Agata niepewnie położyła dłonie na moich plecach i wtuliła swoją twarz w moją klatkę piersiową. Nasze gesty nadal były nieporadne, trwaliśmy w czymś w rodzaju stanu wewnętrznego konfliktu rozsądku i zakochania. Chciałbym się z nią całować w samochodzie, by później zabrać ją do mieszkania i dokończyć to wszystko. Chmury przesuwały się po linii nieba a nasze ciała coraz bardziej przyciskały do siebie. Nie wiem czy wynika to bardziej z faktu budującej się między nami namiętności czy zimna. Wolę wierzyć, że ta pierwsza opcja. Mój mózg starał się budować tekst piosenki opisujący tę chwilę. To już chyba zespół natręctw. Teraz jestem tutaj tylko jako człowiek, przeciętny mężczyzna, który zatraca się w dotyku swojej kobiety. No może nie „swojej", ale kobieta się zgadza.
-Powinniśmy iść zanim rozpada się na dobre – powiedziałem.
-Daj mi jeszcze chwilkę – odpowiedziała i przywarła do mnie jeszcze mocniej.
Wplotłem dłonie w jej włosy delikatnie masując tył jej głowy. Byłem ciekaw co czuje, wokół czego krążą jej myśli, co powie koleżankom, czy będzie rozmyślała o dzisiejszym dniu. Czy będzie miała wątpliwości.
Grupa chłopaków wyglądała, jakby przygotowywała się do wyjścia. Dwójka z nich pomogła wstać temu bez koszulki. Nie mógł on się jednak utrzymać na nogach, dlatego szedł podpierając się o ich ramiona. Co było z tym gościem nie tak? Kolejny małolat uzależniony od narkotyków? Tak czy siak na placu zostały już tylko dzieciaki w domku, ale one nie wyjdą stąd tak szybko.
-Chodźmy do samochodu – powiedziałem i chwyciłem jej dłoń.
Biegliśmy chodnikiem cały czas trzymając się za ręce. Deszcz uderzał o chodnik zostawiając po sobie czarny ślad. W niektórych miejscach pojawiły się kałuże, które starałem się omijać prowadząc Agatę. Drzewa rosnące przy drodze tańczyły do rytmu narzuconego im przez wiatr. Też chcę z nią tańczyć. Trzeba coś wymyślić.
Pomogłem wsiąść jej do samochodu. Zdążyliśmy idealnie, bo deszcz rozpasał się na dobre i uderzał w przednią szybę z taką prędkością, że wycieraczki musiałbym ustawić na maksymalną szybkość. Nie chciałem jednak jeszcze jechać. Włączyłem akumulator i puściłem muzykę.
-Musimy uczcić to, że poznaliśmy się w metrze – powiedziałem.
„Następna stacja" rozbrzmiało w radio.
-Opowiedz mi o tym, jak zaczęłaś rysować.
-Wszystko zaczęło się od mojego taty, miał ogromny talent, lecz nigdy nie miał okazji go wykorzystać bo był strażakiem. Jedynymi osobami, które widziały jego rysunki byłam ja i mama.
-Nie masz rodzeństwa?
-Nie. Tata zaszczepił we mnie tę pasję, sama zaczęłam rysować coraz więcej, aż w końcu osiągnęłam w miarę satysfakcjonujący poziom.
-Co twój tata myśli o twoich rysunkach?
Dziewczyna przygryzła wargę i splotła dłonie.
-Nic nie myśli. Mama mówi, że rysuję lepiej od niego i gdyby je zobaczył to powiedziałby, że jest dumny i zazdrosny jednocześnie.
Agata zobaczyła moje zakłopotanie.
-Zginął w akcji. Pożar podchodził coraz bliżej miasta, dlatego wydano rozkaz wycofania się. Tata nie posłuchał bo uznał, że zdąży zmniejszyć straty przygotowując przeciw ogień. No i udało mu się to, tylko sam już nie zdążył wyjść. Jestem dumna, że mój tata był takim człowiekiem. Mama mówi „on i jego cholerny heroizm" ale teraz już pojawia się uśmiech na jej twarzy. Poza tym dalej mam jego rysunki. Prócz wspomnień to najlepsza pamiątka jaka mi po nim została.
Pogładziłem jej dłoń i zamknąłem ją w swojej. Nie wiedziałem co powiedzieć. To też musiała wyczuć bo powiedziała:
-Dziękuję, że tego wysłuchałeś. Nie musisz nic odpowiadać, wystarczy mi, że mnie słuchasz.
Czułem ból dziewczyny. Jest bardzo silna, chociaż nie wygląda na taką. Z każdą informacją o niej imponuje mi coraz bardziej.
-No a teraz jestem na ASP, nie wiem co dalej, myślę, żeby zatrudnić się w studio tatuażu, ale to się jeszcze zobaczy.
-Rysujesz genialnie, jestem pewny, że miałabyś dużo klientów.
-Nie widziałeś jeszcze wszystkich moich rysunków.
-Wierzę, że mi je pokażesz.
Dziewczyna mocniej ścisnęła moją dłoń.
-Kiedyś na pewno je zobaczysz.
CZYTASZ
Serendipity - Taco Hemingway Fanfiction
FanfictionHistoria relacji jednego z najpopularniejszych raperów w Polsce z przypadkowo poznaną dziewczyną w warszawskim metrze.