Reszta lekcji transmutacji minęła bardzo szybko. Przez cały czas rozmawiałam z bliźniakami i Jordanem. Ale też starałam się słuchać co mówi nauczycielka.
Po wyjściu z sali skierowaliśmy się w stronę lochów, ponieważ drugą lekcją są eliksiry.
- Z kim mamy teraz lekcje?- spytał Lee.
- Z Snapem.- odpowiedział George.
- Oby był taki fajny jak McGonagall.- stwierdził Jordan.
- Uwierz, nie będzie.- odezwał się Fred.
- Skąd to wiesz?- spytałam ciekawa.
- Mam trzech starszych braci. Słyszałem co mówili.- powiedział i spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Aż trzech?
- No tak. Billi, Charlie i Percy. - odpowiedział chłopak.
- Czyli jest was pięć i sami chłopcy?
- Nie, mamy jeszcze młodsze rodzeństwo. Młodszego brata Rona i siostrzyczkę Ginny.
- Czyli jest was siedem? Sześć chłopaków i jedna dziewczyna?
- Dokładnie.
- Jekju, chciałabym miec tyle rodzeństwa.
- Są plusy i minusy.
- Zawsze są. Niezależnie od sytuacji. Nigdy nie jest idealnie.
- Twój brat ma na imię Harry, tak?- powiedział chłopak zmieniając temat.
- Tak.
Chwilę szliśmy w ciszy.
- Zauważyłeś, że...
- ... nie ma chłopaków? Tak, zauważyłem.- po raz drugi dokończył za mnie Freddie.
- A zauważyłeś kiedy zniknęli?
- Nie. Byłem zajęty rozmową z tobą.
- Tak. Ja też. Lepiej chodźmy do klasy. Może już czekają na nas.
Poszliśmy do sali. Tak ja myślałam chłopacy na nas czekali. Usiadłam w ławce za Georgem i Jordanem. Do mnie dosiadł się Fred. Po chwili lekcja się zaczęła. Drzwi otworzyły się jeszcze głośniej niż przedtem.
- Każdy nauczyciel będzie tak wchodził?- szepnął Freddie, na co się uśmiechnęłam, a George zaczął chichotać.
- Weasley! Cisza!- krzyknął nauczyciel, który wydawał się jakby był cały czas obrażony.
Usiadł przy biurku i zaczął sprawdzać listę.
-Ach, tak.- powiedział pod nosem. - Ariston Potter. Nasz nowa znakomitość.
Kilku ślizgonów zaśmiało się.
- Jesteście tutaj, żeby się nauczyć subtelnej, a jednocześnie ścisłej sztuki przyrządzania eliksirów. Nie ma tutaj głupiego wymachiwania różdżkami. Mogę was nauczyć, jak uwięzić w butelce sławę, uwarzyć chwałę, a nawet powstrzymać śmierć, jeśli nie jesteście bandą bałwanów, jakich zazwyczaj muszę uczyć.
W klasie zapadła cisza. Spojrzałam zdziwiona na Freda, a on spojrzał na mnie.
- Potter.- powiedział nagle Snape.- Co mi wyjdzie, jeśli dodam sproszkowanego korzenia asfoldelusa do nalewki z piołunu?
- Powstanie napój usypiający o takiej mocy, że znany jest również jako wywar żywej śmierci. - odpowiedziałam.
- Gdzie będziesz szukała bezoaru?- spytał po raz kolejny Severus.
- Bezoar to kamień tworzący się w żołądku kozy, który chroni przed wieloma truciznami. - odpowiedziałam zadowolona.
- Ostatnie pytanie. Jaka jest różnica między mordownikiem a tojadem żółtym?
Gdzieś o tym czytałam. Wiem już.
- To jest ta sama roślina.
Snape wyglądał na jeszcze bardziej złego niż przedtem.
- Dobrze. Widzę, że zaglądałaś do książek. Gryffindor otrzymuje punkt.
Siedziałam lekko uśmiechnięta w ławce, chociaż w środku czułam dumę z siebie, że aż chciałam skakać. Dobrze, że oglądałam książki przed przyjazdem. Mam wrażenie, że to mnie uratowało. Reszta lekcji minęła mi na sporządzaniu napoju leczącego z czyraków. Robiłam go razem z Fredem. Zauważyłam, że krytykował większość par oprócz mnie. Do mnie nawet nie podszedł, przyglądał się z daleka. Chwalił jednego ślizgona. Miał bardzo jasny kolor włosów, prawie biały. Snape go faworyzował. Było to bardzo dobrze widać.
