1

583 25 3
                                    

Mój brat jak zwykle wykazał się heroizmem i uratował całe miasto, a mi udało się przeżyć kolejne trzy pełnie księżyca jako wilkołak jednak z pełni na pełnie wymykałam się z pod kontroli. Przywiązana do drzewa nie miałam możliwości kogokolwiek skrzywdzić jednak działy się ze mną rzeczy których nikt nie rozumiał i Satomi uznała, że nie można dużej ukrywać mojego wilkołactwa przed bratem. Musiał w końcu się dowiedzieć. Wracając do tego co się wydarzyło Stiles nie dość, że do nas wrócił to dodatkowo w końcu zaczął umawiać się z Lydią. Oboje byli z tego powodu strasznie szczęśliwi dzięki czemu ich szczęście udzielało się wszystkim wokół. 

Szłam w stronę szkoły. Było już strasznie gorąco, gdyż wakacje zbliżały się wielkimi krokami, dlatego byłam ubrana w krótkie czarne jeansowe spodnie i zawiązaną nad pępkiem bluzkę zespołu 30 Seconds To Mars. W przyszłym tygodniu kończyła się szkoła co powodowało, że prawdę mówiąc chodzenie do niej było już tylko przyjemnością z siedzenia w klasie i rozmów z znajomymi. Na moich ustach znajdował się uśmiech i rozkoszowałam się ciepłymi powiewami wiatru, gdy nagle zauważyłam kto idzie zaraz obok mnie. Theo Raeken. Chłopak patrzył prosto na drogę, ale wiedziałam, że nie znalazł się tu przypadkiem. Od naszego poznania chyba nikogo nie zabił, a wręcz pomógł nam ocalić miasto, ale nikt z nas mu nie ufał, więc nie miał szans na miejsce w stadzie Scotta.

- Daj mi spokój - powiedziałam lekko zirytowana. Chłopak od paru dni chodził ze mną do szkoły, a ja próbowałam nam obu wmówić, że tego nie chce. Moja nienawiść z jakiegoś dziwnego powodu opadła, a ja nie miałam pojęcia co z tym robić. Nie chciałam przecież bratać się z wrogiem.

- Chłopak zakazał ci zadawać się z innymi ludźmi? - przewróciłam oczami. Raeken widocznie miał coś do mojego chłopaka.

- Jesteś Chimerą, a nie człowiekiem i od tego warto zacząć. Poza tym on nie musiał mi niczego zakazywać jestem dużą dziewczynką i wiem co robię.

- Zachowujecie się jak przyjaciele, a nie para zgaduję, że nawet cię jeszcze nie przeleciał - zatrzymałam się, a moje ciśnienie podskoczyło gwałtownie. To pytanie było okropnie nieodpowiednie, a jako, że wiedziałam, iż chłopak ma rację miałam ochotę się na niego rzucić z pięściami, a nawet i z pazurami, ale mimo naszego wygodnego położenia na odludziu nie mogłam się przemienić. Raeken był bardzo sprytną osobą lubiącą posiadać informacje, które mógłby wyciągać przeciwko ludziom w odpowiednich chwilach. Nie mogłam się przed nim zdradzić. Musiałam się uspokoić.

- Co cię tak obchodzi moje życie? Daj sobie i mi spokój. - powiedziałam powtarzając w głowię mantrę i wbijając paznokcie w ręce aby ból mnie oprzytomnił. 

- Czyli dziewica tak? -Moje nerwy nie wytrzymały i podeszłam do chłopaka stając dosłownie parę centymetrów przed nim po czym zerknęłam w górę by patrzeć mu prosto w oczy. Chłopak nie starał się kontrolować swoich oczu lub też specjalnie zmienił ich kolor przez co były one żółte, a ja nie miałam pojęcia dlaczego to zrobił.

-Jeśli jest to ci tak cholernie potrzebne do życia to nie jestem już dziewicą - gładko skłamałam kontrolując moje bicie serca.

- Myślę, że z każdym byłoby ci lepiej w związku niż z nim - patrzył na mnie z tymi złotymi oczami i wtedy coś we mnie pękło. Nie byłam perfekcyjna w ogarnianiu bestii, która znajdywała się we mnie, więc w jednej sekundzie przemieniłam się w wilkołaka, odepchnęłam go od siebie po czym skoczyłam do ataku i nawet nie zadałam pierwszego ciosu, gdy siedząc nad jego ciałem zrozumiałam swój błąd i odmieniłam się z powrotem w człowieka.

- McCall wiedziałem, że mnie pragniesz, ale nie sądziłem, że aż tak - chłopak przyjrzał się moim oczom, które nadal były wilcze, a ja szybko się podniosłam i zapłakałam w myślach.

Mój brat AlfaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz