Lot

39 5 7
                                    

Mimo utrudnień podjechaliśmy pod lotnisko. Tam czekał na nas znajomy Austina, który miał zająć się autem. Zabraliśmy wszystkie rzeczy, po czym brat oddał mu klucze. Weszliśmy do budynku, hol był przeogromny, a kolejka do odpraw nie mniejsza.

Po kilkudziesięciu minutach stania i załatwiania wszystkich rzeczy, byśmy mogli polecieć, udało nam się wejść na pokład. Od razu zaczęłam szukać naszych miejsc. Nie trwało to długo, od razu zajęłam fotel przy oknie. Po piętnastu minutach stewardessa zaczęła przedstawiać nam zasady bezpieczeństwa.

— — —

Po godzinie lotu zaczęło mi się strasznie nudzić. Austin zdążył zasnąć, więc na dobrą sprawę nie miałam nawet z kim porozmawiać. Postanowiłam przejść się do toalety. Rozpięłam pasy bezpieczeństwa i z trudem przecisnęłam się przez siedzenie tak, by nie obudzić brata.

Gdy załatwiłam sprawy fizjologiczne, ruszyłam w stronę swojego miejsca, ale na kogoś wpadłam. Popatrzyłam na chłopaka, który dopiero co wstał z siedzenia.

Nieznajomy złapał mnie za ramię, tym samym ratując mnie przed upadkiem. Na szczęście wylądowałam w ramionach chłopaka, szybko się otrząsnęłam i odsunęłam od niego.

— Przepraszam — powiedziałam zawstydzona całą sytuacją — Nie zauważyłam, jak wstałeś.— dopowiedziałam. Uśmiechnęłam się lekko i chciałam wrócić na swoje miejsce.

— Nic się nie stało — jego głos był tak przyjemny, lekko zachrypnięty, że mogłabym go słuchać godzinami. Ustąpił mi przejścia, uśmiechając się lekko, przez co dostrzec mogłam dołeczki, które dodawały mu uroku. Wyminęłam go i wróciłam na swoje miejsce.

— Co ty taka uśmiechnięta — zauważył brat, gdy tylko się obudził. — Coś mnie ominęło? — przybliżył się i czekał na moją odpowiedź. Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam — No mów! — niecierpliwił się.

— Spotkałam kogoś, ale nie wskażę ci go, bo jeszcze szału dostaniesz, jak go zobaczysz. Jeszcze zazdrosny będziesz o siostrzyczkę — wystawiłam mu język. Chłopak zaczął oglądać się wokół, ale nie zobaczył go. Założyłam słuchawki i włączyłam playlistę Spotify'a. Obróciłam głowę w stronę okna i zaczęłam wpatrywać się w kolorowe chmury, które sygnalizowały zachód słońca.

Przez parę godzin lotu rozmawiałam z bratem o Los Angeles, o jego znajomych, z którymi mieliśmy mieszkać. Teraz wiem, że w domu będzie nas szóstka. Podczas rozmowy, kątem oka widziałam chłopaka, gdy co jakiś czas wstawał z siedzenia i spoglądał na mnie i mojego towarzysza. Po czterech godzinach rozpoczęcia lotu udało mi się zasnąć.

— — —

— Hej...— słyszę cichy głos i czuję lekkie szturchanie Austina. — Zaraz lądujemy — powoli otwieram oczy i patrzę przez okno. Zaspane oczy przecieram i widzę piękny zmierzch nieba. Widzę ciemny ocean, który jest już delikatnie oświetlany przez światło dochodzące z miasta. Miasto z lotu ptaka było cudowne, oświetlone wieżowce, a auta na ulicach dodawały klimatu.

Wyciągnęłam ręce do góry, by rozprostować kości. Obróciłam przy tym głowę i zauważyłam czarnowłosego, który posłał mi uśmiech. Odwzajemniłam gest i wróciłam do poprzedniej pozycji. Podłączyłam telefon na ostatnie pół godziny lotu, by miał choć trochę baterii, gdy wysiądę z samolotu.

Gdy zobaczyłam swoje odbicie w urządzeniu, od razu poprosiłam Austina o torbę. Gdy mi ją podał, wygrzebałam szczotkę i związałam włosy w luźnego koka. Brat odłożył bagaż i zostało nam tylko czekanie na wylądowanie. Po kilkudziesięciu minutach samolot wylądował i w końcu mogłam oddychać świeżym powietrzem.

Od razu udaliśmy się do hali oddania bagażów. Na same walizki czekaliśmy dobre pół godziny. Nie ominęła nas także kontrola i załatwianie spraw papierkowych, które trwały drugie tyle. Po prawie godzinie w końcu mogliśmy wyjść z lotniska i cieszyć się miastem.

Dochodziła godzina jedenasta, a na dworze robiło się chłodniej z każdą minutą. W tym czasie, gdy brat dzwonił po znajomego, wyciągnęłam z walizki ciepłą bluzę i założyłam ją. Od razu było mi cieplej. Jego kolega przyjechał po nas po nie całych dziesięciu minutach.

============

Miłego dnia! <(^-^)>

boyFRIENDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz