-Wszyscy ogółem poznaliśmy się w tym mieście, lecz gdy ojciec zaczął wcielać swój plan w życie, mam tu na myśli oczywiście firmę, musieliśmy wyjechać. Dlatego też, gdy dowiedziałem się o możliwości wyprowadzki znalazłem wszystkie możliwe oferty w Seulu. Właśnie po to, by móc z powrotem się z nimi zobaczyć - na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
Otworzyłam usta by coś powiedzieć, ale w tym czasie przeszkodził mi wracający ciemnowłosy.
-To jak? Bajeczka na dobranoc, czy odrazu spaciu? A może ktoś chce się potulić - rozłożył ręcę mierząc naszą dwójkę żartobliwym wzrokiem.
Wraz z Tae parsknęliśmy śmiechem. Jungkook nie mając pojęcia o co chodzi zawstydził się i udawał obrażonego przez kolejne kilka minut. Później wszyscy poszliśmy spać. Dzisiejszą noc musiałam spędzić w sypiani Taehyunga, ponieważ które normalne małżeństwo śpi w osobnych pokojach? A jeszcze dzisiaj padło to niezręczne pytanie. No właśnie. Czy to małżeństwo jest z miłości? Jeszcze jakiś czas temu byłabym w stanie stwierdzić, iż nie. Ale teraz mam lekkie obawy. Co jeśli na prawdę ten człowiek zmienił swój wizerunek w moich oczach? Co jeśli go szczerze kocham? Tyle pytań, zero odpowiedzi.
-Coś cie trapi? - obrócił się w moją stronę.
-Wydaje ci się.
-Nie sądze - uparty jest - A więc?
-Mam tysiąc myśli na minutę. Po tym pytaniu, które dzisiaj padło mam mętlik w głowie.
-To znaczy? - oparł się na łokciu.
-Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie?
-Jakbym nie mógł? Twój poranny outfit nie tak łatwo wymazać z pamięci - zaśmiał się.
-Bądź poważny - powstrzymałam się od parsknięcia śmiechem - Chodzi o to, że wtedy sam twój widok przyprawiał mnie o mdłości. Bez obrazy.
-Nie no, kontynuuj - odparł.
-Ale teraz muszę być z tobą szczera - zawahałam się przez chwilę - Gdy tylko przechodzi mi przez myśl, że ten ślub faktycznie nie jest z miłości...mam wrażenie, że tak jest.
-A jest tak? - zapytał patrząc mi prosto w oczy - Bo z mojej strony to wygląda zupełnie inaczej.
-Co masz na myśli?
-Naszą przyszłość widzę tak: Dużo miłości, duuużo dzieci - gestem rąk pokazał kształ wielkiego koła po czym oboje zaśmialiśmy się. A tobie, jak się widzi taki scenariusz? - zapytał oplatając ręką moją talię.
-Nie wierze, że to mówię, ale dobrze mi się widzi. Nawet bardzo - nigdy nie sądziłabym, że takie słowa wyjdą z moich ust. Brunet złączył nasze usta w delikatnym, lecz przepełnionym namiętnością pocałunku.
-Słodkich snów, Yagi - ułożył wygodnie głowę na poduszce.
-Kosmatych, Tae - i pogrążyłam się w śnie.
Na zajutrz obudziłam się po prostu wklejona w chłopaka. Jego twarz okalały pojedyncze promienie słoneczne, a włosy opadały w niewielkim nie ładzie na czoło. Mimowolnie uśmiechnęłam się na ten widok. Nie wierzę, że to właśnie on wywrócił moje życie do góry nogami. Gdy otworzył oczy z powrotem je zamknął i przyciągnął mnie do siebie.
-Jeszcze pięć minutek - powiedział zachrypniętym głosem.
-Bardzo bym chciała, ale boję się że twój kolega nam na to za bardzo nie pozwoli - stwierdziłam rozbawiona.
Wtedy Taehyung podniósł głowę i wsłuchał się dokładnie.
-Co on wyprawia? - zapytał słysząc stukanie patelni.
CZYTASZ
Girl In Luv | k.th
Romance-Nazywam się Kim Taehyung, miło poznać - uśmiechnął się patrząc mi prosto w oczy. Przyznam, że na jego spojrzenie padłaby nie jedna dziewczyna. -Melissa Von, mów mi Mel. -Boziu, jaki ty potrafisz być słodki~ -No nie bez powodu zwą mnie Suga. Uwaga...