Rozdział 21

789 37 3
                                    

Agata

Pierwsze co rzuciło mi się w oczy po obudzeniu się to to, że nie leżałam w swoim łóżku. Odruchowo uniosłam kołdrę żeby sprawdzić, czy nie jestem naga. Na szczęście miała ubraną moją sukienkę. Zaraz. Spałam w sukience? Pierwsza próba wstania skończyła się niepowodzeniem ze względu na to, że zakręciło mi się w głowie. Druga próba skończyła się jednak sukcesem. Wyszłam z małej sypialni i weszłam do salonu, który bardzo dobrze znałam.

-Dzień dobry śpiochu – dobiegł mnie głos Filipa, który stał do mnie plecami robiąc coś w kuchni.

-Długo spałam?

Filip obrócił się w stronę zegarka.

-Jest dwunasta, więc nie spałaś wcale tak długo.

Poczułam jak się rumienię. Pamiętałam wszystko co wydarzyło się ostatniej nocy (no dobra, nie wszystko), ale nadal byłam zaskoczona tym, jak to się wszystko skończyło.

-Usiądź sobie, zaraz przyniosę ci coś do picia i jedzenia – powiedział.

Posłuchałam go. Czułam ogromne pragnienie. Nie byłam jeszcze w stu procentach rozbudzona, dlatego słowa chłopaka były w pewnym sensie odległe. Bliski był za to zapach naleśników, które Filip położył na stoliku przede mną.

-Nie wiedziałem czy robić śniadanie czy obiad, więc poszedłem na kompromis.

Nie chciałam się rzucić na to wszystko, więc jak najwolniej tylko potrafiłam podniosłam szklankę z sokiem pomarańczowym. Filip patrzył na mnie z taką troską. Cały czas się uśmiechał.

-Daj, naleję ci jeszcze – powiedział, biorąc moją szklankę.

Ja w tym czasie zjadłam kęs naleśnika.

-Ty nie jesz? – zapytałam.

-Pierwszy naleśnik nigdy nie wychodzi, więc zostawiłem go dla siebie.

Niósł moją szklankę i drugi talerz, na którym leżał lekko spalony naleśnik z krzywymi krawędziami.

-Dałem sobie więcej śmietany, żeby zabić ten smak spalenizny – zaśmiał się – ale za to ty masz więcej owoców.

Spojrzałam na ilość borówek i malin wbitych w górkę ze śmietany i porównałam z ilością na jego naleśniku. Już chciałam powiedzieć, że może wziąć część moich, ale on jakby przewidział to co chcę zrobić bo powiedział:

-Na szczęście za nimi nie przepadam, więc spokojnie, nie musisz mi oddawać swoich.

Usiadł naprzeciwko mnie.

Filip

Mogłem kupić jeszcze owoców. Cholera mam na nie taką ochotę. Polecę jeszcze do sklepu jak odwiozę Agatę do domu. Ciekawi mnie ile pamięta z ostatniej nocy, będę musiał o to ostrożnie wypytać. Ukroiłem kawałek naleśnika i wziąłem go do buzi.

-Mam nadzieję, że wyszły dobre – powiedziałem.

-Wyszły bardzo dobre!

Poczekam z tym tematem aż skończymy jeść.

-Dziękuję – powiedziała Agata, która zaczęła wstawać, żeby zanieść swój talerz do kuchni.

-Daj mi go, zaraz zaniosę.

Dziewczyna uśmiechnęła się.

-W takim razie ja pójdę do toalety.

Włożyłem talerze do zmywarki i oparłem się o ścianę w salonie tak, żeby widzieć drzwi łazienki. Jak to ugryźć?

Agata

Serce waliło mi jak oszalałe. Zmyłam resztki makijażu z twarzy, byłam w starych rzeczach w których tańczyłam, miałam nieułożone włosy i na dodatek byłam w mieszkaniu Filipa! Ale ja jestem głupia! Nie chciałam wychodzić z łazienki. Rozejrzałam się czy nie ma jakiegoś okna którym mogłabym wyjść. Niestety - żadnego nie było.

