Kręciłem się po centrum handlowym i przystanąłem pod sklepem Apple. Zmarszczyłem brwi, by zaraz uśmiechnąć się pod nosem. Wszedłem do środka oglądając rozładowane telefony i komputery na wystawach. Przed apokalipsą miałem iphone'a, ale jeden ze starszych modeli, a teraz trzymałem w dłoniach zakurzoną siódemkę.
Zerknąłem na drzwi pracownicze. Tam powinien być magazyn z całkiem nowymi telefonami, które zawsze były trochę naładowane będąc w pudełkach. W budynku nie było prądu, więc czytnik kart był nieaktywny. Złapałem za klamkę, która ustąpiła, a ja uśmiechnąłem się lekko. Był tu korytarzyk, a w nim kilka drzwi. Sięgnąłem po latarkę z tylnej kieszeni i rozejrzałem się.
Wszedłem za drzwi z napisem "magazyn" i pisnąłem cicho widząc całe półki wypełnione sprzętem Apple. Odpakowałem jeden z telefonów i włączyłem go ciesząc się sam do siebie, że może w końcu coś dobrego wynikło z tego wszystkiego. Albo choć trochę zabawy.
Przeglądałem całkiem nowy telefon i nie usłyszałem zombie wychodzącego z korytarza. Zdałem sobie sprawę, z jego obecności, gdy Zayn wbił nóż w jego czaszkę. Spojrzałem na niego szeroko otwartymi oczami.
- Czyś ty do reszty oszalał?! - wrzasnął łapiąc mnie za ramiona i przyciskając do szafki. Rozchyliłem wargi przestraszony, bo chyba nigdy nie widziałem go takiego złego.
- Sprawiasz mi ból - wyszeptałem czując jak wbija boleśnie palce w moją skórę.
- Mógł cię ugryźć! Czemu myślisz tylko o sobie?! - Zayn puścił jedno moje ramię by uderzyć w ścianę - Mam teraz tylko ciebie, a ty nawet nie raczysz powiedzieć, gdzie sobie idziesz i nie sprawdzasz, czy nie zagraża ci-
- Zayn? - usłyszałem niepewny głos Liama. Stał w drzwiach przypatrując nam się niepewnie. Spojrzałem na niego mrugając powoli.
- Wszystko jest okay - powiedziałem łapiąc za nadgarstki Zayna.
- Nie prawda - syknął mulat, w końcu puszczając mnie - Postaraj się łaskawie nie umrzeć - warknął do mnie i trącił Liama ramieniem, wychodząc z magazynu. Przymknąłem oczy starając się unormować oddech.
- Niall?
- Nic mi nie jest - szepnąłem i poczułem jak mój przyjaciel łapie mnie za rękę. Rozchyliłem powieki spoglądając w zmartwione brązowe oczy Liama.
- Louis też tak mówił.
Pokręciłem głową.
- To całkiem inna sprawa. Harry skrzywdził go, bo był wściekły na to co stało się w Mattowi. A Zayn był zły, bo martwi się o mnie. Jestem głupi, powinienem był uważać i sprawdzić, czy nie ma tu żadnych zombie zanim tu wszedłem - wymamrotałem.
- Nie jesteś głupi. Po prostu w końcu poczułeś się bezpiecznie i to jest w porządku, ale najpierw musimy dokładnie sprawdzić całą galerię zanim będziemy mogli przestać zastawiać wejścia - powiedział przyciągając mnie do uścisku - Pamiętasz, że jeżeli byłoby coś nie tak, zawsze jestem tu dla ciebie.
- Wiem, dziękuje - odparłem. Gdy Liam wyszedł, kucnąłem przy zwłokach dziewczyny. Zauważyłem jej podcięte nadgarstki i zacisnąłem wargi. Podniosłem z podłogi latarkę, którą upuściłem, gdy Zayn przyszedł, podobnie jak telefon.
Wszedłem za jedne z uchylonych drzwi i zobaczyłem śpiwór oraz opakowania po jedzeniu. Czyli próbowała przetrwać. Śpiwór pokryty był krwią, zapewne tą po jej samobójstwie.
- Przykro mi - szepnąłem łapiąc za jej ramiona i ciągnąc ją znów do tamtego pomieszczenia, następnie je zamykając.
CZYTASZ
The Walking Dead | Ziall ✔️
FanficSztywni, zimni, szwędacze, jest wiele określeń, które oznaczają jedno. Zombie. Kiedyś ludzie, teraz krwiożercze bestie. Chodzące trupy. Apokalipsa zdziesiątkowała cały świat, zaraza trwa od roku i została zaledwie garstka ocalałych. Tak myślę. Naz...