Rozdział 4

8 3 0
                                    


Marcus

Ruszyliśmy z Lucy w stronę kuchni. Co ja zrobiłem? Co ja sobie w ogóle myślałem? Jestem dupkiem, idiotą. Nie mogę jej tak potraktować. Nie zasługuje na to. Nie jest taka jak inne. Ona jest wyjątkowa. Ma ogromne, gorące serce, piękne, duże czekoladowe oczy i najseksowniejsze ciało jakie kiedykolwiek widziałem.

Właśnie obserwuję jak Lucy zbiera roztrzaskane szło na podłogi. Obcisłe czarne spodnie dziewczyny eksponują jej okrągłe pośladki. Kończąc sprzątanie rozlanego wina, które pozostawiło czerwoną plamę na białym dywanie. Rudowłosa rzuciła w moją stronę pytające spojrzenie. Nie wiem jak mam jej wyjaśnić tą całą beznadziejną sytuacje. Najlepiej chyba będzie jak powiem jej co czuję.

- Przepraszam cię za tamto. Nie chciałem, żeby to się tak skończyło.

- Nic się nie stało. – przerwała mi – Było... przyjemnie.

Zacząłem nerwowo krążyć wokół wysepki kuchennej.

- Posłuchaj Marcus, ja jestem..

- Wiem. Wiem, nigdy tego nie robiłaś. – tym razem ja jej przerwałem. Ujrzałem szok na twarzy dziewczyny.

- Że co? – wykrzyczała. Kurwa mogłem dać jej skończyć. – Skąd o tym wiesz? Kim ty jesteś? Po co mnie tutaj przywiozłeś?

Obrzucając mnie pytaniami podeszła na tyle blisko, że poczułem jej gorący oddech na szyi.

- Chciałem.. To znaczy.. Ygh.. – westchnąłem – Chodź, zawiozę cię na kampus.

Jej słodkie oczka spojrzały na mnie z zadowoleniem. Tak, jakby właśnie to chciała usłyszeć. To wszystko nie ma sensu. Cała ta szopka.

Wsiedliśmy do samochodu. Bijąc się z myślami zapaliłem silnik i ruszyłem. Zmieniając bieg otarłem dłonią o jej kolano. Rzuciła mi ostrzegające spojrzenie wykrzywiając nogi w stronę drzwi. Znowu wszystko zepsułem. Dlaczego nie mogę być jak inni normalni faceci, tylko muszę być takim idiotą? Panie Boże! Proszę cię, pomóż mi! Nie mogę tak dalej żyć. Nie wiem już co robić.

Moją modlitwę przerywa Lucy. Biedna zgłodniała. Nie dałem jej nic do jedzenia. Pewnie przed wyjściem była zbyt zajęta przygotowaniami z Carlą, żeby spożyć posiłek. Zjechałem na najbliższą stację. Przy okazji zatankowałem wóz. Wchodząc do budynku dostrzegłem lodówkę z kanapkami. Wybrałem jedną z lepiej wyglądających. Ekspedientka podgrzała ją, gdy ja płaciłem kasjerce za zakupy. Otrzymując posiłek dla rudowłosej grzecznie podziękowałem oraz skierowałem się w kierunku czarnego pojazdu.

Jadąc drogą ekspresową co jakiś czas spoglądałem na jedzącą ślicznotkę siedzącą obok, która wyglądała jak myszka wcinająca kawałek sera. Jest taka słodka. Kilka godzin podążaliśmy drogą w niezręcznej ciszy. Żadne z nas nie chciało przerwać milczenia. Podjeżdżając pod kampus spojrzałem na Lucy błagalnym spojrzeniem. Dziewczyna odpowiedziała trzaskając drzwiami samochodu. Do moich oczu napłynęły łzy. Jestem zły na siebie, że ją tak potraktowałem.

Zaparkowałem samochód po domem. Otarłem wilgotne policzki dłońmi i żwawym krokiem ruszyłem do swojego pokoju. Moi współlokatorzy, a było ich pięciu, widząc w jakim jestem stanie nie dobijali mnie głupimi pytaniami. Chwile później osuwałem się po zamkniętych dębowych drzwiach mojej sypialni. Usiadłem opierając się plecami o drewno. Wyciągnąłem z kieszeni telefon. Zadzwoniłem do Isabelle.

