1.4

1.3K 66 24
                                    

-Alya!- wykrzyknęłam. Moja przyjaciółka ciągnęła mnie w stronę kawiarni nie zważając na mój protest.
-Opowiadaj!- zaczęła, kiedy już siedziałyśmy przy stoliku czekając na nasze zamówienie.
-Powiedziałam Ci już wszy...- nie skończyłam, bo przerwała mi.
-Ale kogo wybierasz?!- spytała zniecierpliwiona.
-No...
-Mhm?
-Nie wiem.- wzruszyłam ramionami.
Adrien był przystojnym, ale zajętym modelem, a Luka był uroczy, pomocny, troskliwy. Z logicznego punktu widzenia chyba Luka, który coś do mnie czuł. Problem w tym, że w miłości najważniejsze jest serce, nie logika. A serce nadal mówiło ADRIEN. Byłam rozdarta. Minął już tydzień od "incydentu" z Luką. Od tego czasu nawet nie widziałam chłopaka. Adrien za to chodził jakiś ponury, przygnębiony. Z zamyśleń wyrwał mnie głos kelnera.
-Latte macchiato?
-T-tak.- odpowiedziałam i odebrałam moje zamówienie. Kiedy już wypiłyśmy nasze kawy postanowiłyśmy, że przejdziemy się na spacer. Alya dziwnie posmutniała.
-Wszystko okey?- spytałam.
-Muszę Ci coś powiedzieć...- zaczęła. Kiedy na nią spojrzałam głowę miała spuszczoną.
-Bo mi...- zaczęła. Kiwnełam głową, aby zachęcić ją do mówienia.
-Ja, znaczy no.- plątała się.
-Podoba mi się Luka!!!-wrzasneła. Osłupiałam. Tego się kompletnie nie spodziewałam. Poczułam dziwne ukłucie w sercu, ale szybko się uśmiechnęłam.
-Jest twój.
-Nie! Przecież kocha Ciebie, a ty do niego też coś czujesz.- zaprotestowała.
-Nie mogę z nim być, skoro nadal czuję coś do Adriena...- z moich oczu zaczęły wypływać pojedyńcze łzy.
-Nie mogę Mari, po prostu musiałam Ci to powiedzieć, ale to nic nie zmienia. Napewno będziesz z nim bardzo szczęśliwa. Nie możesz go sobie odpuścić.- zacisnełam powieki i mocno ją przytuliłam.
-On mnie nie kocha...-wyszeptała.
- A co z Nino?- przypomniałam sobie.
-Zerwaliśmy już tydzień temu...-wyjaśniła.
-C-co? Czemu mi nic nie powiedziałaś?
-Nie było się czym chwalić.- uśmiechnęła się ponuro.
-Nie układało nam się. - wyjaśniała dalej.
-Alya, zasługujesz na Lukę! Jesteś wspaniałą osobą! Wierzę, że wam się uda.
-Nie zrobię Ci tego!
-Nie zależy mi na nim, tak jak tobie.- te słowa mocno mnie zabolały, ale kontynuowałam- Nie jestem w stanie z nim być nie myśląc o Adrienie.
-Nie chcę, aby nasza przyjaźń się rozpadła przez chłopak.
-Nie rozpadnie się.- zapewniłam ją.

***

Muszę pójść i wyjaśnić to wszystko z Luką. Nie mogę dawać mu nadziei. Tego samego wieczoru ruszyłam w stronę jego domu, ale zanim tam doszłam ujrzałam niebieską czuprynę. Szybko do niego podeszłam.
-Luka?- zapytałam oschłym tonem.
-Mari!- widziałam jak w jego oczach pojawia się radość. Musiałam to jak najszybcej skończyć.
-Nic z tego nie będzie. Nie pasujemy do siebie. Nie potrafię zapomnieć o Adrienie. I obawiam się, że już nigdy nie zapomnę.- wraz z każdym wypowiadanym przeze mnie słowem jego radość przemieniała się w rozpacz.
-Jesteś pewna?- wyprostował się i spojrzał na mnie.
-T-tak.- zawachałm się. Niebieskooki chyba to dostrzegł, dlatego szybko się poprawiłam.
-Jestem tego pewna.
-A więc żegnaj Księżniczko...-wyszeptał i zniknął za następnym zakrętem zostawiając mnie samą. Te słowa strasznie mnie zabolały.

***

Siedziałam przy biurku, aż usłyszałam dźwięk mojej mojej komórki.
-Napisał do mnie!- krzyczała uradowana Alya.
-No widzisz.- próbowałam udawać zadowoloną.
-A co u Ciebie?
-Nic ciekawego. Muszę kończyć, mama mnie woła.- szybko się rozłączyłam, bo nie miałam ochoty z nią rozmawiać.
W nocy nie mogłam spać, a kiedy rano wstałam wyglądałam, jak wrak człowieka.
-Marinette, wszystko dobrze?-zapytała mnie mama.
-Tak, wszystko ok, zaraz się spóźnię.- chwyciłam śniadanie i już chciałam wychodzić, kiedy mama zawołała.
-Nie wyglądasz najlepiej, może zostaniesz w domu?
-Nie, nie.- chociaż szczerze powiedziawszy bardzo chciałam zaszyć się gdzieś w moim pokoju i już nigdy stamtąd nie wychodzić. Kiedy mama dotknęła mojego czoła natychmiast kazała mi iść do łóżka i odpocząć, bo byłam cała rozpalona.
Przyjemniej nie będę musiała słuchać o tym, jaki to Luka jest wspaniały...
Nie miałam ochoty odbierać telefonu, więc cały dzień przeleżałam wpatrzona w sufit. Wieczorem usłyszałam jak ktoś puka w moje drzwi.
-Proszę.- zawołałam niechętnie.
W progu pojawiła się Alya.
-Hej kochana! Dzwoniłam do Ciebie z tysiąc razy! Jak się czujesz?
-Telefon mi się rozładował.- Alya nie czekając dłużej rozpoczęła swoją opowieść odnośnie dzisiejszego zachowania Luki. Podobno na przerwie podszedł do niej i zaprosił ją do siebie jutro.
-Pisaliśmy ze sobą całą noc!- opowiadała, a mnie, aż skrecało od środka.
-Powodzenia.- powiedziałam jak wychodziła. Co się ze mną dzieję? Nawet ze szczęścia przyjaciółki nie potrafię się cieszyć...


No hej!
Miałam małą przerwę, ale już powoli wracam 😘
Trochę skomplikowałam fabułę, ale mam nadzieję, że będzie jeszcze ciekawiej😉
Do następnego!

Pokochać... #Lukanette ||Miraculous||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz