekarstwo - zniżył się by mnie pocałować, a ja wyminęłam go.

-Na sto procent wszystko w porządku? Zaczynam się o Ciebie bać - zaśmiałam się.

-Ale kiedy ja próbuje być romantyczny - opadły mu ręce.

-Wybacz, ale nie lecę na takie bajery - wzruszyłam żartobliwie ramionami.

Biedaczek nie wiedział co powiedzieć, chciał dobrze, a mimo to nie wyszło. W tym momencie usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Tak jak myślałam był to Jin. Powiedział, że za jakieś max 30 minut wpadną. Ja przez ten czas postarałam się ogarnąć salon oraz kuchnie. W miarę moich możliwości. Udało mi się skończyć z chwilą przyjścia gości.

Girl In Luv | k.thOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz