~Frank~
Dzisiaj postanowiłem, że nie będę myśleć o Gerardzie. A przynajmniej postaram się...
Chwyciłem gitarę, włożyłem do futerału i skierowałem do drzwi wyjsciowych. Nie wiedziałem do kąd idę. Dałem się ponieść swoim nogą. Szedłem chodnikiem oglądając otaczający mnie świat. Z jednej strony otaczały mnie stare, brudne budynki, pokryte graffiti. Z drugiej zaś mogłem podziwiać rzadko przejeżdżające samochody, bądź inne środki transportu.
Pogoda nie sprzyjała spędzaniu czasu na świerzym powietrzu. Deszczowe chmury przykrywały całe niebo, a temperatura była całkiem niska. Wsadziłem swoje pokryte tatuażami ręce do kieszeni grubej czarnej bluzy z wizerunkiem szkieleta. Gerard bardzo lubił tą bluzę. Aghhh... Stop, Frank. Masz o nim nie myśleć!
Przyspieszyłem tępo, a moje oczy zeszkliły się. Nie widziałem kompletnie drogi przede mną. Wytarłem łzę przydługim rękawem. Nagle zobaczyłem przed sobą wielki tir. Moje nogi gwałtownie zatrzymały się. Chwila nie uwagi, a skończyłbym pod kołmi... Kierowca zatrąbił na mnie i krzykną "uważaj smarkaczu!". Przemiły typ.
Po jakimś czasie dotarłem do nie wielkiego parku przy lesie. Zajęłem wolną ławkę. Szczerze, to wszyskie były wolne. Nie dziwie się. Nikt normalny nie idzie posiedzieć sobie w parku, gdy lada chwila może spaść deszcz.
Wyjęłem swoją gitarę i zacząłem grać losowy utwór. Palce mojej lewej ręki chwytały co chwila inny akord. A, F#m, C#m, B, A, F#m, C#m, B...-stop. Dlaczego nawet moje ręce są przeciwko mnie!. Odłożyłem instrument spowrotem do futerału i schowałem twarz w dłonie. Dlaczego Gerard? Dlaczego, choćbym nie wiem jak się starał, nie mogę o tobie zapomnieć.
Zacząłem płakać. Kredka, którą nałożyłem przed wyjściem cała się rozmazała. Na domiar złego zaczęło lać. Ale ja nie zważałem na to. Poddałem się rozpaczy.
Po chwili jednak poczułem, że deszcz przestał na mnie padać. Oderwałem dłonie od twarzy i spojżałem w górę. To co zobaczyłem mocno mnie zaskoczyło.
-Ray? C-co ty tu robisz?- zapytałem wyraźnie zdziwionym tonem.
-Zapomniałeś? Mam okno z widokiem na park. Zobaczyłem czarną kulkę z gitarą pod ławką i przyszedłem... Jednak ważniejsze jest to, co ty tu robisz?
- J-ja... Siedzę. Nie wiedziałem, że zacznie lać.- ładne kłamstwo, Frank.
- Jesteś beznadziejnym kłamcą. Zbiera się na deszcz od trzech godzin i widzę, że płakałeś.- Ugh.. No tak. Stary, dobry, przenikliwy Ray. -Albo poczekaj. Pójdziemy do mnie, dam ci kawę, ciepły kocyk, suche ubranie i w tedy mi wszystko opowiesz. Okej?
- Mhm. Dzięki.
Po jakiś 10 minutach znajdowałem się na wygodnym fotelu, owinięty kocem, z kubkiem kawy w ręku w mieszkaniu Ray'a.
- No to opowiadaj.-Spuściłem wrok. Czemu zazwyczaj moje spotkania Rayem kończą się tak, że wyżalam mu się ze swoich problemów, które najczęściej dotyczą tego samego. Starszego Way'a. Wiedziałem, że prędzej czy później i tak on to ze mnie wyciągnie, więc postanowiłem nie owijać w bawełnę.
- Dzisiaj bardzo starałem się nie myśleś o Way'u. Poszedłem na spacer odetchnąć "świerzym" powietrzem i zająć czymś myśli. Zawędrowałem do parku, i usadowiłem się na ławce. Chciałem coś zagrać. Nie zastanawiałem się nad tym co zagram. Pozwoliłem palcą sunąć po stunach. Wiesz. I po chwili uświadomiłem sobie, że gram "Cemetery Drive". I się rozpłakłem. Dalej wiesz jak to było... Dlaczego nie mogę zapomnieć o Way'u?-wyrzuciłem z siebie.
CZYTASZ
Say "I miss You too" || Frerard
FanfictionMy Chemical Romance added new post Książka pisana z @TopolaWisielcow !!!!!! Miłego czytania ;)