Rozdział 6

860 43 12
                                    


15 minut przed naszym spotkaniem Agata napisała do mnie, czy wyszedłbym przed blok, ponieważ nie jest pewna czy dobrze trafiła. Zrobiłem to. Serce waliło mi jak oszalałe. Czułem mieszankę ekscytacji i strachu. Każda sekunda się dłużyła, gdy czekałem na nią. To jest śmieszne – prawie w ogóle jej nie znam! Może o to w tym chodzi? Światło słońca gasło coraz bardziej, a jej miejsce zastąpił już księżyc. To wygląda jak sen. Sen jakich wiele. Pachnie trochę harlequinnem, ale będzie pewnie bolało jak dramat. Nie ma co narzekać. Zbędne myślenie. Dzisiejsza noc będzie niezwykła.

Patrzyłem na niebo, gdy obróciłem się i zobaczyłem ją. Miała ubraną białą spódniczkę i jasno – szarą koszulę z odpiętym ostatnim guzikiem. Długie, brązowe włosy miała spięte w kitkę. Jej białe, niskie buty łączyły się perfekcyjnie z białymi skarpetkami z lekką koronką. O cholera, jak ona pociągająco wygląda. Jest piękna. Jest bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo piękna. Jej spojrzenie już z daleka sprawiło, że przeszedł mnie dreszcz. Jej lekki uśmiech zalał mnie falą dziwnego uczucia, jeszcze jej nie dotknąłem nawet a poczułem jej ciepło. Dzisiejszej nocy ona ma być moja. Nie, ona ma być już moja. Ma być ze mną na stałe. Chcę jej. Hola Fifi, nie zapędziłeś się za bardzo z myślami?

Pomachała mi z daleka. Zaraz będzie ten niezręczny moment, kiedy głupio podać dłoń, a jeszcze za wcześnie na przytulenie. Ha! Nie przytulę jej bo ma laptopa w prawej ręce, to byłoby dopiero niezręczne.

-Bałem się, że jednak nie przyjdziesz – powiedziałem.

-A ja się bałam, że nie otworzysz drzwi, a tu taka miła niespodzianka – stanęła przede mną przekładając laptopa w taki sposób, że trzymała go obiema dłońmi na poziomie pasa.

-Wyglądasz... cudownie.

Dziewczyna zaśmiała się.

-Twój laptop też wygląda nieźle, jak na to, że się zepsuł. Pozwolisz, że go od Ciebie zabiorę?

Dziewczyna podała mi laptopa. Staliśmy chwilę patrząc sobie w oczy, wymieniając się lekkimi uśmiechami.

-Zapraszam za mną – powiedziałem.

Ruszyliśmy w kierunku mojego mieszkania. Chciałbym ją puścić przodem, żeby lepiej przyjrzeć się jej wdziękom, ale będę miał w sumie na to cały wieczór. O ile zgodzi się na moją propozycję.

-Wow! – powiedziała Agata, gdy weszliśmy do środka.

Wszedłem za nią i spojrzałem z dumą na porządek w salonie i kuchni.

-To twoje mieszkanie?

-Oczywiście.

-Jest niesamowite!

Podszedłem do niej i chwyciłem ją za dłoń. Wzdrygnęła się lekko, ale nie zwolniła uścisku. Podprowadziłem ją do kanapy.

-Usiądź proszę. Rozgość się.

Posłuchała mnie. Staliśmy jeszcze chwilę trzymając się za ręce.

-Chciałabyś się czegoś napić? Mogę Ci zaoferować, kawę, herbatę, sok, zimne piwo nawet jeśli miałabyś ochotę.

Agata zaśmiała się.

-Na razie herbata mi wystarczy.

Puściłem jej dłoń i położyłem laptopa na szklanym stoliku.

-Mówisz masz.

Dobrze, że zaopatrzyłem się we wszystkie znane mi kawy i herbaty. Mam też lodówkę pełną alkoholu. Poczułem się trochę rozczarowany tym, że nie wybrała niczego innego.

