Odwaga, którą przed chwilą byłam przepełniona znikła tak szybko, jak się pojawiła. Z każdym ruchem w moim sercu rodził się coraz większy niepokój. Próbowałam się uspokoić. Czarny Kot musi żyć. To niemożliwe. Za bardzo go kocham, żeby go stracić. Przystanełam i wzięłam głęboki wdech.
-Kocham.- powiedziałam zdecydowanie, a z koncików moich oczu zaczęły spływać pojedyńcze łzy. Nigdy nie chciałam przyjąć do wiadomości, że czuję coś do tego dachowca. -Głupi Chat.- pomyślałam i ruszyłam dalej. Nagle zobaczyłam błysk światła i straciłam przytomność.Przebudziłam się przywiązania do czegoś. Zaczęłam się szamotać, ale to nic nie dawało.
-Nie uda Ci się.- usłyszałam znajomy głos.
-Kocie!- nie mogłam uwierzyć, że na przeciwko mnie leżał żywy Chat.
-Zgadza się. To ja.
-Ty żyjesz!- chciałam wykrzyczeć to całemu światu.
-Żyje, czemu miałbym nie żyć?- spytał zdziwiony.
-Mniejsza o to, masz pomysł, jak się stąd wydostać?
-Mogę spróbować użyć kotaklizmu...-zaproponował.
-Nie mogłeś zrobić tego wcześniej?- westchnęłam i czekałam, aż mój przyjaciel mnie uwolni. Kiedy sznury się poluźniły rzuciłam się na szyję Czarnemu Kotu.
-Tak bardzo bałam się, że Cię stracę!- mocno wtuliłam się w jego tors. Chłopak trochę się przesunął i spojrzał w moje oczy.
-Obiecaj, że będziesz na siebie uważać.- poprosił.
-Obiecuję.- powiedziałam i pocałowałam szybko chłopaka. Był chyba w lekkim szoku, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Chwyciłam go za rękę i pociągnęłam w stronę wyjścia.
Niedaleko stał nasz największy wróg- Władca Ciem. Chcieliśmy zajść go od tyłu, ale nasz plan się nie udał.
-Bieronko, Czarny Kocie... Oddajcie mi swoje miracula.- powiedział donośnym głosem.
-Nie oddamy naszych miracul. To ty oddaj nam swoje.- próbowałam być stanowcza, w tym, co mówię, ale strach wziął nade mną górę. Kot złapał mnie za rękę próbując, tym samym dodać mi trochę otuchy. Poczułam wtedy nagły przypływ energii, nasze ciała zaczęły powoli wznosić się w powietrze. Otoczyła nas czerwono-zielona kula.
-To już twój koniec!- kula uderzyła w naszego przeciwnika. Zobaczyliśmy ogromny blask, a w miejscu Władcy Ciem leżał Gabriel Agreste. Brożka ćmy leżała obok. Szybko ją chwyciłam. Czarny Kot wyglądał na zszokowanego.
-Co jest, przecież pokonaliśmy go?- spojrzałam na niego.
-To mój ojciec.- wyszeptał.
-Adrien.- wypowiedziała bez namysłu. Chłopak spojrzał na mnie zdezorientowany.
-Czyli to, przez ten czas byłeś ty?-przełknęłam głośno silne. Nie odpowiedział, tylko pobiegł do Agreste.
-Tato? Tato!- potrząsał mężczyzną.
-Adrien on...-zawachałam się.
-Tato!- próbował ocucić swojego ojca, ale projektant, ani drgnął.
-On nie oddycha.- zakomunikowałam. Chłopak przystąpił do masażu serca. Po 30 minutach zrezygnowany wybuchł płaczem. Chciałam go pocieszyć, ale kazał mi odejść. Powoli się wycofałam. W Paryżu panowała ciemność. Ludzie leżeli na ulicach, a część zdezorientowana spogladała to w jedną, to w drugą stronę. Musiałam odnaleźć moich rodziców. Nie szukałam długo. Ich auto stało na obrzeżach miasta, szybko ruszyłam w stronę lasu. Siedzieli za dużym dębem.
-Mamo? Tato?- spytałem cicho. Zerwali się i zamknęli mnie w mocnym uścisku.
-Kochanie, baliśmy się, że nie wrócisz...- zaczęła płakać mama. Przypomniałam sobie o Kocie.
-Muszę jeszcze coś załatwić.- powiedziałam i ruszyłam w poszukiwaniu mojego przyjaciela.
Znalazłam go siedzącego na wysokim budynku z widokiem na część Paryża.
-Kocie?- spytałem, a on się nie poruszył. Powtórzyłam głośniej, ale chłopak dalej nie odpowiadał. Podeszłam i usiadłam koło niego.
-Straciłem go...- wyszeptał.
-Wszystko się ułoży...-próbowałam go pocieszyć, ale on tylko pokręcił głową.
-Tylko on mi pozostał, a teraz jestem zupełnie sam...
-Masz mnie!- zaczęłam go zapewniać, ale to nic nie dawało.
-Będę musiał wyjechać, zostawić to życie, jedyna rodzina jaką posiadam mieszka w Kanadzie.- przytuliłam się do niego.
To wszystko miało się skończyć. Miałam go stracić...
-Kocham Cię...- wyszpetałam, a on jeszcze mocniej się do mnie przytulił.
-Ja Ciebie też.- odpowiedziałHej!
Zbliżamy się wielkimi krokami do końca opowiadania!
Nie wiem kiedy wstawię następny rozdział, nic nie obiecuję.
Mam nadzieję, że wam się podobało!
Do następnego!💕
CZYTASZ
Pokochać... #Lukanette ||Miraculous||
Fanfiction"-Cześć Piękna.- wyszczerzył swoje idealnie białe zęby. Moje policzki miały już odcień intensywnej czerwieni. -Mówił Ci ktoś, że ślicznie się rumienisz?- spytał mimochodem." "-Kocham Cię...- wyszpetałam, a on jeszcze mocniej się do mnie przytulił. ...