- Susan powiesz mi dlaczego zawsze muszę cię z nim widzieć? On jest niebezpieczny - Nasze kroki odbijały się z echem po pustym szkolnym korytarzu, a w mojej głowie pojawił się obraz mnie w czasie pełni. Brett kiedyś mnie nagrał, gdy byłam przypięta łańcuchami do drzewa. Byłam naprawdę okropnym przypadkiem, a moje niebieskie oczy chociaż wyglądały na niewinne, przecież takie nie były. Byłam równie niebezpieczna co on.
- Masz poprostu złe wyczucie czasu i widzisz mnie zawsze, gdy on jest blisko - Mój brat nie zdawał sobie sprawy z tego jak bardzo zbliżyłam się do tego chłopaka, ale nie miałam najmniejszych zamiarów mu o tym mówić. Co miałabym powiedzieć? "Hej Scott spędzam przynajmniej godzinę dziennie w towarzystwie tego dupka i naprawdę to lubię" To by nie przeszło.
- Poprostu się o ciebie martwię. Jesteś tylko człowiekiem, a ja nie chce by stała ci się krzywda - Chłopak mocno mnie przytulił, a w moich oczach zebrały się łzy które szybko przegoniłam. Och ile bym dała za cofnięcie czasu i dalsze bycie słabym człowiekiem.
- To szokujące, że Stiles nadal żyje - powiedziałam tylko gładko zmieniając temat z Raekena na co mój brat zaśmiał się wesoło.
- Tak wszyscy czekamy aż go coś w końcu zrani, ale on jest nie do zdarcia.
- Słyszę was - Drzwi wejściowe otworzyły się przed nami, a zza nich głowę wysunął Stiles - Przed wami ostatnie miesiące męczarni i lecę ma studia.
- Będzie mi was brakować - rozczochrałam ich włosy i wybiegłam przed budynek kierując się do auta - Ale teraz jestem głodna, szybko jedziemy do domu.
Chłopcy byli kompletnie pochłonięci wspólna rozmową, więc nie przeszkadzając im zaczęłam myśleć. Słowa Theo o moim chłopaku zostały gdzieś w mojej świadomości i kręciły mi dziurę w brzuchu. Na prawdę bliżej nam do przyjaciół niż do pary i musze to zmienić. Kocham Bretta i prędzej dam się pokroić niż dam temu związkowi się rozpaść z tak głupiego powodu jak domysły Raekena, który jak zwykle musiał mieć rację.
- Susan śpisz? - usłyszałam nad głową głos Stilesa i odwróciłam wzrok w jego stronę.
- Miałam otwarte oczy - zażenowana otworzyłam sobie drzwi i wyszłam z auta co zaraz po mnie wykonał mój brat.
- Jesteś na coś zła? - zapytał widząc jak się zachowuje, a ja tylko wzruszyłam głową.
- Nie wiem - w mojej głowie kłębiło się za dużo uczuć i nie umiałam ich okiełznać na tyle by wybrać to jedno kierujące, ale wymusiłam na twarzy uśmiech - Przepraszam, że byłam nie miła mam trochę dziwny dzień.
- Rozumiem każdy z nas tak czasem ma - Ogarnął mnie swoim ramieniem i weszliśmy do domu.
- Mamo? - krzyknęłam, ale nikt mi nie odpowiedział, a chwilę później znaleźliśmy na stole kartkę mówiąca, że mamy sobie podgrzać obiad z lodówki, gdy chwile później na naszych talerzach wylądowało dużo spagetti byłam w końcu szczęśliwa i na chwilę odgoniłam od głowy złe myśli skupiając się na pozytywach.
- Wychodzę dziś z Brett'em - uśmiech dość szybko zniknął z twarzy mojego brata i został automatycznie zastąpiony tym rodzicielskim mądrym wyrazem twarzy.
- Nie przepadam za tym, że umawiasz się z wilkołakiem, bo on może być dla ciebie bardzo niebezpieczny.
- Scott daj spokój - upomniałam go i zmarszczyłam brwi zdenerwowana.
- Chciałem tylko powiedzieć żebyś się dobrze bawiła i nie wracała za późno a teraz leć się przebrać, bo cuchniesz.
- Nie martw się będę przed północą - przytuliłam chłopaka i ruszyłam pod prysznic.

CZYTASZ
Mój brat Alfa
CasualeTheo Raeken. Gdy wróciłam do miasta z wymiany międzynarodowej to było najczęściej wypowiadane słowo przez moich znajomych. Jest zły, zabił Scotta, to manipulator i psychopata. Chłopak zniknął, a ja miałam go nigdy nie zobaczyć i cieszyło mnie to og...