Wszedłem do salonu z żeliwnym czajniczkiem w którym parzyłem zieloną herbatę. Cofnąłem się do kuchni i przyniosłem jeszcze dwie filiżanki z talerzykami.

-Zanim się naparzy to zdążymy naprawić – powiedziałem, po czym otworzyłem ekran laptopa. Na chwilę się wstrzymałem.

-Mogę? – zapytałem.

-Oczywiście.

Włączyłem laptopa i przetarłem palcem po klawiaturze.

-Czemu różowy?

Dziewczyna uśmiechnęła się.

-Trochę dziewczynki ze mnie jeszcze zostało.

Odwzajemniłem uśmiech.

-Podoba mi się, pasuje do ciebie.

Moim oczom ukazała się tapeta. Trochę mnie zawiodła, bo nie przedstawiała niczego specjalnego. Spojrzałem na pasek zadań na ikonę symbolizującą połączenie z internetem. Czyli to jednak błahostka. Może zrobiła to specjalnie? Na wszelki wypadek pobawię się z tym trochę dłużej. Po 3 minutach ruszania myszką po ekranie powiedziałem:

-Uff dobra, ogarnąłem to. Nie dziwię, mogłaś nie potrafić tego naprawić.

Na twarzy Agaty pojawił się dziwny uśmiech, którego wcześniej u niej nie widziałem.

-Co jest? – zapytałem.

-Nic, nic, cieszę się, dziękuję ci bardzo. Jesteś bardzo zaradny. Co było nie tak ?

O cholera.

-Z kartą sieciową stało ci się coś dziwnego, to nie powinno się więcej powtórzyć.

Wyłączyłem laptopa i zaniosłem go do przedpokoju. Wróciłem do salonu i usiadłem naprzeciwko Agaty na fotelu .

-Uważaj, zaraz poczujesz jeden z najładniejszych zapachów na tym świecie.

Otworzyłem wieczko od czajniczka i pomieszczenie wypełniło się przyjemnym zapachem herbaty.

Agata wzięła głęboki wdech.

-Pachnie naprawdę cudownie – powiedziała.

Okej, czas podbić trochę klimacik.

Siedzieliśmy z jakąś godzinę sącząc powoli herbatę i rozmawiając o naszych wspomnieniach z dzieciństwa i szkoły. Póki co tylko tych pozytywnych, obyło się bez grubszych tematów. Tak zbliżała się 22, kiedy zdałem sobie sprawę, że zadbałem o większość możliwych rodzajów trunków a nie zadbałem o jedzenie. Trzeba z tego wybrnąć.

-Na pewno jesteś głodna, ale mamy problem, otóż nie mam nic do jedzenia, ale mogę zamówić pizzę.

Agata zrobiło taką minę, że aż serce mi się skroiło. Zaczęła się śmiać.

-Spokojnie, szczerze? To miałem nadzieję, że nie przygotowałeś niczego nie wiadomo jak wykwintnego. Zjedzenie pizzy z nowo poznanym chłopakiem będzie miłym urozmaiceniem.

Zamówiłem 4 rodzaje pizzy, od wyboru do koloru.

-Gdzie jest toaleta? – zapytała.

Zaprowadziłem ją. Kiedy weszła miałem chwilę czasu dla siebie, a w mojej głowie krążyło milion myśli. Ale ja mam na nią ochotę. Jest niesamowicie seksowna, ma idealne kształty, do tego jest taką ciepłą osobą z którą rozmawia się genialnie. Jest osobą, przy której pierwszy raz od dawna poczułem się sobą, poczułem się swobodnie. Nie pamiętam kiedy ostatni raz tak bardzo zaczynało mi zależeć na jakieś dziewczynie. Krążyły mi kuszące myśli o pocałunki, ale chyba za wcześnie na to. Nie chcę tego zepsuć, ale nie chcę też wyjść na niezdecydowanego. Drzwi od łazienki otworzyły się. Zobaczyłem Agatę, która miała odpięty o jeden guzik więcej. 

Serendipity - Taco Hemingway FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz