Dzikie zwierze z ciebie

477 29 5
                                    

Nie wierzyłam własnym oczom.
To Igor. Znowu on.
Nie wytrzymałam i wstałam z kanapy, szybkim krokiem udałam się na piętro do łazienki. Zamknęłam się w niej i zaczęłam myśleć.
Igor tu, mój dawny ex który zdradził mnie z moją własną przyjaciółką na moich oczach.
Mówiłam sobie w myślach, że to tylko sen.
Po paru minutach wyszłam z łazienki i zeszłam na dół.
Przez alkohol kompletnie zapomniałam o Igorze i oddałam się zabawie.

Przesadziłam.

Godzina 8.50. Wstałam i rozejrzałam się po pokoju w którym się znajdowałam. Nie ogarniałam gdzie jestem. Poczułam zapewne kaca. Z oszołomienia położyłam głowę na poduszce i usnęłam ponownie.
- Żyjesz?
Usłyszałam przez sen znajomy głos.
- Mm.. gdzie ja jestemmm...? -odpowiedziałam zaspana-
- O ile się nie mylę u mnie w mieszkaniu.
Zerwałam się na nogi i spojrzałam na chłopaka.
- Boże Filip... jak ja tu... my nie... coooo?
- Uspokój się młoda. Nic pomiędzy nami się nie stało. Na imprezie troszkę alkohol na ciebie wpłynął i... zaczęłaś zachowywać się jak jakieś zwierze -wybuchnął śmiechem-
Złapałam poduszkę i uderzyłam w chłopaka.
- Aj. Na stoliku masz proszki i wodę jak będziesz chciała coś zjeść to zapraszam na dół. -odpowiedział oddając mi lekko poduszką-
- Później się policzymy! -krzyknęłam gdy wychodził-
Usiadłam na łóżku i wzięłam proszki.
Po dłuższej chwili poszłam na dół gdzie zostałam Filipa grającego na konsoli.
Wzięłam naszykowane naleśniki i usiadłam obok.
- Nieźle wczoraj rozbujałaś tą imprezę -powiedział po dłuższej chwili-
Lekko zawstydziłam się.
- Alkohol zawładnął mną, jestem szybko podatna na tą substancje -odpowiedziałam kończąc naleśnika-
- Weź sobie jeszcze coś, jeden naleśnik to za mało.
- Filip dzięki ale nie lubię tyle jeść.
Chłopak wzruszył tylko ramionami i powrócił do dalszego grania.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Chłopak leniwie wstał i poszedł zobaczyć kto to.
- Kurwa. -usłyszałam -
Po chwili wrócił i powiedział.
- Karo nie to, że coś ale Julia przyszła... ona nadal tu mieszka niestety... może
- Już idę. Cześć i dzięki -powiedziałam wstając z kanapy -
- Karo... -usłyszałam za plecami-
Otworzyłam drzwi i zastałam przed nimi tą dziunie.
- A ty tu co?! Chyba ci się coś pomyliło kochana -powiedziała trzepocząc doklejanymi rzęsami-
- Właśnie wychodziłam. Powiem ci tyle było mi z nim fajnie do puki nie przylazłaś.
Wyszłam i usłyszałam za sobą prychnięcie i trzask drzwi.
Wsiadłam do autobusu i udałam się do mieszkania. Było dopiero popołudnie więc wyszłam na spacer. Włączyłam swoją playlistę i poszłam do parku. Po drodze oczywiście widziałam pary miziające się na ławkach, No a jakby inaczej. Szłam dalej. Było już coraz ciemnej.
Właśnie miałam przechodzić przez pasy gdy...
Samochód wyjeżdżający zza rogu wjechała na nie z taką szybkością, że potrącił dziewczynę przed mną. Stało się to tak szybko...
od razu pobiegłam pomóc, zadzwoniłam na kartkę. Gdy przenosiłam ją na pozycje bezpieczną spojrzałam na jej twarz...
Pisnełam i zaczęłam płakać.
- Oliwia obudź się proszę!

-------------
Witajcieeee! Przychodzę po tak długiej przerwie, ale to za względu na brak czasu oraz wyjazdy. Jak się podoba nowy rozdział? Mam pisać następny?
Udanych wakacji! ❤️

Under Sea || Taco Hemingway  <Nawrócone> Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz