rozdział 5

3 2 1
                                    


Lucy

Właśnie wybierałyśmy się z Carlą na imprezę. Według dziewczyny powinnam się ostro schlać, żeby zapomnieć o Marcusie. W sumie to i tak nie mam nic do stracenia. Szłyśmy w kierunku domu studenckiego, no bo, gdzie indziej mogły byśmy iść? Po drodze spotkałyśmy Megan, która kierowała się w tą samą stronę. W trójkę odważnym krokiem dotarłyśmy na imprezę.

W wejściu przywitał nas zapach papierosów i alkoholu. Sięgnęłam po butelkę wódki stojącą na blacie w kuchni. Odwróciłam się przechylając butelkę. Prawie się zadławiłam, gdy moim oczom ukazał się brunet całujący jakąś pijaną blondynę. Dziewczyna miała lekką nadwagę. Podeszłam do grupy siedzącej na dywanie i spytałam czy mogę dołączyć. Chłopak słysząc mój głos odwrócił się posyłając mi pytające spojrzenie.

- Pewnie, siadaj! – pozwolił mi nieznajomy blondyn. Zajęłam miejsce obok niego. Niedługo później wypadło na mnie.

- Pytanie czy wyzwanie? – usłyszałam z tłumu.

- Hm.. Wyzwanie! – odpowiedziałam odważnie. W pomieszczeniu zrobiło się cieplej. Naprzeciwko mnie cztery dziewczyny szepczące sobie coś do uszu zachichotały. Jedna z nich zaczęła:

- Masz włożyć rękę do majtek i pobawić się trochę jego sprzętem. – powiedziała wskazując na pana napalonego, z którym miałam przyjemność poznać się bliżej na poprzedniej imprezie. Poczułam jak robi mi się duszno. Nie przewidziałam aż takiego wyzwania. Przechyliłam butelkę z trunkiem i zabrałam się za wykonanie zadania. Oboje wstaliśmy. Chłopakowi na samą myśl o tym co będę robić stwardniał! Ygh..

- No dalej mała. Możemy dokończyć to co zaczęliśmy wczoraj.

Na te słowa złowrogo się uśmiechnęłam i włożyłam dłoń do bielizny chłopaka. Chwyciłam za jego przyrodzenie i mocno ścisnęłam wbijając przy tym paznokcie.

- Co? Nie podoba ci się? – mówiłam ściskając mocniej. To za to, że nazwałeś mnie cnotką i suką, pomyślałam. Wyciągając rękę z jego spodni spojrzałam na Marcusa, który siedział z zaciśniętymi pięściami i lekko otwartą buzią.

- Ej, stary, wszystko ok? – zapytał blondyn. Posłałam panu (już nie) napalonemu buziaka, na co on wydał z siebie pisk i wybiegł z pomieszczenia.

- Ups.. Chyba już nic nie dokończymy. – powiedziałam dumnie cicho sama do siebie. Poczułam palący wzrok bruneta. Wzruszyłam ramionami i wróciłam na swoje miejsce.

Zabawa była przednia. Jedna dziewczyna musiała przelizać się ze swoją skrytą sympatią. Inna zaś miała zrobić loda chłopakowi siedzącemu najbliżej. Wypadło na niebieskookiego. Wybrał wyzwanie na co blondynka, która kręciła butelką uśmiechnęła się.

- Marcus! – zawołała triumfalnie. – No mój drogi, ty musisz namiętnie całować tą rudą przez... hm.. pięć minut.

Zrobiło mi się gorąco. Chłopak spojrzał na mnie. Widziałam w jego oczach strach i coś na wzór smutku. Oderwał ode mnie wzrok, aby móc popatrzeć na pijaną blondynkę.

- Co jak nie zrobię zadania? – zapytał. Wiedziałam, że oboje tego nie chcemy.

- Znasz zasady. Z resztą, aż tak cię obrzydza ta dziewczyna? – po tych słowach brunet zerwał się z miejsca. Podszedł wyciągając rękę w moją stronę. Posłusznie go chwyciłam. Pociągnął pomagając mi wstać. Drugą dłonią objął mnie w talii przyciągając bliżej. Spojrzał głęboko w moje oczy. Poczułam jego gorący i przyspieszony oddech.

- Przepraszam. – wyszeptał, po czym złożył czuły pocałunek na moich ustach. To było coś niesamowitego. Całował namiętnie ale też trochę nieśmiało. Po chwili wróciłam do rzeczywistości gdy z uniesienia wyrwał mnie czyjś głos.

- Oni zaraz się tu ruchać będą!

- Ej! To miało być dwie minuty a nie dziesięć!

Zorientowałam się, że ręka Marcusa trafiła pod moją bluzkę. Natychmiast oderwałam się od chłopaka. Wokół rozległ się śmiech imprezowiczów. Sfrustrowana spojrzałam na bruneta na co zawstydzony spuścił głowę. Wróciliśmy na swoje miejsca.

Zabawa trwała dalej. Pod wpływem lejącego się alkoholu zadania były coraz głupsze. Na przykład dwie dziewczyny miały się pocałować z języczkiem. Jeden chłopak musiał zrobić przysłowiowego loda drugiemu, a inny zrobić dobrze najbliżej dziewczynie z lewej. Znowu wypadło na mnie. Tym razem wybrałam pytanie.

- Oo dawno pytania nikt nie brał, no więc, z kim ostatnio spałaś?

- Ja.. – zaczęłam się jąkać ze wstydu. Zastanawiałam się czy skłamać ale Marcus znał prawdę. Podejrzewam, że nie tylko on wie. Imprezowicze wlepiali we mnie wzrok. Czułam jak krew napływa mi do policzków tworząc rumieńce.

- Ze mną. – przerwał niezręczną sytuację brunet. Dlaczego to powiedział? Nie wiem ale przytaknęłam by uniknąć upokorzenia. Dziewczyna spojrzała na niebieskookiego ze zdziwieniem. Chłopak tylko się uśmiechnął.

Imprezowicze wypili już tyle alkoholu, że nikt nie wiedział co się dzieje. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę czwartą. Pora opuścić to okropne miejsce. Przepychając się poczułam czyjąś rękę na moim biodrze. Początkowo nie zwróciłam na to uwagi, ponieważ mógł to być przypadek. Jednak jest tu tylu ludzi, że nie ma jak oddychać, a co dopiero spokojnie wyjść. Niestety gdy wyszłam z tłumu ręka znowu powróciła na moje biodro. Odwróciłam się. Marcus.

- Już idziesz? – zapytał.

- Jest już późno. – odpowiedziałam – Z resztą tutaj i tak nie ma nikogo trzeźwego, więc nie mam co tutaj robić.

- Ja pijany nie jestem. – oburzył się – Chodź, pójdziemy do mnie.

Przez chwilę zastanawiałam się co miał na myśli. Chłopak przyciągnął mnie bliżej. Schylił się, aby wziąć mnie na ręce.

- No dobrze! Pójdę z tobą ale postaw mnie.

Brunet spełnił moje życzenie. Weszliśmy na pierwsze piętro. Znaleźliśmy się przed czarnymi drzwiami ze złotą klamką. Chłopak otworzył je kluczem, który wyciągnął z kieszeni ciemnych spodni. Wpuścił mnie pierwszą.

W pokoju znajdowały się meble z ciemnego drewna oraz duże łóżko z czarną pościelą. Na ścianie po prawej stronie od wejścia było okno udekorowane szarą firaną. Na środku leżał miękki czarny dywan zdobiący ciemne panele.

- Mieszkasz tutaj? – odezwałam się.

- Tak księżniczko. Nie wiedziałaś? Jestem właścicielem tego domu. – wyjaśnił zataczając się. Usiadłam na miękkiej pościeli wpatrując się w okno. Mogłam się domyśleć, że Marcus tutaj mieszka. Pasuje do tego towarzystwa. Ja się tutaj źle czuję. Nigdy nie lubiłam imprezować. Z zamyślenia wyrwał mnie dotyk bruneta.

- Skoro już tutaj jesteśmy, sami, to może się zabawimy? – zaproponował. Poczułam jak w powietrzu unosi się zapach alkoholu. On jest tak pijany, że chyba nie wie co robi. Poczułam jak jego dłoń wędruje do mojego biustu. Odepchnęłam niebieskookiego i opuściłam pomieszczenie.

Wchodząc na kampus poczułam wibracje mojego telefonu. SMS od Carly.

„Ej! Gdzie poszłaś beze mnie? Chłopaki cię szukają."

„Powiedz im, że źle się poczułam. Porozmawiamy rano."

Wyłączyłam telefon i ruszyłam w stronę pokoju.

***

Witajcie kochani!
Niestety rozpoczął się rok szkolny, przez co nie mam czasu na pisanie..
Ale dobra wiadomość jest taka, ze kolejny rozdział się już pisze i mam co do niego plany!!

Mam nadzieję, że szybko się on pojawi <3

Do następnego!!

Twierdza NieczystościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz