Było to dzień przed ważnym dla mnie egzaminem. Gdy siedziałam zmarnowana nad stertą notatek, do pokoju wtargnęła czerwonowłosa dziewczyna krzycząca:
- Impreza! Dzisiaj! A Ty idziesz ze mną księżniczko!
Spojrzałam na rosnącą górę z papieru przede mną i pomyślałam, że to może być dobry pomysł. Już mi się powoli mózg przegrzewał. Carla to moje zbawienie. Trzeba się rozerwać.
- O której impreza? – zapytałam, a niebieskooka patrzyła na mnie jakby zobaczyła ducha. Spojrzałam za siebie upewniając się, że nic tam nie ma.
- Ty tak na serio pytasz?
Dlaczego wszyscy myślą, że gdy mówię o imprezach to sobie z nich jaja robię? Owszem, nigdy na żadnej nie byłam ale czas to zmienić.
- Tak. Nie stój jak kołek tylko pomóż mi wybrać ciuchy. – rzuciłam, aby rozluźnić atmosferę. Carla szeroko się uśmiechnęła. Gdy zobaczyłam ten błysk w jej dużych oczach, wiedziałam, że muszę kupić sobie stopery do uszu. Rozległ się pisk. Podekscytowana dziewczyna zaczęła wyrzucać ubrania że swojej szafy w poszukiwaniu czegoś dla mnie. Mamy podobne sylwetki. Natomiast do pokoju wbiega przerażona Moly pytając, co się stało. Szybko wytłumaczyłam brunetce co się stało krzycząc z łazienki. Dziewczyna stanęła w drzwiach pomieszczenia obserwując moje bezsensowne starania upięcia moich włosów w kok.
- Hm.. Może zdecydujesz się na dwa warkocze? – zapytała podchodząc. Zgodziłam się. Mam rude kręcone włosy aż do pasa. Zazwyczaj mam je rozpuszczone lub spięte w kok. Warkocz, a raczej dwa warkocze to nowość na mojej głowie.
Gdy Moly kończyła moją fryzurę i utrwaliła wszystko lakierem Carla wbiegła do łazienki z pięcioma sukienkami. No to zaczynamy zabawę. Przymierzyłam wszystkie i wiecie co? Żadna mi się nie podoba. Można powiedzieć, że jestem wybredna, aczkolwiek te sukienki były po prostu brzydkie. Zajrzałam do swojej szafy. W pudełku z tyłu trzymałam ubrania, których nie ubrałabym w normalny dzień. Były tam trzy sukienki. Jedna była długa do kostek, więc nie nadawała się na taką imprezę. Kolejne dwie sięgały do kolan. Obie lekko rozkloszowane. Ubrałam tą buraczkową ze złotymi dodatkami. Carla gdy tylko mnie w niej zobaczyła, oświadczyła, iż chce pójść w tej granatowej ze srebrnymi dodatkami. Zażartowała, że będziemy wyglądać jak siostry. W sumie jak bliźniaczki. Nawet kolor włosów mamy podobny.
Nałożyłam lekki makijaż. Do małej czarnej torebki włożyłam telefon, klucze z pokoju i dokumenty. Wychodząc chwyciłam kluczyki z samochodu i ruszyłyśmy w stronę parkingu. Domek studencki nie jest daleko od kampusu, ale Moly poprosiła mnie bym podjechała jeszcze po jej chłopaka – Josha. Na miejscu z brunetem dostrzegłam zielonookiego mężczyznę. Był nim Mike, brat Carly. Obaj wsiedli do niebieskiego wozu i odjechaliśmy.
Pod ceglanym budynkiem cudem znalazłam miejsce, aby zaparkować. Wyglądało to tak, jakby wszyscy studenci zjechali się na imprezę. Dziewczyny szybko odnalazły swoich znajomych. Jasne jest, że chłopaki zrobili to samo pozostawiając mnie samą. Super, pierwsza moja impreza, pierwsza i raczej ostatnia. Skoro już tu jestem to przynajmniej zwiedzę tą twierdzę nieczystości. Więc, zacznijmy imprezę! Po lewej stronie w kuchni znajdziemy trzy pary prawie ruchające się na blatach. Po prawej możemy dostrzec grupkę pijanych ludzi grających w butelkę. Kawałek dalej kilka półnagich zjaranych osób, myślących, że są zwierzętami. Spójrzmy na piętro. Po drodze mijamy lekko wstawione, znajome mi twarze z zajęć na schodach. U szczytu poręczy dwoje ludzi uprawiający seks analny.
Nie sądzę bym znalazła wśród tylu pijanych kogoś trzeźwego. Oczywiście pomijając moją skromną osobę. Z zamyślenia wyrywa mnie jakiś chłopak dotykający moich pośladków. Odwróciłam się kiedy moja dłoń odnalazła jego twarz. Mężczyzna uświadamiający sobie co właśnie zrobiłam, spojrzał na mnie jakbym zaraz chciała mu odciąć jądra.
Kątem oka zauważył pusty pokój niedaleko nas. Chwycił mnie za rękę i wręcz rzucił na łóżko znajdujące się w pomieszczeniu. Zamknął drzwi na klucz. Zaczął się do mnie zbliżać. Domyśliłam się o co mu chodzi, ale on chyba nie wie, ze nie jestem taka łatwa. Szybko podniosłam się z miękkiego materaca.
