W piwnicy było ciemno

69 8 4
                                    

Zanim przejdziemy do właściwej części, krótki kontekst.

30 czerwca, jeszcze przed godz. 10 wyjaśniłam bratu o co chodzi w challengu i wspólnie zaczęliśmy myśleć co by tu zrobić, by ułatwić mi zadanie. Ja myślałam o pairingach, on rzucił pomysłem, by umieścić drabbelki w alternatywnych uniwersach, no ale jakich? Rzuciłam od niechcenia: "mafijne au" i zaraz dodałam, że nie czułabym się w gangsterskim klimacie. No ale bratu pomysł się spodobał i zaraz rzucił się do pisania, nawet nie czekając na pierwsze sobotnie hasło, do którego mógłby cokolwiek nawiązać.

Tak powstał poniższy drabbelek. Obiecałam, że gdzieś go u siebie wrzucę. Z obietnicy trzeba się w końcu wywiązać, a i bratu zależy, żebym to gdzieś opublikowała, bo nie wiedzieć czemu nie wierzy mi, kiedy mówię, że to najlepsze co w życiu przeczytałam... Hm...

No w każdym razie jakbyście mogli poświęć te dwie minuty na przeczytanie i kolejną na zostawienie jakiegoś komentarza, byłabym super wdzięczna.

Tekst oczywiście przepuszczony przez betującą siostrę.

__________________


W piwnicy było ciemno. Ale stare lampy, mimo swojego wieku, dawały dość światła, aby Yuuri widział wszystko doskonale. Jego oczy już się przyzwyczaiły do tego mroku. Jednakże to nie ta ciemność aktualnie była jego problemem. Aktualnie inna ciemność próbowała zaatakować jego serce i sumienie. Tak już od kilku dni... Od kiedy podjął tą przeklętą decyzję. A teraz stał tu – w piwnicy i trzymał zabójczą broń. Czuł od palcami chłód metalu, a jeden z jego palców spoczywał na spuście. Miał coś zrobić. MUSIAŁ coś zrobić.

- Te, młody! Co tak długo? Wahasz się?

Yuuri obrócił twarz w stronę człowieka, który powiedział te słowa.

- Nie... Tylko chcę... – wyjąkał.

- Hehe! – zaśmiał się ktoś inny. – Chcesz czerpać jak największą satysfakcję z aktualnej chwili?

- Właśnie tak! – odpowiedział szybko czarnowłosy chłopak.

Ale prawda była inna. Nie chciał tego robić, tak samo jak i innych rzeczy, które zrobił w poprzednich dniach. Ale teraz to było coś innego. Miał odebrać życie. Ludzkie życie.

I co byłoby potem? Musiałby żyć z świadomością człowieka, który „pobawił się w Boga". Z drugiej strony to był jedyny sposób, by utrzymać się na powierzchni świata, w który wszedł z pełną świadomością tego, co go tutaj czeka.

- Dalej młody! Streszczaj się! Niedługo tu przyjedzie policja, a my nie chcemy aby ktoś nas zauważył.

Te słowa jeszcze bardziej zdenerwowały Yuuri'ego. Policja. Areszt. Więzienie. Za rzeczy, jakie już uczynił dostałby tylko rok lub dwa. Ale zabójstwo z premedytacją? Straciłby najlepsze lata życia na żałowanie swoich decyzji za żelaznymi kratami.

W takich momentach zawsze przypominał sobie dlaczego jest aktualnie w tym miejscu i dlaczego musi zrobić to, co musi. To był zdrajca. Zdrajca, który postrzelił jego przyjaciela Victora. Piesek innej mafii, która myślała, że da on radę zabić osobę, która jest jedną z głów rodziny. Przeliczyli się, bo Victor przeżył, a Yuuri jako „chrzest bojowy" miał dokonać likwidacji zdrajcy.

Myśl o Victorze sprawiła, że zniknęły wątpliwości czy powinien to zrobić.

Popatrzył w dół. W miejsce gdzie mierzył pistoletem. Ofiara była już pobita i skopana. Nie widział jego twarzy, gdyż miał opuszczona głowę. „Tym lepiej", pomyślał Yuuri. Łatwiej kogoś zabić nie patrząc mu w oczy. Tym razem jednak...

- Podnieś głowę. – powiedział.

Nie było żadnego odzewu.

- PODNIEŚ GŁOWĘ! – Tym razem krzyknął.

Zdrajca podniósł głowę i spojrzał Yuuri'emu prosto w oczy. Ten jednak nie odskoczył wzrokiem, tylko oczami pełnymi nienawiści patrzył na niego z góry.

- Próbowałeś zabić mojego przyjaciela... Więc teraz sam zginiesz! Zgnij w piekle!

Pociągnął za spust. Mimo że wiele razy widział w telewizji strzelaniny, to nie spodziewał się takiego hałasu. Chwilowo zachwiał się na nogach, ale ciągle stał. Człowiek, któremu przestrzelił głowę, teraz leżał przed nim bez ducha.

- W końcu! Już chciałem cię wyręczyć. Dobra! Nic tu po nas! Zwijamy się do kryjówki – krzyknął ten, co się wcześniej śmiał.

Yuuri'ego zaś ktoś otulił ramieniem i powiedział: „Victor zapewne będzie z ciebie dumny. Chodźmy do niego".

[YOI] Challenge drabblowyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz