Wiela Sala i Tiara Przydziału

634 52 3
                                    

  - Co to?- spytałam zaciekawiona chłopaków i wzięłam pudełko w dłoń.
  - To są czekoladowe żaby. - odpowiedział Fred.
  - Dobre?- spytałam
  - Pyszne.- odpowiedział George. 
  - Ale chyba nie są prawdziwe, co?- wszystkiego można się spodziewać po świecie czarodziej i ich wynalazkach.
  - Nie, nie są prawdziwe. - zaśmiali się chłopaki.- Tylko zmutowane i bardzo groźne.
  - Ej! Ja się poważnie pytam.
  - A my..
  -... niepoważnie odpowiadamy.
   Zrobiłam zirytowaną minę, na co tamci się zaśmiali. Ja nie wiem co z nimi nie tak, ale oni ciągle się śmieją.  A przez nich ja też. Nigdy chyba nie byłam taka szczęśliwa. Ale mogłam się tego spodziewać.
  - No dalej, otwórz.- ponaglił mnie Georgi.
  - Chcemy zobaczyć jaka jest tam karta.
  - Karta?- spytałam zdziwiona.
- Zobaczysz zaraz.
   Zabrałam się za otwieranie kartonowego pudełeczka. W środku była duża żaba, która wyglądała bardzo prawdziwie. Rownież znajdowała się tam karta. Wyjęłam ją. Był na niej  mężczyzna. Miał srebrne włosy, wąsy i brodę. Nosił okulary-połówki. Pod obrazkiem pisało: Albus  Dumbledore.
  - A więc to jest Dumbledore. - powiedziałam pod nosem.
   Kojarzyłam tą osobę z opowiadań Hagrida.
  - No tak. To nasz poczciwy dyrektor, stary Dumbl.- odpowiedział Fred po czym wziął jedną żabę.
   Odwróciłam kartę i przeczytałam:

             Albus  Dumbledore
  OBECNY DYREKTOR HOGWARTU

Przez wielu uważany za największego czarodzieja współczesności, Dumbledore znany jest szczególnie ze zwycięstwa nad czarnoksiężnikiem Grindelwaldem (1945), z odkrycia dwunastu sposobów wykorzystania smoczej krwi i ze swoich dzieł alchemicznych, napisanych wspólnie z Nicolasem Flamelem. Profesor Dumbledore lubi muzykę kameralną i kręgle.

