To nie było możliwe.
Doskonale to wiedział, a jednak to, co miał przed sobą, było prawdą.
Wspomnienia nie były zmienione, choć odrobinę niewyraźne.
- Jak... - zapytał sam siebie, a potem machnął wściekle dłonią. – Wyjdźcie!
Ciche i pośpieszne kroki uciekły z komnaty, a on został sam, pogrążony w swoich myślach.
W myśloodsiewni unosiło się zatrzymane, drgające delikatnie wspomnienie, gdzie pośród wielu figur stała postać Harry'ego Pottera.
- Jak oni to zrobili? – syknął nisko.
Przy swoich kostkach poczuł zimne ciało, więc spuścił dłoń i palcami przemknął po głowie węża.
- Nie rozumiem tego Nagini. Harry zginął, tak mi powiedziano, więc dlaczego jest z Dumbledorem? Skoro żyje to dlaczego do nas nie wrócił?
- Może go ssskonfundowano... - syknął wąż.
- Harry jest wystarczająco silny, żeby oprzeć się ich marnym zaklęciom. – stwierdził Tom Riddle.
Machnął dłonią nad taflą myśloodsiewni i wspomnienie ruszyło pokazując jak na krótką chwilę twarz Harry'ego odwraca się prosto w stronę obserwatora.
Voldemort zatrzymał ponownie wspomnienie.
- Co to jest? – zapytał ledwie słyszalnie samego siebie i zaczął intensywnie wpatrywać się w dość wyraźną bliznę na czole o nietypowym kształcie. – Czarna magia?
- Rebelianci użyli czarnej magii? – zapytała Nagini. – Muszą być zdessssperowani.
- Bardzo zdesperowani... Bardziej niż nam się wydawało.
Jeszcze jedno machnięcie dłoni i wspomnienie zniknęło.
- Później się tym zajmę... Najpierw musimy sprowadzić Harry'ego do domu...
Harry miał nienajlepszy dzień.
Nie mógł spać, bo dręczyły go koszmary i miał okropne wrażenie, że bez przerwy ktoś go obserwuje, ale zrzucił to na swoje przewrażliwienie.
Syriusz przyszedł do niego kilka godzin po tym, jak Harry się obudził i wyglądał na zmęczonego.
Jego spojrzenie było czujne i przez pierwszą sekundę, jak na niego spojrzał, nieufne, ale potem się trochę rozluźnił i zaoferował mu delikatny uśmiech.
Harry nie potrafił się otrząsnąć.
Był okrutnie zdezorientowany, przestraszony, a jednocześnie szczęśliwy.
Uczucia mieszały się ze sobą tak potwornie, że wolał po prostu wbić wzrok przed siebie i wydawać się zapaść w sobie i stać się jak najmniejszym.
- W porządku?- zapytał niezręcznie Syriusz, a Harry lekko podskoczył na dźwięk jego głosu.
Potaknął nerwowo i odchrząknął.
- T-tak. Gdzie idziemy?
- Przeniesiemy cię do innej siedziby. Nawet kiedy jesteś zamknięty i strzeżony zwracasz na siebie za dużo uwagi w Pałacu Prawd. – zdobył się na uśmiech jednym kącikiem ust.
Zeszli po schodach, a wokół nie było słychać żadnych głosów, tylko ich kroki odbijały się echem.
- Gdzie są wszyscy?
CZYTASZ
I open at the new start [ZAKOŃCZONE]
Fanfiction[ZAKOŃCZONE] Harry Potter właśnie ułożył sobie życie w magicznym świecie po pokonaniu Sami-Wiecie-Kogo, ale los nigdy go nie lubił, więc stawia przed nim nowe wyzwanie. Tylko dlaczego jest ono tak strasznie podobne do poprzedniego? - A jednocześnie...