Rozdział 2

17 4 0
                                    



O ósmej rano obudził mnie dźwięk budzika. Wyłączając go spojrzałam na łóżko Carly. Spała. Wstałam. Zabierając po drodze czarne spodnie i czarną koszulę w białe gwiazdki weszłam do łazienki. Kiedy tylko spojrzałam w duże lustro nad umywalką przestraszyłam się. Miałam rozmazany tusz pod oczami. Warkocze, które zrobiła mi Moly trzymają się doskonale! To pewnie zasługa lakieru. Zmyłam wczorajszy makijaż i zwijając warkocze w kok znalazłam się pod prysznicem. Szybki ale orzeźwiający prysznic się przyda przed egzaminem.

Ubrana z lekkim makijażem otwierając drzwi moje oczy dostrzegły notatki na biurku. Powinnam je jeszcze przejrzeć, przynajmniej te, których nawet nie ruszyłam wczoraj. Ledwo zaczęłam czytać gdy moją uwagę przykuł jęk zza pleców. Imprezoholiczka wstała!

- Któż to raczył wstać? – zapytałam śmiejąc się z dziewczyny, którą męczył kac.

- Ha, ha, ha! Bardzo śmieszne. – mówiła kierując się do toalety.

- Dla mnie śmieszne. – zażartowałam – Co się wczoraj działo?

- Byłaś tam. Chyba, że się tak nawaliłaś, że nie pamiętasz.

No tak, a do domu odwiózł ją ksiądz. Żarty żartami ale to co się wczoraj działo nie było śmieszne.

- Ile wczoraj wypiłaś? – zaciekawiona powiedziałam przekładając kartki na biurku.

- Dwa drinki i.. – zawahała się – Słuchaj. Jakiś koleś dosypał mi coś do drinka. Nie pamiętam zbyt dużo, więc powiesz mi co cię tak martwi?

Opowiedziałam jej wydarzenia z imprezy. Carla niedowierzając usiadła na swoim łóżku. Spojrzała się na mnie wielkimi piwnymi oczami i zaczęła się śmiać. O co chodzi? Nie rozumiem, przed chwilą wyglądała jakby się miała rozpłakać.

- No to udana impreza. – mówiła przez śmiech – Jak to mówią: na przypale albo wcale.

Zapomniałam, że Carla jest wariatką. Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Chwilę później do pokoju wbiegła Moly.

- Carla! Mam dobrą wiadomość! – wykrzyczała i zabrała czerwonowłosą do łazienki. Szepcząc przekazywały sobie wzajemnie informacje. Po kilku minutach dziewczyny wyszły z pomieszczenia rozbawione.

- Coś się stało? – zapytałam.

- Nic, nic. – odrzekła Carla i wybiegły. W spokoju dokończyłam przeglądanie notatek. Cholera musze się zbierać. Zabrałam ze sobą małą torebkę, do której schowałam trzy długopisy, zeszyt oraz klucz z pokoju.

Przed salą stał tłum studentów. Odnalazłam wzrokiem Megan. Rozmawiała z jakimś kolesiem. Nie powiem, ma branie. Podeszłam do nich.

- Cześć Megan. Przygotowana na egzamin?

- O cześć. Nie zerknęłam nawet do notatek. – Odpowiedziała i wróciła do rozmowy z chłopakiem. Uśmiechnęłam się niezadowolona i odwróciłam.

Zatłoczonym korytarzem kroczyła pani profesor Violetta Jonson. Wpuściła nas do sali. Podczas gdy zajmowaliśmy miejsca kobieta rozdała nam arkusze. Pani Jonson wytłumaczyła nam kilka zadań i rozpoczęliśmy pisanie. Po kilkudziesięciu minutach byłam gotowa by oddać kartkę. Schowałam do torebki długopis. Gdy podniosłam głowę stała nade mną pani profesor.

- Panno Roberts! Nie spodziewałam się, że akurat pani będzie próbowała mnie oszukać. – powiedziała zdenerwowana i zawiedzona zabierając mi kartkę. No to drugi termin mnie czeka. Opuściłam pomieszczenie. W połowie drogi do kampusu podbiegł do mnie jakiś chłopak. Jest tu tylu studentów, a ja znam zaledwie sześć osób.

- Cześć, nie martw się o egzamin. Zdałaś. – zawiadomił mnie wysoki brunet. Czy my razem chodzimy na francuski? Nawet z widzenia go nie poznaję, A może to e mną jest coś nie tak?

- Hej, a ty skąd to wiesz? – odpowiedziałam nieśmiało.

- Mam swoje sposoby. – uśmiechnął się – Żegnaj.

