[Filip]
-Musimy najpierw odnieść zapasy do domu.
-To chyba nie potrwa długo?
-W dwójkę nie.
-Gdzie mieszkasz?
-Na Armii Krajowej.
-No to idziemy?
-Tak.
Ciekawe co on teraz musi czuć, najgorsze jest to że nie wiadomo czy jego dziewczyna w ogóle tam jest... właśnie tam są całe tłumy ludzi ich też trzeba ostrzec o ataku.
Musimy zdążyć tam dojść, następnie odnaleźć dziewczyna Oliviera a na koniec ostrzec ich o ataku, nie możemy tego zrobić wcześniej bo wybuchnie panika, wtedy nikogo nie znajdziemy.
-Ej spójrz tam. - Blondyn wskazał palcem w stronę odcinka drogi który był akurat w remoncie.
-Na co mam dokładniej spojrzeć?
-Tam przy beczkach. - O beczkę stały oparte narzędzia robotników, czyżbyśmy znaleźli nową broń do walki wręcz?
-Chodźmy, tylko ostrożnie w dole mogą być zombi.
-Ok.
Skradaliśmy się pod dziurę najciszej jak to było możliwe, wrzaski zombi mogły by przyciągnąć ich całą masę, 11:57, o tej godzinie powinny zacząć wychodzić z ukrycia, ciekawe dlaczego chowają się o poranku, będzie to trzeba kiedyś jakoś sprawdzić.
-Gotów?
-Tak.
-Na mój znak przeskakujemy dziurę.
-Okay.
Już od dawna nie czułem tego napięcia, to samo czułem gdy na moście biegł na mnie tłum, ale teraz... teraz porażka będzie o wiele gorsza.
-Teraz!
Wstaliśmy, oboje napięci do granic możliwości, skoczyliśmy... uderzyłem nogami o ziemie, odetchnąłem z ulgą, Olivier upadł płasko obok mnie.
-Żyjemy.
-Taa...
Powoli wstałem i spojrzałem w dół za mną, był pusty.
-Stres o nic.
-Moglibyśmy złamać nogę.
-Też prawda, dobra sprawdźmy o co tak walczyliśmy.
Podeszliśmy do beczki o którą oparte były narzędzia, beczka była pusta o kolorze rdzy, na niej leżała jakaś lista i mała lampka na baterie.
-Łopata, kilof, łom, młotek, jeszcze jeden młotek, śrubokręt.
-Weźmiemy wszystko.
-Nie za dużo?
-Łopata będzie dobra do walki z zombi, kilofem bez trudu powali się zombi ale po zamachu nim nie będzie czasu na kolejne uderzenie w walczę z grupą wtedy przyda się młotek, śrubokręt będzie do obrony w ostateczności, przez oczodół do mózgu a łom zawszę jest dobrą bronią.
-Ja wole dłuższą broń, wezmę łopatę.
-No to ja łom.
-Po jednym młotku i, nie wiem jak to podzielić.
-Daj mi śrubokręt, ja wchodzę na zwiady więc jak mnie coś przygwoździ do ziemi to będę mógł go szybko zabić.
-Ok.
-Nie za ciężko ci?
-Nie jest spoko, ty masz większość pożywienia.
-Przerzuć plecak na drugą stronę, teraz będzie trudniej skoczyć.
![](https://img.wattpad.com/cover/1747079-288-k94588.jpg)
CZYTASZ
Upadek [Stara wersja, przerwana bez odwołania]
TerrorNikt nie spodziewał się takich skutków... zaczęło się gdzieś w Brazylii, jednak nikt nie wiedział co się dzieje, w krótkim czasie zaraża opanowała cały świat i nikt nie mógł się czuć bezpiecznie. Ludzie z dnia na dzień coraz bardziej dziczeli i staw...