– Myślisz, że pani Hermiona dostała sukienkę? – spytał Draco swojego syna, kiedy pomagał mu założyć koszulkę.
Wprost nie mógł się powstrzymać przed kupieniem jej tej kiecki. Miał przeczucie, że jej się podobała i dobrze się w niej czuła, ale nie chciała się do tego przyznać. On natomiast nie umiał ukryć, że według niego wyglądała w niej naprawdę pięknie.
Malfoy doskonale też wiedział, że Granger będzie chciała zwrócić mu sukienkę, ale nie zamierzał jej ulec. Uważał, że kreacja ta była jak na nią szyta. A skoro miała się pojawić na ślubie jako jego osoba towarzysząca (dzięki, Teo!), to musiała się jakoś prezentować.
Poza tym był na najlepszej drodze do namówienia Nottów na granatowy garnitur dla drużby, co oznaczało, że Granger w błękitnej kiecce będzie wpasowywała się w niebieską kolorystykę strojów Malfoyów.
– Tak! – stwierdził ucieszony chłopiec. Uśmiech na jego twarzy pojawił się niemal od razu po usłyszeniu imienia swojej niani.
– Pewnie nas ochrzani, że zrobiliśmy po swojemu. Ona woli rządzić niż się podporządkowywać – kontynuował Draco. – Ale wiesz co synu? Facet czasem musi postawić na swoim.
Dzwonek do drzwi przerwał poważną mowę Malfoya. Po drugiej stronie oczywiście stała Hermiona gotowa na kolejny dzień pracy.
– Cześć – przywitała się, jednocześnie przestępując przez próg.
Szeroko uśmiechnięty Draco zamknął za nią drzwi. Blondyn nie byłby sobą, gdyby od razu nie zapytał:
– Dostałaś przesyłkę?
– Tak...
Niemal cały poprzedni dzień spędziła u swoich przyjaciół. To właśnie tam znalazła ją sowa, przerywając im obiad i opowieść Rona o brytyjskich przemytnikach w Szwajcarii.
– Miło mi, że posłuchałaś się mnie i jej nie odesłałaś – przyznał szczerze, przyglądając się, jak dziewczyna odwiesza sweterek na wieszak. Wraz ze zbliżającym się końcem wakacji, również pogoda zaczęła się psuć. – Byłem pewien, że postawisz na swoim.
– Miałam taką myśl, żeby ta sowa do ciebie wróciła, ale Ginny mnie powstrzymała... – przerwała na chwilę. Nie kłamała mówiąc, że jej posłuszeństwo wynikało z ingerencji Weasleówny. Hermiona naprawdę chciała odesłać paczkę, ignorując prośbę Draco. To Ginny przemówiła jej do rozumu i przekonała do tego, żeby najpierw z nim porozmawiała, a dopiero później ją zwracała. – Wiesz, Malfoy, naprawdę nie musiałeś...
– Och Merlinie, Granger, daruj sobie te gadki. Nie musiałem, ale chciałem, więc to zrobiłem. Po prostu. – Wzruszył ramionami. Hermiona spojrzała na niego uważnie. Tego dnia naprawdę dopisywał mu świetny humor, cały nim emanował – od wesołych iskierek w oczach, po nieschodzący z jego twarzy uśmiech. – I będziesz pasowała do mojego garnituru – dodał po chwili.
Stwierdzenie to sprawiło, że Granger wewnętrznie się załamała. Nie skomentowała w żaden sposób wypowiedzi Malfoya. Nie zamierzała również się z nim kłócić – nie tylko dlatego, że jego upartość była aż nazbyt widoczna i wiedziała, że nie wygra słownej potyczki, ale również dlatego, że ta sukienka także jej się podobała. Owszem, czuła się głupio, że Draco kupił dla niej tak drogą rzecz, choć z drugiej strony miała świadomość, iż dla niego to nie był duży wydatek. A dla niej – niestety – tak.
CZYTASZ
Pełnia szczęścia | Dramione
FanficKiedy dziewiętnastoletnia Hermiona Granger kończy Hogwart, w świecie czarodziei panuje kryzys. Dziewczyna zostaje zmuszona zatrudnić się w Malfoy Company jako sekretarka samego Draco Malfoya. Ten dzień zmienia jej życie o sto osiemdziesiąt stopni...