Niebieskooki wsiadł do czarnego BMW i odjechał.

Przez resztę drogi towarzyszyło mi wiele myśli na temat tajemniczego chłopaka. Kim jesteś? Po co mi mówił, że zdałam? Z zamyślenia wytargały mnie krzyki Carly i Moly. One i te ich tajemnice. Dochodząc do drzwi z ciemnego drewna usłyszałam swój telefon. Na czas egzaminu zostawiłam go w pokoju. Dzwoniła moja mama.

- Halo? Cześć mamo! – zaczęłam siadając przy biurku.

- Cześć córcia! Jak pierwszy egzamin? – dopytywała. Wyjaśniłam co się stało. Kobieta nie wiedziała co powiedzieć. Szybko zmieniła temat. Po kilkunastu minutach skończyłyśmy rozmowę, a do pomieszczenia wpadła Carla powieszona na szyi jakiegoś kolesia.

Zatrzasnęli drzwi swoimi ciałami. Bardzo namiętnie i stanowczo się całowali. Dłonie tajemniczego blondyna wędrowały po ciele czerwonowłosej, która właśnie oplotła nieznajomego nogami w pasie. Gdy jego usta powędrowały na jej obojczyk oboje zaczęli jęczeć. Lekko zniesmaczona niezręczną dla mnie sytuacją chrząknęłam nieśmiało. Chłopak nic sobie z tego nie zrobił. Natomiast Carla niechętnie otwierając oczy zauważyła mnie, co wywnioskowałam jak tylko odepchnęła blondyna.

- O jejku, przepraszam cię. Nie sądziłam, że już tutaj będziesz. – wyznała zdezorientowana.

- Nie przejmuj się. Mogę wyjść. Nie przeszkadzajcie sobie.

Już zamierzałam podnieść się z krzesła ale nieznajomy wtrącił:

- Nie, nie. Mieszkasz tu. Masz takie same prawa do przebywania w pokoju jak Carla. Zostań.

Szczerze mówiąc jestem w szoku. Nie spodziewałam się takiej odpowiedzi. Prędzej sama bym na nich nakrzyczała. Spojrzenie moje i Carly spotkały się. Prawdopodobnie ona też nie myślała o takim zwrocie akcji. Niezręczną ciszę przerwał dzwoniący telefon. Oczywiście niczyj inny tylko mój. Odebrałam.

- Tak, słucham? – odezwałam się pierwsza. Po dłuższej chwili po drugiej stronie usłyszałam znajomy męski głos.

- No cześć. Czekam na ciebie o dziewiętnastej przy wejściu do kampusu. Nie spóźnij się piękna.

- Słucham? Ale.. – nie zdążyłam dokończyć. Mężczyzna się rozłączył. Poinformowałam współlokatorkę naszym „sygnałem", trzeba stuknięciami, że musimy porozmawiać.

Po zrozumieniu wiadomości spławiła swojego nowego kochanka. Usiadłyśmy na jednym z łóżek. Opowiedziałam studentce o tajemniczym telefonie.

- Skoro dzwonił do ciebie na komórkę to musisz go znać. W końcu ma twój numer. – wyjaśniła

- Owszem, ale jest jeden problem. Dzwonił z zastrzeżonego numeru.

- Hm.. Może jakiś stary kolega robi ci psikusa.

- Raczej nie. Miesiąc temu przeniosłam się do innej sieci. Mój aktualny numer mają tylko najbliżsi i znajomi z uczelni.

Carla rozbawiona całą sytuacją podsumowała zebrane fakty:

- Skoro nie wiesz kto to, musisz się dowiedzieć! Wieczorem powinno być chłodno, więc możesz ubrać jakieś długie spodnie. Oczywiście o czarnych szpilkach wspominać nie muszę. – rozkręcając się co raz bardziej zaczęła wędrować po pokoju. Szybko przerwałam jej fascynację.

- Chyba żartujesz! Nigdzie nie idę! Jeżeli to jakiś zboczeniec?

- To się z nim zabawisz! – roześmiała się – Posłuchaj, nie do każdego dzwoni jakiś obcy facet sugerując spotkanie. Może to miłość twojego życia albo jednorazowa przygoda. Rozluźnij się i idź się bawić!

No cóż, Carla jest bardzo przekonująca. W sumie, to i tak nie mam nic lepszego do roboty. Zgodziłam się.

***

Witajcie kochani!

Przed wami już 2 rozdział Twierdzy Nieczystości!

Mile widziane są gwiazdki <3 
Do zobaczenia w kolejnym rozdziale, który pojawi się niebawem!

Twierdza NieczystościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz