Cassidy's P.O.V.
- Na koniec, niech Wasza Wysokość zaprezentuje mi Duchess Slant.*
Usiadłam.
- Bardzo dobrze.
Kolejna lekcja dworskiej etykiety dobiegła końca. Pożegnałam się z moim nauczycielem, odprowadzając go do drzwi Sali Lekcyjnej - komnaty, w której ja i Philip pobieraliśmy lekcje. Zazwyczaj osobno, w końcu on jest młodszy, a ja jestem następczynią tronu.
Minęło sześć dni od wycieczki do Brighton Pier. Sześć dni, od kiedy widziałam go po raz ostatni. Przez ten okres żyłam tak, jak wcześniej, zanim poznałam Justina.
No prawie.
Nie mogłam kontaktować się z nikim poza pałacu. Zakazano mi wychodzić poza teren rezydencji króla brytyjskiego. Zakazano mi korzystać z Komnaty Melodii, a także wstrzymano moje lekcje muzyki, bo ojciec doskonale zdawał sobie, że to byłaby najdotkliwsza dla mnie kara.
Byłam odseparowana od świata, od przyjemności. I od Justina.
Wprost niewiarygodne jak mocno można tęsknić za innym człowiekiem. Serce w mojej klatce piersiowej było dosłownie wycieńczone biciem bez towarzystwa swojej bratniej duszy. Stęsknione za nim. Obolałe życiem w samotności.
Przez to wszystko, nie miałam szansy go nawet przeprosić. Dla mnie nie było to niczym nadzwyczajnym, obecność fotoreporterów już zdążyła się wpisać w moją codzienność. Ale w codzienności Justina o takim kimś, jak paparazzi nie było mowy.
Nie miałam możliwości skontaktowania się z nim, ponieważ rodzice zabrali mi wszystkie urządzenia elektroniczne. A nawet jeśli, wątpię, że chciałby ze mną porozmawiać w najbliższej przyszłości.
Przekonałam się, że w ciszy tęskni się najmocniej. I im dłużej ona trwa, tym trudniej jest ją przerwać.
Ale ta cisza trwała wyłącznie między nami. Nie w mediach. Nie na świecie.
Jeszcze dzisiejszego ranka w porannych wiadomościach usłyszałam epizodyczną wzmiankę o tym, jak księżniczka bezproblemowo odnajduje się w męskim, niearystokratycznym towarzystwie, a ponadto jak wyśmienicie potrafi się bawić.
Ku mojemu zdziwieniu, król Karol nie chciał zrywać zaręczyn. Wręcz przeciwnie - z ojcem postanowili przyśpieszyć datę ślubu, który miał się odbyć tuż po mojej koronacji. Czyli za rok.
Jeśli myśleli, że to pomoże okiełznać mój buntowniczy charakter, to nie mogli mylić się bardziej. Nie będę siedzieć z założonymi rękami i poddawać się rozkazom despotycznego ojca. Mam w planach wykorzystać ten rok, odrobinę wolności i resztki prawa wyboru, jakie mi pozostały, by ten czas przeżyć z Justinem. Jeśli w ogóle kiedykolwiek będzie chciał mnie jeszcze spotkać.
Z mężczyzną, który łamie mi palce swoim milczeniem, które uzmysławia mi, że moje serce jest mięśniem jak wszystkie inne.
Może boleć.
- Księżniczko Cassidy? - w drzwiach komnaty stanął Damien. Odwróciłam się do niego.
- Cześć.
- Tak myślałem, że jeszcze tutaj będziesz - spojrzał na przyozdobiony kosztownie wyglądającym zegarkiem na czarnym, skórzanym pasku nadgarstek. - Dokładnie za dwanaście minut odbędzie się posiedzenie rządu i debata konstytucyjna, zapomniałaś?
Westchnęłam i potarłam skronie.
- Domyślam się, że król nie byłby zadowolony, gdybyśmy się spóźnili.
CZYTASZ
Nobody said that princess must be polite || BIEBER
FanfictionStopniowo zaczęłam ulegać jego mrocznej aurze, sama poddając się urokowi jego życia. Jego niebezpieczny świat zaczął mnie fascynować, adrenalina płynąca w żyłach stawała się moim uzależnieniem. W zasadzie to... nikt nie powiedział, że ta księżniczka...