Kiedy się obudziłem, Zayna nie było obok. Obróciłem się by skorzystać z ciszy wokół i pospać jeszcze parę chwil, kiedy na krańcu łóżka zobaczyłem siedzącego Louisa. Przypatrywał mi się z uśmiechem. Pisnąłem siadając i zakrywając się kołdrą. Otworzyłem szeroko oczy i zrzuciłem z półki obok prezerwatywy, które zajęły miejsce jakiś koszulek.
- Jak było? - spytał przygryzając dolną wargę i poprawiając się na swoim miejscu.
- Nie wiem o co ci chodzi - wymamrotałem, a moje policzki pokrył gorący rumieniec.
- Czyli nadmuchiwaliście te prezerwatywy, tak? Zamiast balonów? - przekrzywił głowę wyraźnie ze mnie drwiąc. Sapnąłem chowając się cały pod kołdrą by nie widział jak zażenowany byłem - Daj spokój, jestem twoim przyjacielem. Ja ci powiedziałem o moim pierwszym razie z Marissą.
- Nie chciałem tego słyszeć Louis, gadałeś mimo iż mówiłem, byś przestał - mruknąłem wychylając się na moment spod pościeli by sięgnąć po ubrania leżące na podłodze. Ubrałem się unikając wzroku szatyna. Kiedy w końcu na niego spojrzałem, on siedział już bez uśmiechu wpatrując się w swoje nogi - Lou?
- To ja ostrzegałem ciebie, martwiłem się, że Zayn cię skrzywdzi, po tym co naopowiadał mi Harry. To ty powinieneś był ostrzegać mnie - wyszeptał, a ja zobaczyłem łzy zbierające się w jego oczach.
- C-co się stało?
W odpowiedzi uniósł tylko rękaw bluzy pokazując mi siniaki na ręce, a potem na drugiej. Widziałem nawet ślady palców.
- Chciałem z nim pogadać, nie odzywał się do mnie od kiedy musieliśmy uciekać z domu. Powiedziałem.. - urwał biorąc głęboki oddech - Powiedziałem, że to nie jego wina, że Matt umarł. A kiedy tylko wypowiedziałem jego imię, złapał mnie za ręce i zaczął szarpać mówiąc, że nie mam o niczym pojęcia i-i.. - prawie płakał unosząc swoją koszulkę, pokazując obite żebra.
- Louis - pisnąłem pochylając się i przebiegając palcami po siniakach - Nie są złamane?
- Chyba nie - wymamrotał wycierając łzy rękawem bluzy.
- Musisz powiedzieć reszcie, nie możesz zostawać sam z Harry'm. Musimy to wyjaśnić, on nie może wyładowywać swojej złości na tobie. Chodź, powiemy Zayno-
- Nie - przerwał mi, kręcąc głową - Nie musisz, nie będę się już do niego zbliżał, nie mam zamiaru - zaśmiał się smutno - Wiem, że taki nie był, to przez to co spotkało Matta. Nie jest złym człowiekiem.
- Przestań go tłumaczyć Lou!
- Nie rozumiesz Niall - warknął nagle, a ja zamrugałem milknąc - Oni są przyjaciółmi, byli nimi długo przed naszym pojawieniem się. Nie wiem, co myślisz, że Zayn mógłby z tym zrobić, ale nie wybrałby mnie, mogąc wybrać Harry'ego. Nie chcę się między nich wtrącać - uśmiechnął się słabo, a ja opuściłem głowę. Miał rację.
CZYTASZ
The Walking Dead | Ziall ✔️
FanficSztywni, zimni, szwędacze, jest wiele określeń, które oznaczają jedno. Zombie. Kiedyś ludzie, teraz krwiożercze bestie. Chodzące trupy. Apokalipsa zdziesiątkowała cały świat, zaraza trwa od roku i została zaledwie garstka ocalałych. Tak myślę. Naz...