- Oliwia kurna wytrzymaj jeszcze chwilkę, pomoc już w drodze! -mówiłam ze łzami w oczach do ledwo przytomnej przyjaciółki-
Całej tej sytuacji przyglądał się jej sprawca. Siedział za kierownicą i tylko patrzył.
- Pokaż się! -krzyknęłam za siebie-
Drzwi od samochodu otworzyły się i wysiadł... Krzysiek.
- Dlaczego nic nie robisz?! -patrzyłam lekko zaskoczona-
Chłopak nie odzywał się tylko patrzył. Zauważyłam, że jest chyba pijany.
Oliwia leżała już nie przytomna na moich rękach.
- Kurwa gdzie jest ta karetka! -klnełam pod nosem-
Nagle zza rogu wyjechała ta jebana karetka. Odetchnęłam na chwile.
Wysiedli ratownicy i zanieśli dziewczynę na noszach do środka pojazdu.
- Trzymaj się kochana -powiedziałam ze złami w oczach gdy odjeżdżała-
On nadal tam stał. W ciemnym rogu zakrętu.
- Jedziemy do szpitala a później na policję gościu -powiedziałam i wsiadłam za kierownicę-
Chłopak nadal oszołomiony wsiadł obok.
Jechaliśmy w ciszy. Widziałam, że Krzysiek jest lekko pod wpływem alkoholu. W połowie drogi zasnął.
- Jesteśmy, pobudka i ogarnij się jedziemy później na policję -powiedziałam budząc go-
- Przepraszam... -odpowiedział i wysiadł-
Poszliśmy do recepcji i okazało się, że Oliwia trafiła na salę operacyjną. Biegliśmy korytarzem. Kątem oka spoglądałam na Krzyśka widząc, że odzyskuje świadomość.
Skręciliśmy w odpowiedni blok. Przypadkiem wpadłam na lekarza.
- Jest pani kimś z rodziny panny Oliwii?
- Eee... można tak powiedzieć. Gdzie ona jest! Co jej jest! -zdenerwowana szarpałam lekarzem za barki-
- spokojnie. Musieliśmy zrobić jej operację gdyż rozcięta została skóra na głowie. Już leży u siebie w pokoju, korytarzem w lewo.
Nie słuchałam dalej tylko pobiegłam do przyjaciółki. Chłopak jeszcze chwile pogadał z lekarzem i dołączył do mnie.
Weszłam do pokoju i zastałam ją lekko uśpioną.
- Boże! - podbiegłam do jej łóżka i zbadałam ją wzrokiem-
Krzych stał w wejściu i wpatrywał się w dziewczynę. W końcu podszedł gdy odsunęłam się.
- Bardzo cię przepraszam... byłem pod wpływem alkoholu, nie powinienem siadać za kółkiem...
- To ja was zostawię -powiedziałam i wyszłam na korytarz-
Spojrzałam na zegar i było już po północy. Chciałam zadzwonić do Filipa ale nie chciałam go obudzić. Przeglądałam portale aż zasnęłam na krześle.
Obudził mnie glos doktora.
- Pani koleżanka się już całkowicie obudziła.
Przetarłam oczy i weszłam po cichu do niej.
- Cześć koch.... -zauważyłam śpiącego chłopaka na krześle obok jej łóżka-
- Ciii... jeszcze śpi. Spójrz czy on nie jest słodki- powiedziała cicho gładząc go po włosach-
- Uuuu Oliwia widzę, że już zaczynasz wracać do formy -zaśmiałam się i podeszłam bliżej-
Po krótkiej rozmowie i obudzeniu Krzyśka wszedł lekarz.- Dzień dobry. Mam dla ciebie dobre wieści Oliwio za około tydzień możesz wyjść ze szpitala. Przejdziesz jeszcze pare badań i jeśli nie wystąpią komplikacje możesz wracać do domu.
Spojrzeliśmy na siebie z radością.Tydzień minął bardzo szybko.
Sprawa na policji odbyła się, chodź dużo to nie zmieniło.
Zauważyłam, że pomiędzy Krzychem a Oliwią może coś rozkwitnie. Ten cały niefortunny wypadek zbliżył tych dwoje, czego się nie spodziewałam.Po całym dniu w studiu zadzwoniłam do Krzycha żebyśmy odebrali dziewczynę.
- Jedziemy?
- Ja już nie musze... może zadzwoń po Filipa przydało by mu się wyjście z domu -usłyszałam-
- No dobra... to do zobaczenia -odpowiedziałam i rozłączyłam się-
Sama wątpiłam czy będzie to dobry pomysł ale raz się żyje.
Dzwoniłam... raz, dwa, pięć.
Abonent jest czasowo niedostępny...
Odpuściłam i stwierdziłam, że pojadę tam komunikacją miejską, w końcu to tylko 10 km.Gdy byłam na miejscu dowiedziałam się, że przeniesiono Oliwię do innej sali więc udałam się w wyznaczone miejsce.
Otworzyłam drzwi i żałowałam tego...————————————————-
Hahah Polsat!
Przepraszam was za tak długą przerwę ale totalny brak weny i czasu mam. Postaram się to nadgonić chodź zaczął się rok szkolny z czym idzie brak wolnego czasu.
A więc powodzenia! Jutro 3 września....... a później już tylko ponowny rok tych tortur ❤️