W drodze powrotnej rozmawialiśmy luźno na temat naszych upodobań. Okazało się, że nigdy nie widział mojego ulubionego filmu, więc w głowie nakazałam sobie kiedyś mu go pokazać. Dość szybko dotarliśmy do mojego domu.
- Będę już szedł - powiedział Theo i w tym momencie mój brat otworzył drzwi.
- Wchodzić. Oboje - wykonaliśmy jego polecenie, a gdy on tylko zamknął drzwi zaczął znowu mówić - Czemu jesteś zapłakana czy on coś ci zrobił? - jego wzrok skierował się na Theo, a ja zirytowana westchnęłam. Jak zwykle mój brat widział w Theo czyste zło.
- Przychodzi do ciebie zaryczana, a twój jedyny problem to ja? Jesteś żałosny - Powiedział Raeken, a ja położyłam rękę na jego ramieniu przez co ten zerknął prosto w moje oczy co muszę przyznać delikatnie mnie onieśmieliło.
-Theo daj spokój on ma gdzieś to co powiemy sam przecież lepiej wie kto mnie rani niż ja - odparłam zerkając wymownie na brata.
- Dobra złe pytanie nie przyszłabyś tu z nim w takiej sytuacji i to twój przyjaciel - przy ostatnim słowie zrobił w powietrzu cudzysłów, ale puściłam to w niepamięć - Chciałem was tu zaprosić i pogadać. Zachowałem się rano strasznie nerwowo przez tą pełnie która nadchodzi. Raeken - Obrócił się w stronę chłopaka i wyciągnął w jego stronę rękę - Nie ma mowy, że przyjmę cię do stada, ale mam nadzieje, że nie zawiedziesz zaufania mojej siostry, bo nie będę pilnować Liama, który rozerwie cię na strzępy - Theo podał mu rękę, a ja odetchnęłam spokojniej. Jedna kłótnia na szczęście już zakończona.
- Liam i tak się do mnie nie odzywa - zauważyłam na co mój brat smutno się uśmiechnął.
- Przejdzie mu za jakiś czas, a do tego czasu Raeken'a może zawsze rozszarpać Brett - na imię mojego byłego chłopaka zaniosłam się płaczem na co mój brat szybko mnie przytulił - ej kochanie co się stało? - w łzach nie mogłam wymówić ani jednego słowa, więc Theo odpowiedział za mnie.
- Była Brett'a zobaczyła mnie z Susan przy automacie zaatakowała ją, zwyzywała i rozsiała po całej szkole plotkę, że Susan się ze mną przespała przez co Brett z nią zerwał.
- A ty pozwoliłeś jej ją atakować - Scott zarzucił od razu chłopakowi, a ja puściłam brata z uścisku i usiadłam na kanapie wycierając z mojej twarzy resztki tego co kiedyś było makijażem.
- Kazałam mu się nie wtrącać, ale to zrobił i dlatego jakoś bardzo nie ucierpiałam - Uśmiechnęłam się lekko pod nosem - Cieszę się Scott, że już nie jesteś na mnie zły.
- Nie jestem zły na ciebie, ani na Theo, ale w piątek mam spotkanie z stadem Satomi i myślę, że wtedy jeden wilk może czuć się zagrożony. Raeken może nie jesteś członkiem naszego stada, ale Satomi mówi, że też powinieneś przyjść - W tym momencie zaczęłam rozumieć jak blisko ujawnienia prawdy jestem. Już za trzy dni mój brat miał poznać moją ciemną nieokiełznaną stronę. Satomi nie naciskała, ale nikt nie dawał sobie rady z opanowaniem mojej wilkołaczej strony. To musiało się już stać.
- Jasne - przytaknął, a ja wstałam.
- Będę już szła spać. Dzięki Theo, że mnie odprowadziłeś - przytuliłam chłopaka, a następnie mojego brata.
- Też będę już szedł - odparł mój były wróg i odprowadzeni wzrokiem mojego brata wyszliśmy na przedpokój gdzie żegnając się uśmiechem rozeszliśmy się w dwie strony. Nie wiedziałam co czuje, ale starałam się być dobrej myśli. Pod prysznicem zmyłam z siebie negatywne emocje, a następnie włączyłam muzykę Little Mix i zapaliłam zapachową świeczkę w moim pokoju. Śpiewając "Boy" zaczęłam tańczyć po pokoju, a gdy piosenka się skończyła napisałam do Lydii o tym co się dziś stało i odpisałam dziewczynom z klasy które chciały iść grupowo na pizzę i kręgle, a następnie wyłączyłam muzykę zgasiłam świeczkę po czym położyłam się spać próbując zapomnieć o Brett'cie.
CZYTASZ
Mój brat Alfa
De TodoTheo Raeken. Gdy wróciłam do miasta z wymiany międzynarodowej to było najczęściej wypowiadane słowo przez moich znajomych. Jest zły, zabił Scotta, to manipulator i psychopata. Chłopak zniknął, a ja miałam go nigdy nie zobaczyć i cieszyło mnie to og...