Na koniec lekcji oceniał każdy napój. Mnie z Weasleyem ocenił na końcu. Co mnie zdziwiło, robił tak, żeby nas ominąć. Jakby nie chciał już ze mną rozmawiać.
Po skończeniu lekcji skierowaliśmy się w stronę Wielkiej Sali na obiad. Po drodze chłopcy wypytywali mnie o lekcje ze Snapem.
- Skąd ty to wszystko wiedziałaś?
- Czytałam książki przed przyjazdem.
- Widziałaś jego minę?
- Tak, widziałam.
- Czemu on cię potem unikał?
- Nie wiem.
- Skąd wiedziałaś jak zrobić ten wywar?
- Czytałam książki i co nieco zapamiętałam.
- Jakim cudem zdobyłaś punkt u Severusa? Przecież to niemożliwe. W dodatku jesteś Gryffonem, a on wręcz ich nienawidzi.
- Zauważyłam to, ale nie może być aż tak źle, skoro jednak dostałam ten punkt.
Nareszcie dotarliśmy do Wielkiej Sali. Chłopacy przestali zadręczać mnie pytaniami i zajęli się jedzeniem.
- Ari, od dziś siedzisz ze mną zawsze.- stwierdził Freddie z pełnymi ustami.
- Czemu?- spytałam, tak samo jak chłopak, z jedzeniem w buzi.
- Bo będziesz mi pomagać. I przy okazji ratować.- odpowiedział Weasley na co się zaśmiałam, a jego brat posłał w naszym kierunku złowieszcze spojrzenie.
- A to ja ci nie pasuje?- spytał Jordan, który zauważył wzrok Georga.
- A czy Snape ciebie unika? Umiesz cokolwiek?- odparł George.
- No nie..- zaczął Lee.
- No to masz odpowiedź.- przerwał mu Weasley. - Będziemy się wymieniać, dobra? Raz ja z nią siedzę, raz ty. Pasuje?- skierował pytanie do swojego brata.
- Nie, nie pasuje mi. Nie jestem przedmiotem, którym możecie się wymieniać.- wtrąciła się, po czym spojrzałam na smutnego Jordana.- Ani Lee.
Skończyłam jeść i wstałam od stołu.
- Widzimy się na kolacji.-powiedziałam i poszłam do pokoju wspólnego Gryfonów, a następnie do mojego pokoju. Od razu zabrałam się za rozszyfrowywanie pergaminu, który chcieli zwinąć Weasleye.
Pod wieczór usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko schowałam nadal zaszyfrowany pergamin i otworzyłam je.
- Hej. Nie było cię na kolacji, więc wziąłem coś ze stołu i przyszedłem.- powiedział lekko zmieszany.
- Dzięki.- odebrałam od niego talerz i postawiłam go na biurku.
Zobaczyłam, że chłopak dalej stoi w drzwiach.
- Możesz wejść. Nie bój się. Nie zjem cię.- powiedziałam i zaczęliśmy się śmiać.
Freddie usiadł na łóżku.
- Przyszłem cię przeprosić. Nie powinniśmy tak mowić.
- Nic się nie stało.- powiedziałam i usiadłam obok Weasleya.
Zaczęliśmy rozmawiać. Wygłupialiśmy się i śmialiśmy.
- O nie.- powiedziałam.
- Co się stało? - spytał zmartwiony chłopak.
- Nie odrobiłam lekcji.
- Ja też nie.
- Odrabiamy teraz?
- Razem?
- Jak chcesz.
- Idę po książki. Poczekaj chwilkę.- powiedział chłopak i pobiegł do swojego pokoju.
Ja w tym czasie wyjęłam swoje książki.
Jak Freddie przyszedł, usiedliśmy na podłodze i podzieliliśmy się obowiązkami.
Szybko wszystko odrobiliśmy. Spojrzałam na zegarek. Prawie 24. Ziewnęłam. Fred to zobaczył.
- Ja już pójdę. Połóż się spać.
Wstaliśmy i pozbieraliśmy książki.
- Dobranoc mała.- powiedział i otworzył drzwi.
- Nie jestem mała.- powiedziałam a chłopak się zaśmiał i wyszedł.
Po chwili położyłam się na łóżko i szybko usnęłam.
CZYTASZ
Tajemnice czas odkryć /Weasley
Fanfiction" -Chcecie poznać tajemnice? -No jasne! - Oto ona." Historia pisana na podstawie książek oraz filmów z serii " Harry Potter" ----- #34 - fredweasley ( 19/07/2018 ) #70 - czary ( 35/07/2018 ) #65 - czary ( 02/11/2018 ) #5 - siostrapottera ( 15/11/201...