"Piękno kobiety nie przejawia się w ubraniach, które nosi, w jej figurze lub sposobie, w jaki układa włosy. Piękno kobiety musi być widoczne w oczach, ponieważ są one drzwiami do jej serca – miejsca, gdzie mieszka miłość."
Audrey Hepburn
Moje słowa widocznie szatyna bardzo zaskoczyły, zresztą mnie tak samo, ale miejsza z tym, bo teraz ważniejsza była reakcja Liama, który popatrzył na mnie jakby, co najmniej, wyrosły mi nagle trzy wielkie, owłosione głowy, a może nawet coś gorszego. Szukałam w myślach jakiegoś pomysłu, aby obrócić to wszystko na moją korzyść, ale nie bardzo mi szło. Ja to jednak wiem, co palnąć przy chłopaku, dla którego straciłam głowę... Jestem chyba jakimś pieprzonym mistrzem podrywu, jak nic. Miałam też wrażenie, że twarz ze wstydu mi zaraz odpadnie, przez gorąc, który oblał moje policzki i zapewne wpuścił na nie purpurowy odcień. Można powiedzieć, że właśnie zaproponowałam seks samemu Liamowi. Bogowi seksu, łamaczowi damskich serc, łobuzowi z gangu Biebera. Ot tak po prostu! Bez większego, konkretnego powodu... Czy ja jestem normalna? On przecież nawet mnie nie lubił, więc co dopiero mówić o jakichkolwiek innych relacjach pomiędzy nami?!
Już otworzyłam usta, żeby mu coś odpowiedzieć, ale w tym samym momencie, koło auta mocno najechało na krawężnik, aż obydwoje podskoczyliśmy, a chłopak zaskoczony znów chwycił za kierownicę, jednak było już za późno. Przez mokre ulice było bardzo ślisko i nie zdążył w porę zahamować, przez co z impetem najechał na betonową donicę, a auto zawisło w powietrzu, wprowadzając tym naszą dwójkę w czyste osłupienie. Hm... No to chyba mam troszeczkę przerąbane.
Przestraszona do granic możliwości zacisnęłam palce na fotelu. I pomyśleć, że to wszystko przez moją głupotę... Bałam się spojrzeć na Liama, bo wiedziałam, że zapewne chce mnie teraz zabić tym swoim miodowym spojrzeniem, ale musiałam się do tego zmusić, gdyż zbyt długo siedział w grobowej ciszy. Może inaczej by zareagował, gdyby jechał swoim samochodem, a nie Zayna. Powoli jednak przekręciłam głowę w jego kierunku. Na szczęście zamiast na mnie, patrzył przez szybę na sporych rozmiarów drzewko, które rosło w donicy, a teraz niebezpiecznie się przechylało, jakby za chwilę miało z niej wypaść. Ktoś tu będzie miał jutro sporo pracy z naprawą tego. Nawet nie liczłam na to, że Payne w ogóle będzie próbował doprowadzić to miejsce do porządku. Wyjdzie i odjedzie jak gdyby nigdy nic.
- To był tylko żart. - z zażenowania podrapałam się po głowie. - Nie musiałeś tak gwałtownie reagować.
- Zamknij się.
- Cham!
- Nic by się nie zdarzyło, jakbyś mi nie zaproponowała seksu! - walnął dłońmi w kierownicę, aż głośno zawył klakson, a ja drgnęłam lekko przestraszona. Skrzywiłam się mimowolnie. Zdecydowanie bardziej podobały mi się dźwięki deszczu kapiącego na szybę i szum wycieraczek niż jego krzyk.
- Nic ci nie proponowałam, debilu!
- A jak to inaczej nazwiesz?!
- Żartem! - pisnęłam, po czym z całej siły walnęłam go w ramię. - Tylko żartowałam, a ty właśnie rozwaliłeś samochód Zayna. Zabije cię. Już widzę napis na twoim ngrobku. "Tu leży Payne, ten imbecyl społeczny, który przez głupotę rozwalił auto warte milion dolarów". - w sumie to nie wiedziałam ile ten samochód kosztował, ale mniejsza z tym.

CZYTASZ
Stay with me, shawty.
FanficOna jest córką znanego polityka. On to członek gangu. Czy łobuza i bogatą panienkę może połączyć coś prócz nienawiści? - Pieprzyłeś się z nią, prawda? W momencie, gdy przeżywałam najgorszą chwilę mojego życia, ty uprawiałeś seks z inną kobietą...