- Halo? – usłyszałem.

- Isa.. Zjebałem. – mówiłem drżącym głosem.

- Nie martw się Marcus. Znajdę ci inną wybrankę, dobrze?

- Ale ja nie chce innej! – wykrzyczałem płacząc. – Pragnę jej! Chce Lucy! Ona nie jest taka jak inne. To właśnie ta wyjątkowa osóbka, która miała zmienić moje życie.

Rozłączyłem się rzucając urządzeniem przed siebie w głąb pomieszczenia. Dłuższą chwilę siedziałem tonąc we łzach. Z transu wyrwało mnie powiadomienie SMS. Z oddali spojrzałem na ekran komórki. Napisała Lucy.

„Nie pisz do mnie. Najlepiej wykasuj mój numer. Nie wiem kim jesteś i niech tak pozostanie. Miło było, ale nie kręcą mnie takie akcje."

Posmutniałem. Jak zwykle spiepszyłem wszystko szybciej niż zdążyłem cokolwiek robić. Odpisałem:

„Nie chciałem, żeby to tak wyszło. Przepraszam cię.."

Przez kilka minut zastanawiałem się czy wysłać wiadomość. Ostatecznie wcisnąłem znaczek koperty z zieloną strzałką. Poszło. Nagle ktoś zapukał do drzwi.

- Marcus? Mogę? – zapytała postać stojąca na korytarzu. Był to Ivan, mój przyjaciel. Rozpoznałem chłopaka po charakterystycznym niskim tonie jego głosu. Podniosłem się z podłogi, by wpuścić blondyna do środka. Gdy tylko ujrzał moją zapłakaną twarz, natychmiast wepchnął mnie w głąb pokoju zatrzaskując za sobą dębowe drzwi. Opadłem na łóżko. Chłopak stojąc nade mną bił się z myślami. Zdecydowałem się przerwać napiętą atmosferę.

- Ivan. Słuchaj, bo jest taka dziewczyna..

- Proszę Cię. – przerwał mi. - Carla mi wszystko opowiedziała. Przykro mi. Jedyne co ci teraz mogę polecić to zrobienie imprezy jak to na nas przystało.

- Nie mam ochoty na imprezę. – burknąłem.

- Nie możesz się tak użalać nad sobą. Chodź. – powiedział wyciągając dłoń w moją stronę – Napijemy się i zrobi ci się lepiej.

Piwnooki ma rację. Jakbym siedział tutaj sam z myślami to bym się chyba załamał. Kiwnąłem do chłopaka i poprosiłem, aby dał mi chwilkę. Musiałem zrobić coś z moją twarzą. Chłodna woda działa cuda. Schodząc po schodach w kierunku kuchni Ivan krzyknął tylko, iż od razu wyglądam lepiej.

Kilkadziesiąt minut później zaczęli się schodzić imprezowicze. Nikogo z nich nie kojarzę. No, może po za kilkoma osobami. Kiedy impreza zaczęła się rozkręcać jakiś koleś wpadł na pomysł by zagrać w butelkę. Nie mając nic innego do roboty dołączyłem się do zabawy. Usiedliśmy dość dużą grupą na dywanie w salonie tworząc okrąg. Większość osób prosiło o pytanie. Zazwyczaj pytano z iloma osobami się spało, czy też jaki kolor bielizny ma się na sobie. Jeden chłopak odważył się na zadanie. Temperatura wzrosła. Kazano mu wypić w ciągu dwóch minut butelkę wódki. Biedak nie dał rady. Zabrakło mu jakiś piętnastu minut. Zastanawiałem się czy on kiedykolwiek pił alkohol. W końcu wypadło na mnie. Wybrałem wyzwanie.

***

No robaczki moje kochane, przed wami kolejny rozdział!

Miałam z nim troszkę problemów. Dość opornie szło mi pisanie go ale jest! Został on skończony <3 Mam nadzieję, że wam się spodoba <3

Będę wdzięczna za wszystkie gwiazdki i komentarze! 

Do następnego skarby!

Twierdza NieczystościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz