➹ loki laufeyson

2.6K 273 137
                                    

- Dostałeś piątkę, Loki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Dostałeś piątkę, Loki. Gratuluję. - matematyczka spojrzała na chłopaka z uśmiechem, podając mu jego sprawdzian. - Oby tak dalej.

- Oby tak dalej. - przytaknął dziewiętnastolatek, wpatrując się w sprawdzian i analizując błędy, które popełnił. - Proszę Pani, wyjątkowo nie chcę robić kłopotów, ale tu mam dobrą odpowiedź i zero punktów. Mogłaby Pani rzucić na to okiem? - zapytał, podnosząc się z miejsca i idąc w stronę nauczycielki. Usłyszał za sobą chichot, prosto ze strony Tony'ego, jednak zignorował to, gdyż było to zbyt częstym zjawiskiem, by na to reagować.

- Mogłam coś przeoczyć, przy sprawdzaniu tylu testów na raz. - odparła, zakładając okulary na nos i przyglądając pracy Lokiego. - Masz rację, przepraszam, mój błąd. - dodała, poprawiając jego pracę. - Myślę, że jednak nie wpłynie to na Twoją ocenę, Loki.

- To zupełnie nie istotne, chciałem jedynie mieć pewność, że zrobiłem to dobrze. - chłopak odłożył swoją pracę na biurko, i wrócił na miejsce, a gdy nauczycielka zaczęła rozmowę z innymi uczniami na temat sprawdzianu, Tony szturchnął go lekko. Loki odwrócił się, patrząc na kolegę znudzonym wzrokiem.

- Idziemy po lekcjach na piwo?

- Jestem już umówiony z Valerie. - odparł smętnie Loki.

- A wieczorem nie dasz rady?

- Nie, Tony. Może jutro.

- Może jutro, może jutro. - Anthony wywrócił oczami, stukając długopisem o blat ławki. - Widzisz się z nią cały dzień? Nie wytrzymałbym.

- Stark. Koniec tematu. Może jutro. - westchnął Loki, odwracając się.

- Jutro wychodzę z Rogersem, chcesz, to chodź z nami.

- Ze Stevem Rogersem?

- A znasz innego? Tak, z nim, bałwanie, pytałem go czy nie ma ochoty gdzieś wyjść, powiedział, że nie ma problemu. Pewnie pójdziemy do jakiegoś baru, albo coś zjeść, co ty na to, Loki?

- Sam jesteś bałwan. - odparł urażony Loki, odwracając się raz jeszcze i rzucając koledze wściekłe spojrzenie. - Zastanowię się.

- Oh, zrób to, drama queen. - roześmiał się Tony, a Loki jedynie fuknął w jego stronę obrażony.

- Witaj, bracie!

- Nie jestem Twoim bratem, i nie mam pojęcia kim jesteś, kundlu. - westchnął Loki, nawet nie patrząc na Thora, który z uśmiechem usiadł na schodku obok niego.

- Jak Ci mija dzień, Loki?

- Dopóki nie usiadłeś obok, byk wspaniały. - dym papierosowy wypłynął z ust dziewiętnastolatka, a ten zaciągnął się nikotyną po raz kolejny. - Czego chcesz, sieroto?

- Zauważyłem, że siedzisz tu sam, chciałem spędzić z Tobą więcej czasu, bracie. Ostatnio skutecznie mnie unikasz. - Thor spojrzał zawiedziony w stronę chłopaka. - W sumie robisz to od zawsze... - dodał po chwili pod nosem.

- Nie jestem Twoim bratem. Nasze geny nawet w jednej setnej procenta nie są podobne, więc daj mi święty spokój. - Loki nie cierpiał swojego przyszywanego brata i okazywał mu to na wszystkie możliwe sposoby. Thor już tak wiele razy odczuł złe nastawienie Lokiego do jego osoby, ale mimo to nie zraził się dotychczas nigdy.

- Nie bądź aż tak źle nastawiony, Loki.

- Właśnie, Loki. Okaż bratu choć trochę miłości. - Clint pojawił się dosłownie znikąd, siadając na schodku za dwójką znajomych. - Daj mi zapalniczkę. - wyciągnął dłoń w stronę Lokiego, a ten niechętnie podał mu swoją własność. - Chcesz? - Barton wystawił paczkę papierosów w stronę Thora, jednak ten zaprzeczył.

- Nawet mu nie proponuj, nigdy nie tknąłby papierosa.

- Dbam o swoje zdrowie. - Thor uśmiechnął się szeroko, na co Clint roześmiał się idiotycznie.

- Nie dostaniesz raka od jednego papierosa, stary. Do tego siedząc w naszym towarzystwie, też wdychasz dym.

- Dlatego dla twojego dobra, braciszku... - Loki odparł z przekąsem, a ostatnie słowo ledwo wyszło z jego ust - ...powinieneś już iść.

- Dlaczego?

- Bo mam taki kaprys, a jeśli tego nie zrobisz to daję Ci moje słowo, zabiję Cię we śnie.

- Twoje słowo zwykle było warte tyle, co nic, więc nie biorę tego do siebie.

- Żebyś się nie zdziwił, tępe dziecię. - warknął Loki, celując palcem w Thora, który bez słowa wstał i odszedł, wywracając oczami.

- Jesteś okropnym bratem. - odparł Clint.

- NIE JESTEM JEGO BRATEM! - wrzasnął Loki, piorunując Bartona wzrokiem, który jedynie roześmiał się, unosząc dłonie w geście poddania.

when we were young ⎊ avengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz