"Miłość nie znosi rozważań. Rozum zmienia miłość w umowę."
Jerzy Kuncewicz
Liam stał cholernie blisko mnie. Bez problemu mogłam poczuć jego przyjemny, miętowy zapach. Nie czułam w nim teraz papierosów, ale to może i dobrze, bo przecież w jego przypadku to połączenie zawracało mi w głowie, co naprawdę było dziwne. Stałam jak kłoda, gapiąc się na jego szyję, która znajdowała się akurat na wysokości moich oczu, bo nie miałam odwagi ani unieść głowy, ani jej opuścić. Gdybym popatrzyła w górę, zapewne zobaczyłabym jego rozbawione spojrzenie, wywołane moim zapewne dość widocznym zawstydzeniem, natomiast gdybym popatrzyła w dół zobaczyłabym... No właśnie. Wszyscy wiedzą co. Najbardziej jednak wkurzała mnie myśl, że naprawdę cholernie chciałam opuścić wzrok. No co? Jestem tylko kobietą! Nigdy tego na żywo nie widziałam, więc w końcu bym chciała. Mam juz w sumie swoje lata.
- Już mogę? - krzyknęła Annie, wyciągając mnie tym z myśli o penisie szatyna. Swoją drogą na pewno był duży... Zagryzłam lekko wargę. I na wyciągnięcie mojej dłoni... Cholera. Zrobiło mi się gorąco, przez co tylko jeszcze głupiej się poczułam. Czemu tak mocno reaguję akurat na niego?
- Możesz. - powiedziałam lekko zachrypniętym głosem. Szatyn kiwnął głową, żebym się do niego przysunęła, ale ja szybko pokręciłam głową. Kotara z jednej strony była lekko odsunięta od płytek, przez co blondynka mogłaby mnie zobaczyć w ubraniu, ale już wolałam to, niż dotykanie chłopaka obok. Liam jednak nie zaakceptował mojej odpowiedzi i błyskawicznie owinął dłoń wokół mojej tali i przyciągnął mnie do siebie, przez co przylgnęłam ciasno do jego umięśnionego, gorącego torsu. Zaczęłam się wyrywać, ale nie dał mi się odsunąć. Przeklęty dupek... Robił to specjalnie, żeby jeszcze bardziej mnie zawstydzić, tego byłam pewna. Ułożyłam dłonie na jego torsie, chcąc jak najbardziej się od niego oddalić ciałem, ale to nie był dobry pomysł, bo pod dłonią mogłam wyraźnie poczuć jego szybko bijące serce. Bał się, że złapie nas Annie? A może mu się to podobało? Sama nie wiedziałam... Może nawet wpływ na to miały obydwie te rzeczy.
- Ty się już czasem nie kąpałaś? - słyszałam wyraźnie, że blondynka chodzi po łazience. Naprawdę miała zamiar przy mnie sikać? Aż tak blisko raczej nie byłyśmy.
- Ubrudziłam sobie włosy lodem. - wypaliłam bez zastanowienia, a chłopak obok mnie musiał zakryć usta dłonią, żeby nie parsknąć śmiechem. Idiota... Ten tekst w naszej obecnej sytuacji naprawdę nie był na miejscu, ale to, że tak się trząsł z rozbawienia, wcale nie poprawiało mi humoru, ani nie uspokajało mnie. Czułam się jeszcze bardziej zażenowana.
- Okej, czyściochu.
Popatrzyłam na twarz Liama, który w tym momencie posyłał mi chytry uśmieszek. Nie do końca wiedziałam o co mu chodzi, dopóki nie podniósł uchwytu przy baterii, przez co momentalnie poleciała na naszą dwójkę zimna woda. Pisnęłam zaskoczona, a chłopak od razu przyłożył mi dłoń do ust, żebym się zamknęła. Jeśli wtedy był blisko, to nie wiem jak powinnam określić to, co działo się pomiędzy nami teraz. Czułam go wyraźnie... Wszędzie.
- Coś się stało? - Annie starała się przekrzyczeć strumień wody.
- Nie, zimna woda! - odkrzyknęłam bez chwili namysłu. Posłałam wkurzone spojrzenie Liamowi, który nadal mocno mnie do siebie dociskał, żebym czasem nie uciekła spod zimnego strumienia.
- Dobra, wracaj do pokoju, bo w końcu się pocałowali. - krzyknęła, nawiązując zapewne do filmu, który wcześniej razem oglądałyśmy. Popatrzyłam wkurzona na szatyna, jednak ten nadal obejmował mnie łapami w pasie, nie mając najmniejszego zamiaru mnie puścić. Co on sobie wyobraża? Gdybym miała choć trochę więcej siły, zapewne bym mu nakopała w ten jego seksowny tyłek.
CZYTASZ
Stay with me, shawty.
FanfictionOna jest córką znanego polityka. On to członek gangu. Czy łobuza i bogatą panienkę może połączyć coś prócz nienawiści? - Pieprzyłeś się z nią, prawda? W momencie, gdy przeżywałam najgorszą chwilę mojego życia, ty uprawiałeś seks z inną kobietą...