- Niall?
Zamrugałem kilka razy słysząc swoje imię. Zmarszczyłem brwi przewracając się na drugi bok, by zobaczyć Louisa stojącego w drzwiach, a za nim Harry'ego.
Usiadłem gwałtownie spoglądając w bok na miejsce, gdzie powinien być Zayn a potem zauważyłem, że przykryty byłem kołdrą Mulata.
- Co? - sapnąłem przejeżdżając dłonią po twarzy.
- Co to za zebranie? - usłyszałem zachrypnięty głos Zayna i zobaczyłem jak przepycha się w drzwiach by wejść bez koszulki do swojej sypialni. Podążyłem za nim wzrokiem, aż opamiętałem się odwracając oczy, kiedy sięgnął do komody po koszulkę.
- Zostawiamy Was na jeden wieczór samych, a ty Zayn-
- To ty zabrałeś jego ulubioną przytulankę - Mulat przerwał Harry'emu, a my spojrzeliśmy z Louisem po sobie.
- Słucham? - sapnął szatyn, oburzony zakładając ramiona na piersi. Rzeczywiście, wyglądał jak wkurzony misiek.
- Była burza, nie mogłem zasnąć, więc przyszedłem tutaj - wymamrotałem wychodząc z łóżka i zabierając swoją pościel stanąłem przed Louisem i Harrym - Nie róbmy z tego afery.
Minąłem dwójkę stojącą wciąż zszokowaną w drzwiach. Zaniosłem koc do pokoju, składając go i znalazłem jakieś ubrania, w które zacząłem się przebierać.
Mój przyjaciel wszedł do naszego pokoju zamykając powoli za sobą drzwi. Zerknąłem na niego wciągając spodnie i zapinając je.
- Co do cholery Niall? Myślałem, że się go boisz - powiedział ściszonym głosem, a ja westchnąłem przeczesując palcami włosy.
- Bo boję - sapnąłem przysiadając na łóżku. Czemu robili z tego taki problem? Zachowują się jakbyśmy uprawiali seks - Ale wczoraj bardziej bałem się spania samemu i tej cholernej burzy. Nie masz się czym martwić, pewnie pozwolił mi u siebie spać, bo był zaspany. To nic nie zmieni, wciąż mnie nie lubi i uważa za ofiarę.
- Niall..
- Wydaje mi się, że apokalipsa zombie jest gorsza niż to, że spałem w łóżku Zayna. A ty, Louis? Gdzie niby byłeś całą noc? - spytałem unosząc jedną brew, na co niebieskooki rozchylił wargi - Mieliście wrócić parę godzin później, a nie następnego dnia Lou. Myślałem, że nie jesteś gejem - syknąłem pochylając się w kierunku przyjaciela. Chłopak westchnął cicho i opuścił wzrok. Z niedowierzaniem obserwowałem jak jego policzki pokrywają się rumieńcem.
- Nie byłem, ale.. On sprawia.. - wziął głęboki oddech - Pojechaliśmy do innego miasta. Znaleźliśmy trochę jedzenia, a potem stwierdziliśmy, że jest jeszcze wcześnie i zaczęliśmy spacerować. Tak się zagadaliśmy, że nie zauważyliśmy kiedy zaczęło zachodzić słońce. Światła w aucie są zepsute, nie było opcji byśmy wracali w nocy. Spaliśmy w samochodzie - wzruszył ramionami, a ja zmrużyłem oczy przekrzywiając głowę.
- Spaliście ze sobą czy obok siebie? - spytałem podejrzliwie, a Louis otworzył szeroko oczy w szoku, że o to zapytałem.
- Obok siebie, za kogo ty mnie uważasz - wymamrotał zdejmując z siebie bluzę i rzucając ją na krzesło - Ale pocałował mnie - powiedział stojąc plecami do mnie, udając, że szuka czegoś w komodzie.
Uśmiechnąłem się pod nosem.
CZYTASZ
The Walking Dead | Ziall ✔️
FanfictionSztywni, zimni, szwędacze, jest wiele określeń, które oznaczają jedno. Zombie. Kiedyś ludzie, teraz krwiożercze bestie. Chodzące trupy. Apokalipsa zdziesiątkowała cały świat, zaraza trwa od roku i została zaledwie garstka ocalałych. Tak myślę. Naz...