- Co mała szmato? Rozbieraj się! – wykrzyczał.
- Nazwanie mnie szmatą wcale nie jest podniecające. Tak samo jak ty. – uśmiechnęłam się – Pozwolisz więc, że sobie pójdę zanim stanie ci się krzywda. – powiedziałam kierując się do wyjścia. Niestety pan napalony nie zrozumiał mojego przekazu.
- Co taka cnotka jak ty może mi zrobić? – mówił zataczając się na krzesło znajdujące się obok drzwi.
- Zdecyduj się, czy szmata, czy cnotka, a najlepiej to pójdź do pomieszczenia naprzeciwko żebyś nie zabrudził tutaj dywanu.
Gdy zrobiło mu się niedobrze wręcz wypełzł z pokoju w kierunku toalety. Wiadomo co tam zrobił. Dumne opuściłam sypialnie i ruszyłam na kolejne piętro. Na schodach spotkałam Megan, długowłosą blondynkę z którą siedzę na angielskim. Właśnie lizała się z jakimś kolesiem. Nie chciałam im przeszkadzać więc starałam się przedostać wyżej niezauważona, ale nie udało mi się to.
- Cześć Lucy! Nie wiedziałam, że chodzisz na imprezy.
- Nie chodzę. Carla i Moly mnie namówiły. Normalnie siedziałabym w pokoju ze stertą notatek. – zaśmiałyśmy się – Nie chcę ci przeszkadzać, więc pójdę już.
- Nie, nie, nie. Jest to twoja pierwsza impreza, więc musisz się zabawić.
O niczym innym nie marzę. Po co ja tu w ogóle przyjechałam? Mogłam sobie siedzieć wśród notatek i słuchać mojego ulubionego zespołu. Pora spławić tą przylepę.
- Wiesz, przyjechałam autem ze znajomymi, więc..
- A gdzie są twoi znajomi? – zaczęła przerywając mi – Ja ich tutaj nie widzę, więc idziesz się ze mną zabawić.
No to ją spławiłam.
- A ty kotku poszukaj sobie innej łatwej niuni. – rzuciła do chłopaka, z którym przed chwilą się całowała. Dziewczyna chwyciła mnie za rękę i zaprowadziła do kuchni.
- Z czym chcesz drinka? – zapytała
- Najlepiej samą colę z cytryną.
Nie rozumem studentów. Czy ich życie polega tylko na piciu alkoholu? Megan wlała do szklanki czarny gazowany płyn wraz z wódką i dorzuciła plaster cytryny. Nie wiem czy dobrze robię pijąc skoro prowadzę. Możliwe, że będę tego żałować. Całe szczęście Megan sama się odczepiła. Zaczął obmacywać ją jakiś koleś. Odłożyłam szklankę i szybko ruszyłam w kierunku wozu. Odszukałam w torebce kluczyki. Siedząc w środku napisałam do Carly SMS:
„Siedzę w samochodzie. Za 10 min odjeżdżam."
Czekając aż moja współlokatorka odczyta wiadomość zastanawiam się jak zdam jutrzejszy egzamin. Dzisiejszy. Jest już 01:30. Egzamin mam o 10, czyli za 8,5 godziny. Wyrwały mnie z zamyślenia otwierające się drzwi pasażera. Mike przyszedł mnie powiadomić, że Carla zamknęła się w jednym z pokoi zostawiając mu torebkę, czyli czas wrócić na imprezę. Brat czerwonowłosej zaprowadził mnie pod drzwi pokoju, w którym byłam z tamtym obleśnym zboczeńcem.
- Carla? – krzyknęłam pukając do drzwi.
- Idź sobie! Ja tu zostaje!
Trochę jestem zdziwiona tym o czym mówi. Nie po to chyba zaciągnęła mnie na imprezę, żeby teraz odwalać takie sceny ale jak nie siłą to sposobem, prawda?
- Carla, twój brat pijany i zjarany leży na trawniku przed budynkiem. Myślisz, że twoim rodzicom spodoba się to w jakim jest stanie jak go odwiozę?
- Gdzie jest Mike? – krzyknęła wychodząc z pokoju. W ostatniej chwili chwyciłam ją za rękę i wyciągałam z pomieszczenia. Zapytałam zielonookiego czy Moly da radę wrócić sama.
- Raczej tak. Współlokator Josha jest abstynentem i ma prawo jazdy.
Spokojna odwiozłam Mikea do domu. Podziękowałam mu i ruszyłam w stronę kampusu.
***
Witajcie robaczki!
Właśnie przeczytaliście pierwszy rozdział Twierdzy Nieczystości!
Kolejny pojawi się już niedługo... jak się napiszę.Możliwe, że nie będę publikować rozdziałów regularnie z powodu mojej weny twórczej. Będą się one pojawiać spontanicznie.
Do następnego :D
CZYTASZ
Twierdza Nieczystości
Teen FictionStudentka Lucy odkrywa nowy świat. Niedawno zamieszkała w kampusie w Nowym Orleanie. Jej życie zmieni się o 180 stopni, a wszystko przez... no właśnie. O tym dowiesz się czytając tą powieść.