" Ludzie, którzy naprawdę chcą być w twoim życiu, zrobią wszystko żeby w nim być ... "
Okładka moja ( na razie )
Przepraszam za wszelkie podobieństwa do innych książek, jeżeli w ogóle tu są, nie były one celowe.
Powoli otworzyłam zaspane oczy. Poczułam zimny wiatr na skroni. Obróciłam się leniwie na drugi bok, moim oczom ukazał się Noah siedzący na parapecie z otwartym oknem. Promienie słoneczne pięknie oświetlały jego twarz, wyglądał na zamyślonego. Gdy wyrwał się z zamyśleń spojrzał na mnie.
- Obudziłem cię ? - spytał z troską.
- Nie, nie obudziłeś mnie, o czym myślałeś ? - spytałam wprost.
- O jutrzejszym dniu - powiedział.
- Denerwujesz się ? - spytałam.
- Nie, nie ... bardziej zrozumiałbym jakbyś to ty się stresowała - powiedział.
- Przecież będę tam z tobą - powiedziałam i uśmiechnęłam się do chłopaka, co odwzajemnił. - Ubieramy się i idziemy na śniadanie ? - spytał.
- Pewnie, mogę iść pierwsza ? - spytałam, Noah tylko przytaknął. Podeszłam do szafy i wzięłam luźną bluzkę na ramiączkach w czarne paski, jeansy, beżowy sweter, czarny kapelusz i czarne, skórzane buty na obcasie. Dziś zapowiadał się dość chłodny dzień, więc wybrałam odpowiedni strój. " W razie czego zawsze mogę ściągnąć sweter " - pomyślałam.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Po zabraniu ubrań weszłam do toalety i się przebrałam w przygotowany strój. Moje lekkie loki musnęłam tylko szczotką, zawsze układały się idealnie, więc nie musiałam pastwić się nad nimi godzinę. Pomalowałam rzęsy tuszem do rzęs i popsikałam się jeszcze moimi ulubionymi perfumami z Victorii Secret, po czym wyszłam gotowa z łazienki.
- Ładnie wyglądasz - powiedział kuzyn i wszedł za mną do łazienki. Włożyłam piżamę do szafy, i pościeliłam łóżko, następnie na nie siadając. Włączyłam telefon, który był już naładowany na sto procent. Wtedy przypomniałam sobie o istnieniu kogoś takiego jak " mama ", więc szybko wybrałam do niej numer. Moja rodzicielka odebrała chyba po trzecim sygnale.
- Cześć, mamuś przepraszam że nie zadzwoniłam - powiedziałam szybko.
- Rozumiem, miałaś dużo na głowie - powiedziała.
- Dokładnie, ciesze się, że rozumiesz ... - powiedziałam. - Teraz będzie tak cały czas - kontynuowałam.
- Wiem, nie musisz do mnie dzwonić codziennie, jesteś pod dobrą opieką
- No, to dobrze, kończę już, pa buziaki - powiedziałam i się rozłączyłam, słysząc od mamy to samo. Chłopak wyszedł z łazienki w tym samym czasie co ja rozłączyłam się z mamą.
- Idziemy na śniadanie ? - spytał.
- Pewnie, już mi burczy w brzuchu - powiedziałam szczerze na co chłopak zaśmiał się. Zeszłam z nim na dół mówiąc typowe " Dzień dobry " do cioci.
- Siadajcie, zaraz śniadanie będzie gotowe - powiedziała ciocia, biegając z jednego garczka do drugiego. Była dzisiaj trochę roztrzepana. Rozmawiałam tak z kuzynem o naszych snach, kiedy nagle przerwała nam to ciocia podając nam rogale z czekoladą w środku i ciepłym kakałem. " Dziękujemy " powiedzieliśmy oby dwoje i się zaśmialiśmy z naszej synchronizacji. Po zjedzonym śniadaniu, włożyliśmy naczynia do zmywarki i poszliśmy na górę.
- Co dzisiaj robimy ? -spytałam chłopaka.
- Może przejdziemy się gdzieś ? Mimo tego że jest trochę chłodnawo to dalej świeci słońce - powiedział, przekonując mnie tym. Miałam taką ochotę pojeździć na rolkach. Na szczęście wzięłam je ze sobą, trochę było z tym problemu ale jakoś się udało.
- A może pójdziemy na rolki? Jeśli je masz ... - powiedziałam.
- Nie mam rolek, ale mam rower, ty możesz być na sowich bo widziałam, że się z nimi męczyłaś.
- Ale będziesz jechał za szybko - powiedziałam przewidując.
- Obiecuję, że będę jechał twoim tempem - powiedział, brzmiał autentycznie, więc się zgodziłam. Wzięłam swoje rolki z szafy i oby dwoje udaliśmy się na dół.
- Mamo, ja idę z z Cami - powiedział Noah.
- Gdzie ? - spytała się ciocia.
- Przejechać się, i pokazać kuzynce okolice - powiedział Noah.
- Dobrze ale bądźcie na obiad, pilnuj ją tam ! - powiedziała ciocia a my wyszliśmy przed dom. Noah pobiegł po swój rower a ja ubierałam moje białe rolki na schodach. Gdy już je ubrałam czekałam tak na chłopaka, który wkrótce się zjawił, na dużym, czarnym rowerze. Brunet zaczął jechać w nie znaną mi stronę a ja tuż za nim, nagle zjechał w ten sposób, że mogłam jechać koło niego.
- Gdzie jedziemy ? - spytałam ciekawa.
- Może do skateparku ? - spytał.
- Tak, to będzie odpowiednie miejsce na jeżdżenie na rolkach ...