  Ponownie odwróciłam kartę, chciałam jeszcze raz spojrzeć na mężczyznę. Ku mojemu zdziwieniu, nikogo tam nie było.
  -Emm.. chyba mam jakąś zepsutą kartę.- powiedziałam zniechęcona.
  -Czemu tak uważasz?- spytał George.
  - Bo on zniknął.
   Wesleye popatrzyli na mnie zdziwieni, potem na siebie, a następnie zaczęli się tak bardzo śmiać, że po chwili byli cali czerwoni i leżeli na podłodze.
   Odchrząknęłam, gdy rudzielce się uspokoili, ale zaczęli się na nowo śmiać. Chyba im się przypomniała moja mina.
   Po jakimś czasie, bliźniacy usiedli na swoich wcześniejszych miejscach.  Zobaczyłam, że teraz George usiadł przy oknie, a Fred od drzwi. Nie wiem jak ja się nauczyłam ich tak szybko odróżniać. Po prostu zauważyłam między nimi jakąś różnice. Taką malutką.
  - Już? Spokój będzie?- spytałam znudzona.
  - Tak.- odpowiedział Freddi.
  - Chyba tak.- poprawił go George.
  - Ty tak poważnie pytałaś, Ari?
  - Nie wiem czy pamiętacie, ale wychowałam się w rodzinie mugoli.
  - A to na mugolskich zdjęciach postacie się nie ruszają?
  - No nie.
  - Wow.- powiedzieli równocześnie chłopcy.
   Reszta podróży minęła mi bardzo przyjemnie. Bardzo polubiłam chłopaków. Mam nadzieję, że to będą moi przyjaciele na zawsze. Tak dobrze się dogadujemy, że wydaje mi się, że znamy się od lat.
   Rozmawialiśmy o wielu sprawach. Chłopcy pochwalili mi się, że oboje chcą trafić do Gryffindoru, bo ich cała rodzina tam jest i dlatego, że ten dom jest bardzo szlachetny. Ja nie wiedziałam gdzie chce trafić. Ale teraz jestem pewna, że chcę być w domie lwa, tam gdzie bliźniacy.
    Chwilę przed przybyciem przebraliśmy się w szaty i czekaliśmy.
    Pod wieczór byliśmy na miejscu, gdzie przywitał nas Hagrid. Następnie płynęliśmy łódkami. Miałam wielkiego stracha, że łódka się przechyli lub ja wpadnę do wody i się utopię. No niestety, ale nie umiem pływać.
   Na początku wcale nie chciałam wejść do łodzi, ale Fred mnie przekonał. A raczej wepchnął siłą i posadził mnie obok George, który śmiał się patrząc na nas i to, jak Freddi mnie przekonuje.
   Po opuszczeniu łódki przejęła nas pani profesor McGonagall. Zaprowadziła nas do jakiegoś pomieszczenia, opowiedziała o domach i innych rzeczach.  Kazała rownież przyprowadzić się i swoje szaty do porządku, a mówiła to patrząc na Freda i Georga i ich roztrzepane fryzury. Ale  bliźniacy się tym nie przejęli, bo nie poprawili wyglądu swoich włosów.
   Nagle przez pomieszczenie, w którym przebywaliśmy przeleciały dwa duchy, które były zajęte bardzo ważną dla nich rozmową, przez co wcale nas nie zauważyły.
    Po chwili przyszła opiekunka Griffindoru i zaprowadziła nas do Wielkiej Sali. 
   Ogromne wrażenie zrobiło na mnie niebo w miejscu gdzie powinien być sufit. Wyglądało jak prawdziwe. Takie piękne.
   Profesor postawiła przed nami, pierwszoroczniakami, stołek, a na nim stary kapelusz.
   Po chwili właśnie ten kapelusz zaczął śpiewać pieśń. Bardzo mnie to zdziwiło. Myślałam, że chociaż ubrania mają normalne, lecz się myliłam.
   Wsłuchałam się w słowa pieśni, które mnie zaciekawiły, lecz trochę przeszkadzały mi szepty bliźniaków dochodzące zza moim pleców.
   Po skończonej pieśni, przemówiła McGonagall.
  - Teraz nastąpi Ceremonia Przydziału. Będę wyczytywać was po kolei, a wy będziecie podchodzić i wkładać tiarę.-powiedziała i spojrzała na listę i wyczytała pierwsze nazwisko.
   Jakoś bardzo mnie nie interesowało gdzie, kto dołączy. Interesowało mnie to, czy rozdzielą mnie z Weslayami. Oby nie. Nie wiem czy bym dała radę.  Było by mi pewnie bardzo trudno. Narazie tylko ich znam. Nie za dobrze idzie mi poznawanie ludzi.  Nawet nie wiem czemu tak szybko polubiłam bliźniaków. Tak naprawdę są moimi pierwszymi przyjaciółmi. No oprócz Harrego, ale to jest mój brat.
  -Potter Ariston!- krzyknęła profesor wyrywając mnie z zamyśleń.
   Po sali poniósł się szept. Każdy szeptał coś. Coś o mnie. 
  - Powodzenia.- szepnął ktoś za mną, a gdy się odwróciłam, okazało się, że to Fred.
   Uśmiechnęłam się do niego, po czym pewnym krokiem ruszyłam w stronę stołka.  Pomyślałam: raz się żyje. Usiadłam, a na moją głowę położono tiarę, która zsunęła się na moje oczy, przez co nic nie widziałam.
  -Hmmm.. ciekawe. Bardzo ciekawe. Trudny wybór. Pasujesz wszędzie. Może Slytherin? Nie? Tam zyskasz sławę i uznanie dobrego czarodzieja.  Hufflepuff? Też nie? Pewnie Ravenclaw też nie? Tak myślałam. A więc chcesz być w Griffindorze? Tam gdzie twoi przyjaciele, Wesleye? Rozumiem. Już wiem, gdzie pasujesz idealnie....

Tajemnice czas odkryć /WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz