Mój sen przerwały głośne krzyki. Klapa w mojej podłodze otwarła się na oścież.
-Marinette! Wstawaj, musimy uciekać!- to była moja mama. Wyczuwałam w jej głosie panikę. Szybko zeszłam z łóżka i dołączyłam do mojej rodzicielki.
-C-co się stało?- byłam coraz bardziej przerażona.
-Paryż już nie istniej... To k-koniec!- do jej oczu napłynęły łzy.
-M-mamo, ale co tak właściwie się stało?- nie mogłam powstrzymać przeczucia, że było to coś strasznego.
-Władca Ciem wygrał Marinette. Czarny Kot nie żyje. -poczułam jak moje ciało nieruchomieje. Nie potrafiłam się z tym pogodzić to przecież nie mogła być prawda. Jego uśmiech wydawał się wieczny, te kiepskie żarty, które w pewien sposób kochałam. to nie mogła być prawda. Nie On. Nie Kot...
-To nie możliwe. -powiedziałam z przekonaniem.
-Przykro mi, ale to prawda... teraz ten Władca Ciem czeka na Biedronkę... Biedna Dziewczyna, dopiero co straciła partnera do walki, a już musi stawić czoło najgorszemu złoczyńcy, zupełnie sama. Ale teraz Marinette musimy już stąd uciekać. Tata czeka na nas w samochodzie.
-J-ja nie mogę iść... -spuściłam głowę i zacisnęłam pięści. Pod moimi powiekami pojawiły się łzy.
-Muszę coś załatwić. Uważajcie na siebie z Tatą, bardzo Was proszę, uciekajcie. Kocham Was... -ostatni raz spojrzałam w oczy mojej Rodzicielki.
-Tikki, kropkuj... -wyszeptałam, a na moim ciele pojawił się czerwony strój w czarne kropki. Wyskoczyłam przez najbliższe okno. Na ulicach Paryża panował chaos. Ludzie taranowali się nawzajem. Ogień trawił powoli miasto. Nagle na niebie pojawiła się zamaskowana twarz.
-To już koniec Paryża. -jego głos był bardzo donośny.
-Czarnego Kota już nie ma. Dzielnie się bronił. -jego śmiech odbijał się od kamienic.
-Teraz czekam na Ciebie Biedronko. Moje ciało przeszedł dreszcz.
-Przesadziłeś Władco Ciem. Przesadziłeś.- wysyczałam i ruszyłam w stronę Wieży Eiffela.Hej!
Może jutro wstawię następny rozdział!
Mam nadzieję, że się podoba.
Do następnego!
CZYTASZ
Pokochać... #Lukanette ||Miraculous||
Fanfiction"-Cześć Piękna.- wyszczerzył swoje idealnie białe zęby. Moje policzki miały już odcień intensywnej czerwieni. -Mówił Ci ktoś, że ślicznie się rumienisz?- spytał mimochodem." "-Kocham Cię...- wyszpetałam, a on jeszcze mocniej się do mnie przytulił. ...