Rozdział 11

6 0 0
                                    

Lena

Wracając na salę zastanawiałam się kim tak naprawdę jest ten chłopak z holu. Przecież zwykły kolega z zajęć nie siedziałby w szpitalu przy nieprzytomnej koleżance. Muszę się dowiedzieć kto to.

Lucy jest już przytomna. Właśnie wcina zupę pomidorową, a raczej coś podobnego do niej. Szpitalne jedzenie to jednak nie jedzenie, aczkolwiek sama nie narzekam. Niestety nie wyciągnę od Lucy żadnych informacji.

- Jak długo to potrwa doktorze? – zapytałam mężczyznę w białym fartuchu.

- Niestety nie wiem. Pani siostra dość mocno uderzyła się w głowę. Niby na tomografii nic nie wyszło, aczkolwiek nie wiem jak długo amnezja będzie się utrzymywać. Całe szczęście z dzieckiem wszystko dobrze.

- Jakim dzieckiem?

- Panna Roberts jest w ciąży. Dowiedzieliśmy się o tym podczas badania USG. Chciałem sprawdzić czy nie ma poważniejszych obrażeń wewnętrznych.

Stałam jak słup patrząc z niedowierzaniem na lekarza. Jaka kurwa ciąża? Niby z kim? I nagle dostałam olśnienia! Ten typ z uczelni. No tak.. Pewnie czeka na informacje co z dzieckiem. A to kutas. Ja mu zaraz powiem co z dzieckiem.

- Czy Lucy wie o ciąży? – zadałam ostatnie pytanie mężczyźnie.

- Tak, na bieżąco informuję pacjentkę o jej stanie zdrowia.

Podziękowałam i ruszyłam w kierunku korytarza. Za szklanymi drzwiami zauważyłam siedzącą tam czerwonowłosą dziewczynę. Spytałam się grzecznie czy widziała może tego chłopaka, z którym rozmawiałam. Przez chwilę patrzyła na mnie niebieskimi oczami po czym pokręciła głową.

- W bufecie. – odpowiedziała.

Uśmiechnęłam się lekko i ruszyłam przed siebie. Na miejscu faktycznie spotkałam bruneta. Siedział perzy jednym z okrągłych stolików pijąc kawę. Podeszłam odważnym krokiem i usiadłam obok niego.

Do głowy wpadł mi pewien pomysł. Najpierw sprawdzę czy jest jej wierny. Skoro nie przyznał się kim jest naprawdę to musi być z niego nie złe ziółko.

Poprawiłam biustonosz i naciągłam koszulkę tak aby było mi widać lekko piersi. Wyprostowałam się i zaczęłam grać pustą lalę.

- No więc, mówisz, że chodzisz z moją siostrą na zajęcia? – zapytałam delikatnym głosem.

Chłopak chyba nie ogarnął o co chodzi. Patrzył się na mnie jakbym spadła z księżyca.

- Nie masz języka? Wcześniej byłeś bardziej rozmowny. – wyjaśniłam.

- Tak.. Tak na zajęcia. – wyjąkał.

Co on kurwa gejem jest? Nawet na mnie nie patrzy. Trzeba zacząć grać nachalną, pustą lalę. Przybliżyłam się niebezpiecznie. Jedną dłoń położyłam na jego udzie. Każdy mężczyzna to lubi. On jednak wstał i wyszedł z pomieszczenia. I on jest ojcem dziecka mojej siostry? To jest jakaś totalna porażka.

Czas wrócić do Lucy. Po drodze jednak znowu spotkałam tą dziewczynę z czerwonymi włosami. Może ona będzie wiedzieć coś więcej. Jednak zanim do niej podeszłam stanął obok niej jakiś blondyn. Rozmawiali przez dłuższą chwilę. Szkoda, że nie usłyszałam o czym. Kiedy chłopak odszedł zbliżyłam się.

- Hej, em.. Powiedz mi, też jesteś tutaj z powodu Lucy? – zapytałam udając nieśmiałą.

- Tak. Lucy to moja współlokatorka. Chodzimy też razem na zajęcia i w ogóle. – odpowiedziała odważnie.

Zaskoczyła mnie jej pewność siebie. Spytałam o Marcusa. Miałam nadzieję, że powie mi o nim coś więcej. Niestety to nie mogło być takie proste.

- Czemu on cię tak interesuje?

Nie mogę od razy jej powiedzieć, że chce obczaić przyszłego szwagra. To nie w moim stylu. Więc trzeba znowu odwalić teatrzyk.

- Hm.. No wiesz, jest dość przystojny i skryty. Chciałabym go poznać bliżej.

I w tym momencie czerwonowłosa wybuchła śmiechem. Stałam lekko zdezorientowana gdy współlokatorka mojej siostry płacze wręcz ze śmiechu. Nie rozumiem.. z czego ona się tak śmieje?

- Wybacz. – wyjąkała przez łzy – Ale to, że Marcus jest nieśmiały mnie powaliło. On jest największym imprezowiczem jakiego znam. Jakby chciał to by miał każdą laskę z uczelni i nie tylko.

Słucham? A jak ja chciałam się do niego dobrać to nie. Hm.. Może mu się nie podobam? Przecież w takiej sytuacji dla odstresowania się to obojętnie jaką laskę by mógł przeruchać. Chyba jest jednak wybredny. No cóż nic tu po mnie. Wracam do siostry.

Marcus

Muszę coś z sobą zrobić, bo oszaleję. Ta mała mi się nie podoba.. Jej siostra leży w szpitalu po wypadku, ledwo co się obudziła, a ta się do mnie przystawia.. Czy ten świat upadł na głowę? Jeszcze ten debil Eryk wiecznie do mnie wydzwania.

Wsiadłem do samochodu. Jazda sprawa mi ogromną przyjemność. Może w ten sposób się lekko uspokoję.

Wjechałem na trasę szybkiego ruchu. Zegary pokazują 180 km/h. Z prawej strony mijam białego Mercedesa, a następnie z lewej Czarne BMW. Zapierdalam jakbym nie miał hamulców.

Ostry zakręt w lewo, zwalniam lekko po czym wciskam gaz do oporu. Następny łuk jest pod mniejszym kątem. Wchodzę w niego prawie 200 km/h.

Kurwa mać! Dlaczego ja musiałem się zakochać? Wiedziałem, że to się źle skończy. Moje myśli skupiają się na wydarzeniach związanych z Lucy. Widzę jak wchodzi na aulę, jak porusza się gdy przemierza zatłoczone korytarze. Tak mądrze mija studentów idących w przeciwnym kierunku. Boże jaka ona jest piękna. Nie musi się nawet jakoś specjalnie stroić. Jest podniecająca w każdym momencie. Zwłaszcza jak spokojnie śpi. W tedy ma taką delikatnie uśmiechniętą buzię.

Nagle nie wiem skąd pojawia się z prawej strony zielony Mustang. Wbija się w mój samochód jakby nic nie stało mu na drodze. Obraca mną, a następnie auto unosi się i zaczyna dochować. Wóz zatrzymuje się na najbliższej latarni.


***

Hej hej!

Planuje wielki powrót, więc obserwujcie i wyczekujcie kolejnych rozdziałów <3

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 20, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Twierdza NieczystościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz