× Yoohoo, Hajime! ×

247 12 0
                                    

Minął jakiś tydzień od tamtych wyrażeń. Trochę żadziej spotykaliśmy się z celą 13 ale to głównie dla tego że Hajime miał na nich oko przez cały czas i nawet na milimetr nie mogli wyjść z celi, bo już ich od razu łapał. Nieraz też widziałam jak Seitorou biegnie z spod ich celi do Hajime z płaczem, ale nie do końca wiedziałam dlaczego, o co chodzi. Może mu dokuczali? Z Seitoru to taka ciepła kluska, którą łatwo zranić jest to na swój sposób urocze, ale ciągłe takie zachowanie męczy.

Po chwili usłyszałam jak, ktoś chce otwożyć drzwi od celi ale jednak ich nie otworzył, bo zatrzymał go głos innej osoby.

- Yoohoo, Hajime! - powiedział energicznie męski głos zwracając uwagę wymienionej osoby.

- Ehhh - Hajime tylko westchnoł - Co tu robisz?

- Ahh Hajime - powtórzył parę razy jego imię - Zawsze przychodzisz do konkretów.

Hajime na słowa tamtego menszczyzny nie odpowiedział, usłyszałam jak z klamki do naszych drzwi ktoś zabiera ręką. Wydawało mi się że ktoś oparł się o drzwi naszej celi.

- Pani Dyrektor czegoś od ciebie chciała - oznajmił mi nie znany głos do Hajime.

- Chyba coś ważnego bo kazała mi cie szybko znaleźć, podobno jest bardzo ważne.

- He?! - Hajime podniósł lekko głos - Czemu mi tego wcześniej nie powiedziałeś?!

- Yo, yo Hajime - oznajmił mężczyzna - Podobno nie będziesz w budynku przez jakiś czas. Ale tylko tak słyszałem - kontynuował.

Po tym momęcie przestałam słuchać bo usłyszałam że ktoś zaczyna biec. Pewnie w kierunku gdzie ma znajdować się biuro Pani Dyrektor. Zastanawiałam się nad słowami tamtego mężczyzny. Powiedział że nie będzie go, a pewnie cela 13 będzie nadal uciekać. Ehh, no trudno to nie moja sprawa. Usłyszałam też jak drugi mężczyzna idzie za to w przeciwną stronę niż poprzedni, ale nie interesowało mnie to zbytnio no bo w końcu nie mam nic z tym wspólnego.

Usłyszałam że cela 13 odpowiada na jakieś słowa hurem.  Lekko się uśmiechając słysząc te rzeczy no bo zachowywali się jak w przedszkolu a to było nawet u nich urocze. Chyba rozmawiali z tym samym mężczyzna z którym rozmawiał Hajime.

- Yo - usłyszałam jak nagle odzywa się mój współlokatork.

Zwróciłam tylko ku niego wzrok przechylając lekko głowę patrząc się na niego pytający spojrzeniem.

- Pewnie Hajime chciał nas zabrać na śniadanie bo to jeszcze nie było - powiedział Jason dotykając się po brzuchu i patrząc na drzwi - Jestem głodny - skomentował.

Ja się tylko lekko zaśmiałam na jego słowa. Racja, jeszcze nie jedliśmy śniadania A to była ta poro. Usłyszałam jak mojemu współlokatorowi burczy w brzuchu. Przez co znowu się zaśmiałam  na ten gest, po chwili numer 05 też się lekko zaśmiał.

Nagle usłyszałam czyjeś szybkie krok i w kierunku naszej celi i szybkie, chaotyczne otwieranie naszych drzwi.

- Przepraszma was! - krzyknął zdyszany Seitorou - N-na śniadanie miał was zaprowadzić Hajime ale musiał pójść do Dyrektorki więc nie mógł tego zrobić... - jęknoł tylko z przemęczenia jednocześnie się też przejezyczając - Dowiedziałem się przed chwilą i biegałem do was - znowu zaczął dyszec.

- No już myślałem że jesteśmy tak niegrzeczni że aż nie zasługujemy na jakiekolwiek jedzenie - zaśmiałam się lekko Jason mówić pozbawionym głosem.