Filip

Ona jest taka piękna. Widok jej wychodzącej z łazienki bardzo mnie podekscytował. Czas płynął tak wolno, gdy była w środku. Uśmiechnęła się w moją stronę niepewnie. Postarałem się mrugnąć oczami w jak najbardziej troskliwy i pocieszający sposób. Mam nadzieję, że mi to wyszło. Agata usiadła na kanapie, a ja na fotelu naprzeciwko niej.

-Jak się wczoraj bawiłaś? Co myślisz o moich znajomych.

-Było cudownie, bawiłam się znakomicie. Twoi znajomi to niesamowite osoby, wszyscy byli tacy pozytywni i przyjęli mnie tak, jakbyśmy znali się od dawna. Naprawdę to była jedna z najlepszych imprez na jakich byłam. Zadzwoniłeś do Borysa?

O cholera, wyleciało mi to z głowy.

-Jeszcze nie.

-Rozumiem, mam nadzieję, że się czuje dobrze. Dominika wyglądała na bardzo zmartwioną.

Siedzieliśmy chwilę w milczeniu.

-A twoi znajomi mówili coś o mnie?

-Mówili, ale spokojnie, wszyscy z którymi rozmawiałem bardzo cię polubili. Alexandra i Maciej chwalili twój sposób ubierania się, a Kuba opowiadał mi, że bardzo dobrze się z tobą tańczy i nie może się doczekać następnej okazji. Dominika za to była pod wrażeniem tego jak mocną masz głowę i tego, że jesteś dobrą słuchaczką, nawet po paru kieliszkach.

-Nie jesteś na mnie zły? – zapytała.

-Nie jestem. Jestem za to pod wrażeniem, zaskoczyłaś mnie – zaśmiałem się – zaimponowałaś mi tym, jak dobrze sobie poradziłaś. Niejedną dziewczynę zjadłby stres. Poza tym bardzo zaskoczyły mnie twoja słowa, żebym cię pocałował.

Dziewczyna zarumieniła się i zacisnęła dłonie na sukience naciągając ją na kolana.

-Przepraszam – powiedziała.

Dotknąłem jej dłoni.

-Nie masz za co, podobało mi się to. I może nawet bym cię pocałował, gdyby nie to, że tak mocno przechyliłaś się na krześle, że upadłaś.

Agata odetchnęła głęboko i powiedziała głośno:

-Ale wstyd!!!

-Jaki wstyd, wiesz jak mnie przestraszyłaś? Szybko wstałem i cię podniosłem patrząc czy nic się nie stało – zaśmiałem się – a najlepsze co usłyszałem tej nocy to twoje słowa, gdy szliśmy do samochodu - „nie upadłabym, gdybyś mnie pocałował".

Agata też zaczynała się śmiać, patrząc na mnie z wyrzutem.

-Pojechaliśmy od razu do mojego mieszkania, chciałem ci dać moje rzeczy, żebyś mogła się przebrać, ale zasnęłaś od razu, gdy położyłem cię na łóżku.

-Przepraszam cię Filip, nie wiem co się ze mną później stało, nagle poczułam się za bardzo pewnie i no, skończyło się jak się skończyło.

Uśmiechnąłem się przykładając dłonie dziewczyny do ust.

-To moje najlepsze wspomnienia z wczorajszej imprezy.

Agata również się uśmiechnęła. Pocałowałem zewnętrzną stronę jej dłoni. Patrzyliśmy sobie w oczy. Nie mam wątpliwości - to ją chcę kochać. 

-Jesteś wyjątkowa. Dziękuję, że poszłaś ze mną. 

-A ja dziękuję, że mogłam ci towarzyszyć. 

Odbiłem się lekko od podłogi i pocałowałem jej czoło. 

Serendipity - Taco Hemingway FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz