-Przepraszam Mari...- Alya spoglądała na mnie niepewnie.
-Nic złego nie zrobiłaś...-zaczęłam wyjaśniać.
-Zrobiłam... Nasza przyjaźń nie powinna się kończyć przez chłopaków, nie jest tego warta. Już nigdy nie popełniłę tego błędu. Tobie na nim zależało, a ja Ci go zabrałam, bo szukałam kogoś, kto zastąpi mi Nino. Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie polegać...- przytuliłm ją mocno.
-Tęskniłam...- tak się cieszę, że się pogodziłyśmy.
-A tak w ogóle wiesz, że Adrien zerwał z Chloe?- przypomniała sobie Alya.
-Tak, wiem... Wczoraj spędziłam trochę czasu z Adrienem i wiele się o nim dowiedziałam... Wydaję mi się, że trochę się myliłam. Jest dobrym przyjacielem, ale nic z tego więcej nie będzie.- Alya posmutniała.- A tam uwielbiałam Waszą dwójkę...- wybuchłam niekontrolowanym śmiechem. Kiedy już się uspokoiłam przytuliłam ją mocno.- Cieszę się, że wrociłaś...***
Faceci są do dupy. Mam ich serdecznie dość. Wydarzenia ostatnich tygodni tylko mnie w tym utwierdziły. Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu:
Nieznany: Hej Mari
Ja: ?
Nz: Co słychać?
Ja: Kim ty jesteś?
Nz: Narazie nie mogę Ci powiedzieć😞
Ja: Czemu?
Nz: Tak będzie lepiej...
Ja: Ok.
Nz: Tylko nie kropka nienawiści!
Ja: .
Ja: .
Ja: .
Ja: .
Ja: .
Ja: .
Ja: .
Ja: .
Nz: Zlituj się!
Ja: Ok.
Nz: Zostaniesz moją dziewczyną?
Ja: Ok.
Ja: Znaczy nieeeee!!!
Nz: 😏😏😏
Ja: Zbok.
Nz: 😘😘😘
*ustawiono pseudonim użytkownika na "Zbok."
Zbok.: Kc
*zablokowano użytkownika "Zbok."*
Muszę odrobić jeszcze lekcje, więc lepiej zakończyć tą konwersację, jak najszybciej. Niestety nie dane mi było do nich usiąść, bo ktoś zapukał w klapę w mojej podłodze.
-Proszę!- krzyknęła myśląc, że to moja rodzicielka.
- Mari?
-Mhm?- wymamrotałam. Wtedy uzmysłowiłam sobie do kogo ten głos należy. Zerwałam się z krzesła i nie odwracając się do mojego rozmówcy powiedziałam:
-Wyjdź. Nie chce mieć z Tobą nic wspólnego.- chciałam go odepchnąć, ale wtedy chłopak złapał moją dłoń.- Zachowałem się jak ostatni dupek, chciałem Ci zrobic na złość, więc umówiłem się z Alyą, do której nic nie czułem. Mari ja... Kocham tylko Ciebie... Kocham od kiedy tylko Cię zobaczyłem, jesteś moim ideałem, jesteś tak wyjątkowa, ale zarazem urocza. Twoje oczy, usta. Kocham Cię. Najchętniej wykrzyczał bym to całemu światu. Proszę chociaż, abyś była nadal moją przyjaciółką, bo na nic więcej nie liczę, ale proszę... Wybacz.- nie powiem, zamurowało mnie. Ale nie zmienia to faktu, że jest największym idiotą na świecie. Szybko wyrwałam dłoń z jego uścisku.- Myślisz, że teraz Ci wybaczę?! Zraniłeś mnie, zabrałeś mi przyjaciółkę, której też złamałeś serce. Jak mam o tym zapomnieć?- wyrzucałam z siebie wszystko, co leżało mi na sercu.- Jeśli nie dasz rady mi wybaczyć zrozumiem.- Chwycił moje dłonie. Moje racjonalne myślenie właśnie wtedy się wyłączyło. Nasze twarze zaczęły się niebezpiecznie zbliżać. Kiedy nasze usta miały się złączyć, ktoś zapukał do mojego okna. Szybko odskoczyłam od chłopaka i pobiegłem w stronę balkonu. Stał tam Czarny Kot, nie wyglądał na szczęśliwego.
-Lepiej nie będę WAM przeszkadzać.- powiedział i ruszył na najbliższy dach.
-Kocie! To nie tak jak myślisz!- wolałam za nim, ale bez skutku.
Kiedy straciłam chłopaka z pola widzenia zrezygnowa wróciłam do mojego pokoju. Luki już w nim nie było. Zwinełam się w kłębek i zasnełam na moim łóżku.No hej!
Przepraszam, że rozdział tak długo się nie pojawiał, ale miałam pewne sprawy do załatwienia.
Mam nadzieję, że taki obrót akcji przypadnie Wam do gustu!
Do następnego!😘
CZYTASZ
Pokochać... #Lukanette ||Miraculous||
Fanfiction"-Cześć Piękna.- wyszczerzył swoje idealnie białe zęby. Moje policzki miały już odcień intensywnej czerwieni. -Mówił Ci ktoś, że ślicznie się rumienisz?- spytał mimochodem." "-Kocham Cię...- wyszpetałam, a on jeszcze mocniej się do mnie przytulił. ...