- T-t-to nie prawda! - powiedział przejęty naczelnik - P-po prostu myślałem że.. - nie mógł dokończyć bo mu przerwałam, nie chciałam żeby się teraz rozpłakał czy coś w tym stylu.

- Jason żartował - powiedziałam obojętnie - To zaprowadzisz nas w końcu na śniadanie?

Jason spojrzał na mnie wzrokiem coś w stylu "kompletnie nie masz poczucia humoru" czy coś podobnego. Nie za specjalnie lubię jak ktoś się znęcał nad albo młodszym albo słabszymi bo to w tedy jest nie równa walka, a patrząc na naczelnika był blisko płaczu.

Niebiesko-włosy nic na to nie odpowiedział tylko wyszedł z naszej celi, co po chwili uczyniła i ja i numwr 05. Naczelnik zaczął iść w stronę sali obiadowej, a za nim ja i Jason. Ciekawiło mnie trochę to czy Hajime poszedł na jakieś zwolnienie, został zawieszony czy coś takiego. Choć trochę mnie to ciekawiło to bardziej nie obchodziło by mnie to gdyby Hajime zwolnili, no oczywiście że by bez niego było nudno... ale... po dłuższym zastanowieniu wolałabym żeby został w pracy.

Nie spostrzeległam się, a już byliśmy w sali obiadowej i siedzieliśmy przy swoim miejscu.

*Time skip*

Po tym jak oboje zjedliśmy udaliśmy się sami do celi bo na stołówce nie było żadnego naczelnika poza Yamato, a jednak wolałabym się nie zgubić z nim w roli głównej. Więc tak oto udaliśmy się sami w stronę naszej celi.

Po chwili zaóważyłam że Jasona już że mną nie ma, albo nie było to od samego początku? Ciężko mi stwierdzić. Zaczęłam się znowu zastanawiać jak to może być bez Hajime, biedny Seitorou. Będzie musiał poradzić sobie sam bo nawet może nie liczyć na pomoc do Yamato, który jest w 100% pochłonięty treningami, biedny on. Po chwili usłyszałam płacz i czyjeś szybkie kroki za rogu, postanowiłam zobaczyć co tam się dzieje ale wychodząc za zakrętu zberzyłam się z czymś, a bardziej z kimś, a jeszcze bardziej to z niebiesko-włosym naczelnikiem budynku 13. Czyli Seitorou.

Przez uderzenie razem się wywruciliśmy w inne strony. On, z której biegł, A ja, z której szłam. W jego oczach dało się dostrzec zły, pewnie znowu moi 'przyjaciele' się nad nim znęcał. Jest od nich słabszy! Nie wiem, biorą z tego przyjemność że ten mały jest smutny czy jak?

- W-wieźniu! - krzyknął w moją stronę naczelnik - Nie powinieneś być jeszcze na obiedzie? - patrzył się na mnie nie dowierzaniem w oczach i nadal że łzami w nich.

- Czemu płakałeś? - postanowiłam zapytać się jego w prost na ten temat.
- A-ale n-naprawdę to... - nie pozwoliłam mu dokończyć bo znowu mu przerwałam.

- Coś z celą 13? - szczerze mam dość różowo-okiego i jego nie mówienie przed co albo raczej przez kogo płacze.

Biedny on, jest słaby przez co łatwo wpada w płacz, a chłopcy z cali mu tego nie ułatwiają.

- N-no tak... - podrapal się po karku, ale po chwili szybko wstał - Muszę cię zaprowadzić do celi!

Na jego słowa tylko westchnełam idąc w stronę celi.

- A-ale numerze 45 - zaczął niebiesko-włosy - Twoja celą jest w tamtą strone - wskazał jednocześnie drogę do mojej celi.

Odwruciłam się do niego przodem, ale po chwili się odwruciłam w stronę, która przed chwila szłam.

- Wiem o tym - przez chwilę się zatrzymałam nic nie mówiąc i też stojąc w miejscu - Ale ja nie idę do mojej celi.

Po tych słowach zaczęłam się kierować do celi 13.

//////////////////////

1046-Słow
Mam jakoś wene na te rozdziały przez co one o wiele dłuższe. Mam nadzieję że wam się to podoba i nie przeszkadza.

Do następnego!
Bay Bay!!

Historia inna niż zwylke | NanbakaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz