XLIX. Tylko moja!

8.4K 298 29
                                    

"Serce kłamie, a głowa nas zwodzi. Jedynie oczy widzą prawdę. Patrz oczyma. Słuchaj uszami. Wąchaj nosem i czuj przez skórę. Potem dopiero myśl. W ten sposób poznasz prawdę."

George R.R. Martin - "Gra o tron"


Po cichu wsunęłam się pod kołdrę, tuż obok Liama, który brał prysznic chwilę przede mną. Wiedziałam, że jest zmęczony, więc po prostu nie chciałam go budzić, bo jego powieki były już przymknięte i coraz spokojniej oddychał. Okryłam go szczelnie i ułożyłam się wygodniej na swojej części. Jak zwykle nie zgasiłam lampki stojącej obok łóżka, ale musiałam przyznać, że w towarzystwie szatyna czułam się dużo bezpieczniej. Przekręciłam się tyłem do niego i zerknęłam w stronę okna, gdzie na wszelki wypadek na balkonie stał ochroniarz. Nie mogłam przecież ryzykować, że Logan wejdzie do mojego pokoju, gdy oboje z Liamem będziemy pogrążeni w śnie. 

- Nie sądziłem, że twój ojciec tak łatwo się zgodzi. - silne ramię szatyna owinęło się wokół mojej talii, czym mnie trochę zaskoczył, jednak nie miałam zamiaru narzekać. Mocniej wtuliłam się w jego gorący, nagi tors I przymknęłam z zadowoleniem powieki.   

- Ja też nie. Gdyby sprawa z Loganem była już wyjaśniona, na pewno by się nie zgodził. - ułożyłam dłoń na jego i delikatnie zaczęłam gładzić jego knykcie. 

- Więc... Mam rozumieć, że zmieniłaś zdanie? 

- Co do?

- Nas, Liz. - mocniej mnie przycisnął do siebie. 

- Nie uwolnisz się tak łatwo ode mnie, wiesz? Muszę być odważniejsza, bo wiem, że gdy dam ci odejść, cholernie będę tego żałować. 

- Wcale nie chciałem się uwalniać, księżniczko. - z rozbawieniem uniósł się i musnął ustami moją skroń. - Marzyłem o tym, żebyś zmieniła zdanie, bo to wszystko już mnie powoli dobijało. - zerknęłam na niego. 

- Wiesz, że związek ze mną będzie naprawdę trudny? 

- Domyślam się. - zachichotał, za co dostał kuksańca w bok. 

- Poradzimy sobie, prawda? 

- Oczywiście. - odgarnął włosy z mojego czoła. - Kocham cię i dlatego będziemy mogli przetrwać wszystko. Nawet jak wyjedziesz, to ja pojadę z tobą. Moje miejsce jest przy tobie i Justin na pewno to zrozumie. Możemy ich przecież często odwiedzać.

- Jesteś pewien? Nie chcę, żebyś później żałował. 

- Nie będę żałował. Wiedziałem doskonale na co się piszę. - czule musnął moje usta, przez co mimowolnie zamruczałam i lekko się uśmiechnęłam. 

- Nawet sobie nie zdajesz sprawy ile już razy byłeś w tym łóżku. - przekręciłam się, lekko obejmując jego szyję. 

- To jest góra drugi raz. 

- W mojej wyobraźni byłeś tu codziennie. 

- I co robiłem? - z lekkim rozbawieniem otarł się swoim nosem o mój. 

- Byłeś. Po prostu byłeś mój. 

- Czyli marzenia się spełniają. 

- Najwyraźniej. - przekręciłam się na plecy. - Ale śpij już, bo ledwo patrzysz już na oczy. Kiedy ostatnio porządnie się wyspałem?

- Nie wiem... Ale dziś się wyśpię na pewno, bo ty jesteś obok. - szepnął i pociągnął mnie na siebie, żebym wtuliła się w jego twardy, gorący tors. Oparłam głowę na jego ramieniu i przymknęłam powieki, delektując się jego ciepłem. On naprawdę tutaj był... Naprawdę miałam przy sobie jedynego facet, który przez dwadzieścia lat mojego życia, jako jedyny zawrócił mi w głowie. 

Stay with me, shawty.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz