Rozdział 18

685 30 1
                                    

Niebieskie światło zalało parkiet wypełniony tańczącymi ludźmi. Moje ciało ocierało się o ciało Agaty obrócone do mnie tyłem. Jej dłonie dotykały mojej szyi. Muzyka przyczyniała się do zwiększenia efektu tanecznego amoku w którym trwaliśmy. Nikt nie zwracał na nikogo uwagi – każdy tańczył jak chciał. Niektóre kanapy były nadal zajęte, ale przez ludzi, których pochłonął alkohol. Mówiłem Borysowi, żeby nie dał się namówić na wlewanie wódki przez lejek. Z Rumakiem też było nie najlepiej, boję się, że będę musiał go odwieźć. Zresztą nie tylko go – stan Agaty również budził moje wątpliwości. Jej nadmierna pewność siebie i swoboda w tańcu ze mną była...podejrzana i pociągająca. Podobała mi się w tej wersji.

Położyłem dłonie na talii dziewczyny, które poruszały się w sposób bardzo, baaaardzo kuszący. Jej pośladki niebezpiecznie przywierały do mojego krocza. Mój oddech znacząco przyspieszył. Nie zdążyłem pomyśleć, że powinienem to przerwać, ponieważ Agata obróciła się do mnie przodem i zarzuciła ręce na ramiona. Jej dłonie oplotły mój kark. Jej twarz była rozweselona i niewyraźna w sposób osoby „lekko wstawionej".

-Filip, źle się czuję – powiedziała i przyłożyła twarz do mojej klatki piersiowej.

-Możemy stąd iść jeśli chcesz. -Potrzebuję usiąść.

Rozejrzałem się po sali w poszukiwaniu wolnego miejsca. Powinna się czegoś napić. Chwyciłem jej dłoń i zaprowadziłem do baru. Pomogłem jej usiąść, zamówiłem wodę i oparłem się o blat.

-Odpocznij chwilę, zaraz powinno być lepiej – powiedziałem.

-Nie wiem, niedobrze mi.

Wyglądała uroczo, gdy siedziała i podtrzymywała swoją głowę rękoma. Nie wierzę, że dała się upić. Spokojnie mogę to nazwać jednym z największych zaskoczeń tego wieczora. Z drugiej strony było mi jej szkoda, jutro będzie pewnie czuła wstyd. Muszę dopilnować, żeby nie tknęła już alkoholu.

-Filip! – usłyszałem krzyk. Obróciłem się w stronę głosu. W moją stronę podbiegała Dominika.

-Co jest?

-Musisz ze mną iść, Borys nie chce mnie słuchać, że nie powinien już pić, a w ogóle to najlepiej by było gdyby się położył. Jesteś chyba jedyną osobą, która może go przekonać – odetchnęła głęboko – kurwa mać, po Borysie się tego nie spodziewałam, idź go ogarnij proszę.

-Nie mogę, Agata też czuje się nie najlepiej.

-Borys się czuje aż za dobrze! Ja z nią zostanę, myślę, że lepiej zrobi jej towarzystwo dziewczyny którą dopiero co poznała niż chłopaka, który się jej podoba.

Przez chwilę mnie zatkało. Moje usta podniosły się lekko, w kształt litery „o", a Dominika się zaśmiała i powiedziała:

-Idź już, nie martw się.

Kiwnąłem tylko głową, pogładziłem włosy Agaty.

-Zaraz wrócę – powiedziałem.

-Filip, napij się ze mną jeszcze! – krzyknął Borys na mój widok.

Usiadłem obok niego.

-Słuchaj stary, przegiąłeś na dzisiaj z alkoholem, chodź zawiozę cię do domu.

-Nie, wszystko ze mną w porządku, jeszcze jeden kieliszek mi nie zaszkodzi.

Widziałem jego zbłądzone oczy i słyszałem jego załamujący się głos. Nie zdawał już sobie sprawy z tego co mówi, ale ta niepoznana siła endorfin pobudzonych alkoholem pchała go do dalszego picia.

-Lepiej będzie, jeśli pojedziesz już do domu. Możesz też spać u mnie.

Borys wyprostował się i przeczesał swoje włosy dłonią.

-Mogę jeszcze zostać, spokojnie – zaśmiał się – nie wiem o co to całe halo. Wszyscy piją, Dominika przegina, jak zawsze kurwa, ubzdurała sobie, że może mnie kontrolować, a gdy jej się to nie udało to wysłała kogoś do pomocy. Stary, nie rób mi tego, ja chcę jeszcze zostać.

Jego składnia i płynność mówienia były godne podziwu. Jego niebieską koszulę pokrywały duże plamy potu. Na pewno nie czuł się dobrze, widzę to po nim, ale nie chodzi tu tylko o alkohol. Powinienem się nim bardziej zainteresować, zanim doprowadził się do takiego stanu. Daje jednak jeszcze radę mówić z sensem, więc mogę powiedzieć, że „lepiej późno, niż wcale".

-Pozwolę ci zostać, jeśli obiecasz mi, że nie będziesz dalej pił, położysz się tutaj na kanapie, a po wszystkim to ja odwiozę cię do domu, stoi?

Wyciągnąłem dłoń w stronę Borysa.

-Stoi – powiedział, próbując uścisnąć moją dłoń, jednak nie mógł jej złapać.

Wróciłem do baru. Agata wyglądała już lepiej, opowiadała o czymś Dominice.

-Co ty byś beze mnie zrobiła? – zapytałem, gdy usiadłem obok Agaty.

-Udało ci się przekonać Borysa?

-Wszystko z nim porządku, zgodził się położyć i nie pić więcej.

-To dobrze – odwróciła się na krześle i wzięła łyk drinka.

Spojrzałem na Agatę.

-Jak się czujesz?

-Jest już lepiej, dziękuję. Przepraszam, że musiałeś oglądać mnie w takim stanie.

-Nic się nie stało przecież. W pewnym sensie było to hmm... inspirujące.

Dziewczyna zarumieniła się, ale również uśmiechnęła. Odwzajemniłem uśmiech i dotknąłem jej dłoni. Nasz „moment intymności" przerwała Dominika.

-Mówisz, że zgodził się poleżeć i nie pić więcej? – zapytała i wskazała palcem na parkiet, na którym Borys tańczył limbo trzymając w lewej dłoni butelkę wódki. 

Serendipity - Taco Hemingway FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz