5

351 21 5
                                    

- To chyba autokar z szkoły Brett'a - Theo wskazał na pojazd, a ja zeskoczyłam z murka chowając do torby puder. Musiałam poprawić makijaż, bo prawie cały mi spłynął od płaczu. Nienawidzę okazywać słabości przy ludziach i nadal ciężko i z tym, że Theo widział mnie w takim stanie.

- Czas zobaczyć czy umiem nie zjebać kolejnej relacji tego dnia - uśmiechnęłam się do chłopaka i poprawiłam włosy po czym ruszyłam do przodu nie oglądając się na Raeken'a, a on został w swoim miejscu. 

- Będzie dobrze - Tylko krzyknął za mną, a ja uśmiechnięta podbiegłam do autokaru i, gdy tylko zobaczyłam Brett'a wskoczyłam mu w ramiona. Zaczęliśmy się całować na co reszta ludzi zebranych na placu zaczęła gwizdać. Nie powiem że mi to odpowiadało, bo czułam się z tym dziwnie spięta co chłopak oczywiście wyczuł dzięki czemu odstawił mnie na ziemię i złapał za rękę, a chwile później byliśmy już na stadionie. Obie drużyny się rozgrzewały, a ja stałam sama na linii boiska gdy nagle zobaczyłam osobę której nie chciałam tu widzieć. Była dziewczyna Brett'a kierowała się w moją stronę, ale na szczęście to samo zrobił mój chłopak, wiec ona się wycofała.

- Susan musimy chyba pogadać. Czy to prawda? Słyszałem już z milion razy że pokłóciłaś się z Liam'em i Scottem przez Theo.

-  Tak to prawda i mam nadzieje, że ty nie będziesz kolejną osobą która się od mnie odwróci, bo kocham cię jesteś dla mnie najważniejszy i nie chce cię stracić - chłopak przytulił mnie do swojego ciała i poczułam, że w końcu coś będzie dobrze po czym on pocałował mnie w czubek głowy na co się uśmiechnęłam.

- Nie lubię go i jestem o niego cholernie zazdrosny, ale mam nadzieje, że dobrze robię mówiąc ci, że możesz się z nim zadawać.

- Cieszę się - puściłam uścisk na co on zmarszczył brwi - leć trenować naraziłam się na atak uczniów mojej szkoły po to żeby Ci kibicować, więc masz to dla mnie wygrać tak?

- Się wie pani kapitan - zasalutował, a ja usiadłam na widowni. Starając się  wyrzucić z głowy fakt, że kolejny raz nie odpowiedział mi na te dwa ważne słowa.

***

Mecz miał rozpocząć się w ciągu pół godziny, więc widownia coraz bardziej się wypełniała. Siedziałam na samej górze żeby lepiej widzieć Brett'a, który jak zwykle zajmował głównie miejsce w drużynie. Dziewczyny z mojej klasy siedziały parę miejsc bliżej ale kibicowałam Devenford Prep, więc nie chciałam podgrzewać atmosfery w klasie kolejną Dramą.

- Mogę się dosiąść? - usłyszałam obok siebie głos Theo.

- Nie - Zażartowałam, ale on chyba nie złapał mojego poczucia humoru.

- Co, ale...

- Siadaj przecież nie mówię poważnie - chłopak zajął miejsce po mojej prawej stronie.

- To nie było śmieszne myślałem, że przyszedłem na ten mecz na marne - uśmiechnęłam się na jego słowa.

- Właśnie się zastanawiałam co tu robisz. Przecież ty nigdy nie chodzisz na mecze.

- Uznałem, że lepiej ci będzie kibicować razem z kimś znajomym, a nie samej. Chociaż ja nie kibicuje przeciwnej drużynie - przyglądałam się chłopakowi patrzącemu na boisko miał lekki zarost co sprawiało, że nie wyglądał jak większość dzieciaków z naszego liceum. Był bardziej męski co prawdę mówiąc zdarzało się w naszej szkole bardzo rzadko, ale on kończył szkołę i pewnie tak jak reszta wyjeżdża z miasta zostawiając mnie tu z Liam'em.

- To miło z twojej strony - odparłam i wróciłam wzrokiem do boiska, gdzie mój chłopak prawdopodobnie Podsłuchiwał nasza rozmowę. Zero prywatności.

Mój brat AlfaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz