Wróciłem do domu. Po rozebraniu się i przywitaniu ze Sweet Pea sprawdziłem telefon. Nagranie głosowe od... Gerarda. Moje serce zabiło szybciej. Kiliknąłem żeby odsłuchać wiadomość. *-F-frank... J-ja też od-d dawna c-chcę z tobą po-porozmawiać. Jeżeli m-mówisz serio... M-możemy się s-spotkać u mnie jutro o piętnastej... T-to chyba tyle...*
Jeżeli przed tem serce zabiło mi szybciej, to teraz ma padaczkę. Położyłem się na łóżku. Oczywiście, że przyjdę! Napisać mu to, czy trzymać w niepewności...? W sumie jest już po dwudziestej trzeciej. Lepiej go nie budzić. Chociaż pewnie i tak nie śpi. Pomyślę o tym jutro. Nastawiłem sobie budzik na dziewiątą. Zdąże się ogarnąć, prawda? Zdecydowałem się pójść spać. Zostało mi dziesięć godzin. Zgasiłem lampkę i przykryłem się kołdrą. Zamknąłem oczy. Po dłuższym czasie nadal nie mogłem zasnąć. Cóż... Czeka mnie bezsenna noc. Mam nadzieję nie wyglądać jak gówno. W końcu to nasze pierwsze spotkanie od dość dawna podczas gdy oboje będziemy w miarę przytomni...Obracałem się przez długi czas. Tym razem nawet głaskanie mojego psa nie pomogło. Myślałem, że już jestem bliski zaśnięciu, ale nagle zadzwonił budzik. Naprawdę minęło już dziesięć godzin?! Nie możliwe! Chyba pomyliłem coś podczas ustawiania. Przetarłem oczy. Wziąłem do ręki telefon żeby wyłączyć chałaśliwy dzwonek. Cholera. Była dziewiąta. Rozejrzałem się po pokoju. Było już całkowicie jasno. Może i moje ciało odrobinę odpoczęło, jednak psychika nie miała się w najlepszym stanie. Jedna kawa wzmocniona powinna postawić mnie na nogi. Zczołgałem się z łóżka i jakoś doczłapałem do kuchni. Tam wstawiłem wodę i wrzuciłem nasiona kawy do młynka elektrycznego. Podczas czekania na wodę przypomniało mi się czemu nie mogłem spać całą noc. Ciekawe co się wydarzy. Pogodzimy się? Dojdziemy do zgody? Wrócimy do przyjaźni? ~Albo czegoś więcej...~ A może nie dojdziemy do niczego i sytuacja będzie gorsza? Tyle wariantów, a przekonam się dopiero za około sześć godzin. Z moich rozmyślań wyrwał mnie pisk czajnika. Zająłem się dalszym przygotowywaniem cudownego napoju i następnie udałem do salonu. Odruchowo włączyłem telewizor. I tak za pewne nie znajdę niczego co mnie zainteresuje. Wziąłem łyka kawy i poczułem przyjemne ciepło rozchodzące się po moim ciele. Dużo lepiej. Uśmiechnąłem się i kontynuowałem picie w między czasie zastanawiając się nad śniadaniem, jednak doszedłem do wniosku, że i tak przez stres nie dam rady niczego zjeść. Od przesłuchania wiadomości, to dziwne uczucie w brzuch, potocznie nazywane motylkami, nie opuszczało mnie o krok. Chciałem wziąć kolejnego łyka, ale w kubku nie było już ukochanego napoju. Odłożyłem go na stolik i udałem się do łazienki by wziąć zimny prysznic. Po uprzednim rozebraniu się, wszedłem pod prysznic i odkręciłem wodę. Poczułem jak chłodna ciecz styka się z moim ciałem. Na skórze pojawiła się gęsia skórka. Po chwili przyzwyczaiłem się do temperatury i zająłem higieną. Gdy skończyłem już ogarniamie się spojrzałem na zegarek. Już po jedenastej?! Ten czas strasznie szybko pędzi. Poszedłem do sypialni. Co na siebie założyć? Postanowiłem, że nie będę się wyjątkowo stroić. I tak zawsze wyglądam dobrze.
Gdy byłem już ubrany poszedłem jeszcze zrobić coś co ostatnio nie robię zbyt często . Czyli nałożyć czarną kredkę. Teraz pozostało mi tylko czekać.*Pov.Gerard*
Przyjdzie czy nie przyjdzie?
To pytanie chodziło mi po głowie całą noc. Nie mogłem spać. Co ja mam powiedzieć? Jeżeli w ogóle przyjdzie. Boże jak ja się stresuje.Ugh. Dobra muszę wstawać. Zwlekłem się z łóżka i szybko poszedłem do kuchni w celu zrobienia sobie kawy. Wstawiłem wodę po czym skierowałem do łazienki żeby zobaczyć jak źle wyglądam. Stanąłem przed lustrem. Beznadzieja. A może... Nie no mogło być gorzej. Zdarzało mi się wyglądać bardziej beznadziejnie.
Do moich uszu dotarł dźwięk czajnika. Wróciłem do kuchni. Zrobiłem swój upragniony napój i usiadłem przy stole. Wziąłem łyka.
Co ja mam mu powiedzieć? No dobra. Nie będę tego planował bo i tak to będzie taki stres, że wszystko by się poplątało. Powiem mu to co myślę. Prosto z serca. Ja wiem, że to brzmi tandetnie.
Minęło tyle czasu...i to moja wina.
CZYTASZ
Say "I miss You too" || Frerard
FanfictionMy Chemical Romance added new post Książka pisana z @TopolaWisielcow !!!!!! Miłego czytania ;)