Dziękuję wszystkim za miłą przygodę z moim pierwszym Dramione, które mam nadzieję nie wyszło tak strasznie, jak mi się wydaje. 😂 W niedalekiej przyszłości mam zamiar napisać kolejne fanfiction z naszym kochanym pairingiem, w którym bardziej się postaram wszystko dopracować.
~*~
Ciche pukanie do drzwi wybudziło ją ze snu w mało komfortowej pozycji. Podnosiła się z fotela, zauważając, że Hazel nie ma już na stojącej na przeciwko kanapie. Westchnęła cicho i wstała powoli, rozciągając zesztywniałe mięśnie. Podeszła do mahoniowych drzwi ospałym krokiem i przekręciła klucz w drzwiach, otwierając je niespodziewanemu przybyszowi.
- Komu zawdzięczam wizytę o tak późnej porze?- wymruczała, przecierając oczy i zamarła.
- Hermiono- wyszeptał Draco Malfoy z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
Szatynka patrzyła na niego w osłupieniu, nie wiedząc, co ma zrobić. Chłopak także nie wyglądał na zbyt chętnego do jakiejkolwiek reakcji. Stał sztywno i błądził wzrokiem po jej zgrabnym ciele ukrytym za cienkim materiałem koszuli nocnej. Zatrzymał wzrok dłużej na jej ustach i oczach, w których powoli zbierały się łzy.
- Jesteś- powiedziała łamiącym się głosem, robiąc krok do przodu.- To nie jest sen, prawda?
Blondyn uśmiechnął się lekko, zmniejszając odległość między nimi i kładąc chłodną dłoń na jej rozgrzanym policzku, po którym powoli spływały łzy.
- To nie jest sen- wymruczał, składając na jej ustach pocałunek przepełniony gamą uczuć: tęsknotą, czułością i pożądaniem.- Potrzebuję cię, Hermiono. Potrzebuję jak nikogo innego na tym świecie. Tym razem mówię ci to na trzeźwo i jestem w pełni świadomy swoich słów. Zajęło mi to trochę czasu, ale zrozumiałem, że cię kocham i nigdy nie pozwolę ci odejść.
Hermiona oparła swoje czoło o jego i uśmiechnęła się szeroko. Splotła swoje dłonie z jego dłońmi i podniosła głowę, patrząc głęboko w jego oczy.
- Ja też cię kocham, Draco.
~*~
- Scorpius! Ile razy mam ci powtarzać, że nie wolno ci latać po domu, ty mała bestio?!- ryknął wściekły Draco, próbując dogonić małego blondynka na miotle.
Chłopiec roześmiał się głośno, pokazując ojcu język i przenosząc spojrzenie czekoladowych oczu na trzonek miotły, która zatrzymała się nagle gwałtownie z niewyjaśnionych przyczyn. Chłopiec zmarszczył brwi w geście niezrozumienia, by po chwili zrobić skruszoną minę, dostrzegając powód niespodziewanego hamowania. Przed nim stała brązowowłosa kobieta w zaawansowanej ciąży z różdżką w ręce i niezadowoloną miną.
- Scorpiusie Antoninie Malfoy- powiedział na pozór spokojnym głosem, czekając aż chłopiec płynnie zeskoczy z miotły, a za nim pojawi się zdyszany Draco.- Ile razy mamy ci z ojcem powtarzać, że nie wolno ci latać po domu? A co jakbym cię nie zatrzymała i byś wleciał prosto w ścianę?
- Przepraszam, mamo- jęknął chłopiec, chowając dłonie za plecami i kiwając się na boki.
Hermiona westchnęła cicho, patrząc na skruszonego syna, po czym przeniosła karcący wzrok na męża.
- Scorp, chyba babcia przyjechała- powiedziała Hermiona, dostrzegając burzę loków na podjeździe.
- Babcia!- krzyknął szczęśliwy malec i już po chwili go nie było.
- Czy pan Draco Malfoy zapomniał, że ma różdżkę?- syknęła zdenerwowana kobieta do obejmującego ją mężczyzny. Blondyn uśmiechnął się pod nosem i złożył pocałunek na jej odsłoniętej szyi.
- A czy pani Hermiona Malfoy zapomniała, że nie powinna się denerwować?- zapytał spokojnym głosem, kładąc dłoń na jej zaokrąglonym brzuchu.
- Mówiłam, żeby nie kupować mu miotły- fuknęła w odpowiedzi, krzyżując ręce. Draco zaśmiał się tylko mocniej ją obejmując i wyglądając za okno, gdzie jego syn witał się wlasnie z Hazel.- I z czego ty się tak cieszysz?
- Dziękuję- powiedział, zbijając ją z tropu. Hermiona odwróciła głowę w jego stronę, patrząc w srebrne tęczówki pełne miłości.- Dziękuję za to, że dałaś mi szczęście.
Życie potrafi zaskakiwać, w zaskoczyło zwłaszcza Hermionę, która nigdy się nie spodziewała, że blondyn stojący obok niej zamieni słowo "szlama" na "skarbie". Uśmiechnęła się promiennie, opierając głowę o jego obojczyk i wtuliła się w ciepłe ciało ukochanego.
- Kocham cię.
CZYTASZ
Potrzebuję Cię, Granger || Dramione ✔️
Fanfiction"- Nie boisz się, że pobrudzisz się szlamem, Malfoy?- prychnęła gniewnie niczym rozjuszona kotka, wstając jednak z miejsca. - Nigdy się tego nie bałem, Granger- odpowiedział, jakby sam do siebie, nieświadomy tego, że drobna osóbka przed nim doskona...