XLVI. To nie jest żadna randka.

8.2K 263 39
                                    

"Wspomnienia ogrzewają człowieka od środka. Ale jednocześnie siekają go gwałtownie na kawałki."

Haruki Murakami - "Kafka nad morzem"


Po tym jak Liam odwiózł mnie do domu, musiałam poczekać chwilę pod drzwiami, żeby uspokoić emocje, które nadal się we mnie kłębiły. Nie miałam pojęcia jak poradzę sobie bez niego... Był w moim życiu tyle lat, a teraz tak po prostu miałam go stracić? Sama tego chciałam, ale widziałam, że bardzo mocno zraniłam tym naszą dwójkę. Zakochał się we mnie... A ja w nim. Wszystko byłoby łatwiejsze, gdybym nie była takim cholernym tchórzem. Bałam się reakcji ojca i otoczenia, bałam się tego, jak będzie wyglądać nasze wspólne życie... Westchnęłam cicho. Teraz nie mogłam już nic cofnąć. Zakończyłam coś, co nawet jeszcze do końca się nie zaczęło, a Liam to zaakceptował, choć widziałam jak bardzo niechętnie. Czułam, że nie chce tego kończyć. Widziałam to w każdym jego spojrzeniu. Mój Liam.... Pokręciłam szybko głową, żeby odrzucić od siebie te wszystkie myśli. Powinnam skupić się na nauce i niczym innym. 

Weszłam do domu i zapaliłam światło, bo w korytarzu było ciemno, a od wydarzeń, których byłam uczestnikiem miesiąc temu, musiałam okropne obawy przed ciemnością. Nawet spałam przy włączonym świetle, żeby móc go zobaczyć, gdy w końcu się pojawi, bo byłam pewna, że tak się stanie. Jego wiadomość dała mi to jasno do zrozumienia. 

- Lizzie? - usłyszałam z salonu głos ojca, więc ruszyłam w tamtym kierunku. Miałam wrażenie, że brzmiał on naprawdę dziwnie. Jakby... Smutno? Skoro coś poruszyło mojego ojca, to to musiało być naprawdę ważne. Stanęłam w drzwiach i lekko zamarłam, widząc płaczącego tatę, siedzącego na kanapie, a obok niego Ryana, który nawet nie miał odwagi na mnie spojrzeć. O NIE... Nie zrobiłby mi tego... 

- Co... Co się stało? - szepnęłam, dobrze jednak znając odpowiedź. 

- Kochanie... - ojciec poderwał się z kanapy i ruszył w moją stronę. - Jak mogłaś mi nie powiedzieć? Boże... Poruszyłbym niebo i ziemię, żeby znaleźć tego skurwiela. Córeczko... - szlochał, a jego ręce mocno owinęły się wokół mojego zmarzniętego ciała. - Dlaczego? Dlaczego nic nie powiedziałaś? 

- Tato... - zaczął Ryan, ale mój rodziciel nie dał mu skończyć. 

- Gdybym nie przyłapał Ryana na oglądaniu nagrań z kamer i tych dziwnych rozmowach przez telefon, pewnie nic bym nie wiedział. - pogładził moje policzki, a ja nadal stałam jak sparaliżowana. Nie takiej reakcji ojca się spodziewałam. Przecież on się nie zachowywał w ten sposób. Byłam pewna, że popatrzyłby na mnie tym surowym wzrokiem i powiedział, że mogłam siedzieć w domu i się uczyć, a nie szlajać po klubach. 

- Ja... Nie wiem.

- Znajdziemy go, obiecuję ci to. Znajdziemy go, nawet jeśli będę musiał współpracować z tymi gangsterami. 

- To jak szukanie szpilki w stogu siana. - powiedziałam cicho i mocniej wtuliłam się w silne ramiona ojca. Chciałam wykorzystać jak najbardziej chociaż tą jedną chwilę, gdy naprawdę się mną interesował. Nigdy wcześniej mnie nie przytulił, nigdy nie powiedział nic dobrego... Pomimo wszystkiego, cieszyłam się, że mam go dla siebie chociaż teraz. 

 - Zapłaci za to, co ci zrobił, kochanie. - chwycił moje policzki w dłonie. - Dorwiemy go, a później własnoręcznie go zabiję, za to, że zranił mój największy skarb. 

- Tato. - wyszlochałam, słysząc jego słowa. Tak bardzo tego pragnęłam. Nie mogłam uwierzyć, że naprawdę powiedział mi coś takiego. Nigdy nie pokazywał mi, że mu na mnie zależy. 

Stay with me, shawty.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz