^^ aktywność spadła jak mnie nie było. Naprawmy to! Dziękujee za każdą gwiazdkę i komentarz kocham was ❤️ ^^
Żałowałam tego...
przeszkodziłam tym młodziakom w hmm, bliższym kontakcie.
- łoooo kurwaaa -powiedziałam zaskoczona-
- Cześć... miło, że przyszłaś -odpowiedziała Oliwia zarumieniona-
- Zbierajcie się gołąbeczki i lecimy do domku! -krzyknęłam chyba zbyt głośno-
Po chwili usłyszałam jakby syk węża ze strony współlokatora Oliwii.
- Boże, już wychodzimy -ponagliła nas z Krzychem-
Pakując torby do bagażnika zauważyłam pewną małą, wystającą karteczkę.
„ Masz tu mój nowy numer, nie wiem jak dotrzeć do Karoliny więc przekaż go jej też"
FilipZdziwiłam się, że jeszcze o mnie pamięta.
Po zapakowaniu toreb miałam mętlik w głowie, wziąć karteczkę czy na zawsze o nim zapomnieć. Niestety wygrała ta pierwsza opcja.Szybko sięgnęłam po nią i schowałam do kieszeni płaszcza. Może się kiedyś przyda.
Powiedziałam gołąbeczkom żeby jechali beze mnie bo pojadę moją ukochaną komunikacja miejską.Czekając na mój transport przeglądałam pudelka. Wiem... tak z ciekawości.
Natrafiłam na bardzooooo interesujące artykuły o związku naszego Filipka z Igą Lis.
- Szczęścia wam życzę... -prychnęłam sama do siebie-
Wreszcie przyjechał mój busik 128. Wygrałam!Te pare kilometrów przespałam, śniąc o szczęśliwych, zakochanych ludziach. Niestety ja tam się nie pojawiłam. Brakowało mi kogoś z kim mogłabym siedzieć wieczorami gadając o wszystkim i o niczym. No cóż, takie życie singielki. Przeszłam w swoim nędznym istnieniu wiele, przez co zraziłam się do związków. Moja zasada brzmiała:
„ Chcesz być moim przyjacielem, chłopakiem? Zapracuj na moją wierność"Ze snu wyrwał mnie pewny starszy pan, który zauważył chyba, że na moim bilecie jest napisana stacja, która zaraz jest.
Chwała ci panie!Wysiadając z busa wciągnęłam popołudniowe powietrze Warszawy. Sam smog i zanieczyszczenia. Nic ciekawego.
Oczywiście nie mogło obejść się bez wpadki podczas powrotu.
No cóż, wjebałam się w psie gówno. Kurwa czemu wy ludzie nie sprzątacie po swoich psach! Otrząsnęłam się i szłam dalej w stronę mieszkania.
Wchodząc na klatkę i patrząc na schody odechciało mi się wszystkiego.
Te otwieranie drzwi do mieszkania nie było tym samym otwieraniem co kiedyś. Zero entuzjazmu.
Poczułam, że coś jest nie tak.
Trzasnęłam drzwiami i rzuciłam się na kanapę. Spojrzałam na stertę papierów leżących na moim biurku.Litości.
Ponownie zasnęłam choć wiedziałam, że mam masę do roboty.
Chuj z tym.
Widziałam we magle hotel, nad morzem. Staroświecki. Oświetlony ze wszystkich stron jakby lampami. Słyszałam szum fal i skrzeczenie mew. To wszystko było tak blisko, ale jednak tak daleko. W oddali, pod drzewem leżał spity chłopak. Już miałam iść do jego cienia gdy...
Jebło niezamknięte okno.
- Kurwaaa! - zerwałam się z kanapy i podeszłam do niego-
- A może by tak stąd uciec...? -błądziłam wzrokiem po tych śmierdzących ulicach pod moim oknem-
Usiadłam do komputera i sprawdzając różne strony z ofertami hoteli, trafiłam na ten jeden...——————————————————————
Witajcie! Wróciłam moje skarby! ❤️
Mam nowy plan na życie naszej bohaterki i mam nadzieję, że mnie do niego zmotywujecie i napisze kolejny rozdział już niedługo!
A teraz, powodzenia w egzaminach próbnych młodziaki ❤️