Wszedł na tył sceny i ciężko westchnął. Był przygotowany, schludnie ubrany i uczesany oraz zdenerwowany. Wpatrywał się teraz w grupkę uczniów przygotowywujących się do występu. Yang się stresował. Bardzo. Miał w głowie setki myśli o tym, że zacznie fałszować albo się wywali. Pierwszy raz miał wystąpić przed publicznością i nie wiedział czy zdoła coś z siebie wydusić. Niby śpiewał już przed rodziną, kolegami z klas wokalnych, seungminem... ale chyba nie to mu przeszkadzało.
-Jak tam moje słoneczko? - seungmin przytulił go od tyłu i ucałował tył jego szyji. Młodszy wymusił uśmiech i złapł dłonie bruneta. Nie przyzwyczaił się do tego aby ktoś nazywał go "słoneczkiem". Jedynym pieszczotliwym mianem była "gwiazdeczka" więc chłopak posmutniał jescze bardziej.
-W po-orządku. Gdzie pani shin? I czemu pianino jest za kotarą, a nie na scenie? - zdenerwował się, a kim jedynie mruknął coś pod nosem i odwrócił chłopca w swoją stronę.
-Em, wiesz naszła mała zmiana. Pani shin nie będzie dzisiaj grać. Jest ktoś na zastępstwo i zdecydowano, aby pianino jednak nie było na widoku. Ale to dobrze bo wszyscy będą patrzeć na ciebie i cieszyć się twoim głosem-wyjaśnił spokojnie kim, a jeongin pokiwał głową.
W końcu koreańczyk musiał wyjść na scenę i dać z siebie wszytko. Gdy tylko stanął na środku sceny i zobaczył, że wszyscy patrzą się wprost na niego, poczuł, że kolana się pod nim uginają. Seungmin dodał mu otuchy i odwagi już wcześniej, ale teraz czuł, że nie są rady. Miał ochotę uciec.
Jednak, gdy usłyszał piękną grę na pianinie jego odwaga wróciła. Wsłuchał się w cudowną melodie i zapomniał o pełnej sali. Zaczął Śpiewać jak tylko najpiękniej potrafił. Śpiewał czysto, w jego głosie było słychać wszystkie emocje i zrozumienie dla tekstu piosenki. Potrafił przekazać jej sens i myśl w taki sposób, że cała sala zamiarła. W pewnym momencie jeongin poczuł łzy w kącikach oczu.
Przypomniało mu się wszystko.
Dosłownie każdy moment spędzony z jego miłością.
Dokładnie każde jego słowo, gest, śmiech, pocałunek.
Każda chwila wracała z kolejnym wyśpiewanym przez niego słowem.
Każda noc, każdy dzień, wszystkie uczucia, łzy, radość, śmiech, złość, tęsknotę.
To wszytko można było poczuć w jego głosie, w tym tekście, w tej melodii.
I jeongin śpiewał tak jakby miał zaraz umrzeć. Jakby śpiewał zupełnie dla chrisa. Jakby śpiewał tylko do niego, jakby chciał, aby tamten go usłyszał, dlatego gdy tekst się skończył on nie ucichł. Powtórzył ostatnie wersy kilka razy. Były dla niego najbardziej bolesne i najbardziej niezapomniane.
Ostatnią linijkę wyszeptał.
Jego głowa opadła, mikrofon wypadł z ręki, łzy zaczeły lecieć powoli z jego ciemnych oczu, cała sala biła brawo.
Jeongin szybko zaczął wycierać ciecz z polików i delikatnie się uśmiechnął.
Chan byłby dumny.
Po kilku minutowym aplałzie pani shin weszła na scenę i złapała chłopaka za rękę. Uśmiechnęła się promienie, aby dodać mu otuchy i szepnęła czarnowłosemu do ucha.
-Z całego serca dziękuję Ci, jeongin.-Nastepnie przyłożyła usta do mikrofonu. - Chciałabym podziękować całemu kółku artystycznemu i wokalnemu oraz cudownemu jeonginowi za ten wspaniały występ, a także przedstawić wam dzisiejszego gościa, który specjalnie przyleciał, aby towarzyszyć właśnie jeonginowi w jego pierwszym występię, pięknie przy tym grając! - obwieściła wesoło nauczycielka, a tłum zaczął znowu bić brawo.
Jeongin zaczął nerwowo mrugać i chciał zapytać kobietę o "gościa". Nie rozumiał nic, póki na scenie, tuż obok niego pojawiła się jedna osoba.Chan.
CZYTASZ
Starry Night | Jeongchan
Fanfiction"lights around us" Jedyne czego chce chan to to, aby jeongin był szczęśliwy, a rozłąka sprawia, że młodszy rozumie jego intencje.